środa, 29 czerwca 2011

Przy kieliszku wina...

Lubię wieczorami siąść sobie z kieliszkiem wina i pokontemplować życie.
Otwieram wtedy butelkę i siedząc na balkonie patrzę na horyzont...
Pogoda do kontemplacji idealna, jest ciepło i bezwietrznie.
Miasto po woli kładzie się spać, świece dają przyjazny blask a ja dumam...
i dobrze mi tak :)
Myślę o tym co było i o tym co będzie... co przyniesie los?






z ostatniego zdjęcia można wywnioskować, że wino to moja miłość ;) owszem lubię czasem wypić lampkę ale żeby zaraz pałać miłością to nie :) Jednym z moich ulubionych jest białe Carlo Rossi w sam raz na letnie dni :)


Dobrej nocy życzę :)



poniedziałek, 27 czerwca 2011

Na straganie w dzień targowy...

...takie słyszy się rozmowy...


“Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie koprze.”
“Cóż się dziwić, mój szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!”


Rzecze na to kalarepka:
“Spójrz na rzepę – ta jest krzepka!”
Groch po brzuszku rzepę klepie:
“Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?”
“Dzięki, dzięki, panie grochu,
Jakoś żyje się po trochu.


Lecz pietruszka – z tą jest gorzej:
Blada, chuda, spać nie może.”
“A to feler” -
Westchnął seler.


Burak stroni od cebuli,
A cebula doń się czuli:
“Mój Buraku, mój czerwony,
Czybyś nie chciał takiej żony?”
Burak tylko nos zatyka:
“Niech no pani prędzej zmyka,
Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą.”


Naraz słychać głos fasoli:
“Gdzie się pani tu gramoli?!”
“Nie bądź dla mnie taka wielka” -
Odpowiada jej brukselka.
“Widzieliście, jaka krewka!” -
Zaperzyła się marchewka.


“Niech rozsądzi nas kapusta!”
“Co, kapusta?! Głowa pusta?!”
A kapusta rzecze smutnie:
“Moi drodzy, po co kłótnie,
Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!”


“A to feler” -
Westchnął seler.

 
Bardzo lubię robić zakupy na osiedlowym bazarku. Bogactwo świeżego, ładnie wyglądającego towaru cieszy moje oczy i powoduje, że aż chce się kupować i jeść! 
Niestety coraz trudniej znaleźć "prawdziwe" warzywa, wyhodowane w naturalny sposób, za nadto nie pryskane i nie selekcjonowane pod linijkę. Teraz wszystko jest "piękne", "czyste", "proste" i tak nienaturalne, że zadaję sobie pytanie jak to w ogóle możliwe, że takie piękne i czyste i proste wyrosło?!
Dlatego moje kroki kieruję do stojącej ze swoją krzywą i brudną marchewką babci bo wiem, że żadne normy unijne u niej w gospodarstwie nie rządzą :) Na szczęście i tacy gospodarze sprzedają swoje produkty więc na obiad dziś będzie zdrowa zupa jarzynowa z krzywych warzyw! ;)


Miłego dnia!



PS. w roli statystów wystąpiły warzywa ze straganu mojej Mamci :)

czwartek, 23 czerwca 2011

Przeniosłam się...

...w czasy średniowieczne i...

...dobrze mi tam... :)

Czasem żałuję, że nie mieszkam w zamczysku, gdzie w powłóczystej sukni, przechadzam się po zimnych korytarzach oświetlonych blaskiem pochodni... że nie mam swoich dworek, które co rano ubierałyby mnie i czesały, że nie mam własnej komnaty, która jest tak duża jak ówczesne całe mieszkania, a rycerze nie zabiegają o moją rękę... ech, rozmarzyłam się ;) ale co mi tam, czasem wolno :)

Czy wiecie gdzie byłam??

















Edit

Widzę, że zagadka nie sprawiła Wam większej trudności :) Asia odgadła bezbłędnie, że byłam w Toruniu!
Przepięknym, średniowiecznym mieście gdzie naprawdę można przenieść się w czasie. Pięknie zachowana starówka, wybrukowane uliczki, mroczne zaułki i stare obronne mury onegdaj broniące grodu bardzo w tym pomagają.
Mikołaja Kopernika także odwiedziłam oraz i obeszło się bez kosztowania toruńskich pierniczków.










Niestety urlop się skończył i z wielkim bólem serca trzeba wrócić do pracy. Ale jak to w życiu bywa, żeby inni mogli odpoczywać, pracować musi ktoś ;)
Wszystkim, którzy właśnie dziś rozpoczęli swoje wakacje życzę

radosnych, beztroskich dni :)


poniedziałek, 20 czerwca 2011

Szczęście dziś uśmiechnęło się do...



Oli_83

 Ale co by Ola nie cieszyła się sama postanowiłam obdarować jeszcze jedną osobę ;) 
Tak się składa, że jestem posiadaczką kilku worków jutowych i jeden z nich poleci jeszcze do...



Kamili z Floralnych Przeobrażeń



Dziewczyny gratuluję serdecznie i proszę o dane adresowe na priva :)
wygraną prześlę najszybciej jak tylko będę mogła :))
A pozostałym osobom dziękuję serdecznie za udział w zabawie :)


~***~
 Chciałam na koniec podzielić się także swoją radością i pokazać Wam prezent jaki otrzymałam od Uli :)
pięknie uszytą kosmetyczkę z wyhaftowanym inicjałem mojego imienia oraz ramkę z ptaszkiem misternie wykrzyżykowanym przez Ulcie :) Kochana bardzo Ci dziękuję za te podarki :)




Pozdrawiam!





środa, 15 czerwca 2011

Wakacyjne zmiany...

Już jakiś rok temu przymierzałam się do tego by coś pozmieniać w kąciku, który został przeze mnie trochę zaniedbany, nie podobał mi się i nie pasował do reszty pomieszczenia.
Pomysł był, ale u mnie to tak jest, że najpierw jest pomysł, potem długooo, długooo nic i na końcu realizacja. Też tak macie?
Będąc na wsi nabrałam takiej ochoty by coś zmienić, że OBIECAŁAM SOBIE, iż po powrocie NA PEWNO  się tym zajmę. Jak pomyślałam, tak zrobiłam (!) Zaopatrzyłam się w farbę i wałek i ochoczo wzięłam się do pracy.
Efekt końcowy spełnił moje oczekiwania. Kąt, a właściwie dwa, rozjaśniły się i razem z jadalnią i kuchnią tworzą jedną całość...


tak było przed

a tak już po













Na ostatnim zdjęciu widać jakie to mało ustawne pomieszczenie. Znajdują się w nim aż cztery pary drzwi. Za Majką do sypialni, po prawej do łazienki, po lewej do pokoju Połówka i na korytarzyk. Zaraz za mną znajduje się stół w jadalni, a po prawej od stołu kuchnia.  To tak pokrótce by naświetlić Wam plan sytuacyjny ;) 

Stwierdzam z pełną odpowiedzialnością, że zmiany były potrzebne ;)
Nawet Majce się spodobały, bo jak nigdy z chęcią pozowała mi do zdjęć ;)


MIŁEGO DNIA!


poniedziałek, 13 czerwca 2011

Dom naleśnikami pachnący...

... i już jestem w domu :) ale myśli i wspomnienia biegną wciąż nad łąki i pola.
Wspomnienia to także smaki i zapachy, które oddziałują na mnie najbardziej. Kuchnia wiejska jest prosta ale smaczna, tak smaczna, że zabrałam ją ze sobą ;)
Chyba nie muszę pisać, jak pięknie pachnie dom w którym smażone są naleśniki? :)
to jeden z moich ulubionych zapachów...




 Majka była bardzo zainteresowana co znajduje się na talerzyku i nie omieszkała tego spróbować. 
Jedna chwilka nieuwagi fotografa i już naleśnika nie było :/

Pobyt na wsi uważam za bardzo udany.  Muszę przyznać, że odpoczęłam :) 
dziś pomału wracam do rzeczywistości. Jednak najbardziej na wyjeździe skorzystała Majka. 
Buszowała po łąkach i polach ile się dało. Wreszcie jej myśliwska natura mogła sobie pofolgować :)








POZDRAWIAM!





czwartek, 9 czerwca 2011

Country life...

Jestem na wsi. Jestem tam gdzie czuję, że powinnam być, gdzie łany zbóż cicho falują na horyzoncie,
gdzie wiejskie zwierzęta żyją według swojego zegara, gdzie wszystko ma swoje miejsce i czas.
Tęskniłam bardzo do tego.
Miejskie życie mimo, że wiele ułatwia, niewątpliwie także męczy. Tu odżywam :)
Co dzień rano zrywam truskawki prosto z krzaczka i nawet ich nie myjąc wcinam, przechadzam się bosymi stopami po trawie i chłodzę rosą....
Czegóż więcej chcieć?
Nawet budzące mnie co rano bzyczenie much polubiłam i małego, białego szczekacza, któremu od świtu do nocy pyszczek się nie zamyka ;)





























piątek, 3 czerwca 2011

Pora reraksu...

..., jak mawia moja znajoma i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nie robię nic tylko się relaksuję i dobrze mi z tym. Czas biegnie mi na czytaniu zaległych książek, których stosik urósł już bardzo duży, dekupażowaniu, pałaszowaniu truskawek i pysznej tarty z nimi, spacerach i nie myśleniu o tym co będzie jutro...
W poniedziałek wyjeżdżamy ale póki co... chwilo trwaj wiecznie!









Pozdrawiam wakacyjnie :)

LinkWithin

Podobne posty z Miniatury