na słońce i ciepło, bo nastał czerwiec i wypadałoby by grzało i świeciło,
na fachowca, który będzie rzetelny i dokończy remont, bo ten który się zdeklarował i który obiecał,
że do wiatru nie wystawi właśnie to zrobił ;/ a tak chciałabym już Wam pokazać efekt końcowy,
na spotkanie u Madzi ;) bo potrzebuje takich spotkań z szalonymi kobietkami :)
na rozpoczęcie Euro! bo atmosfera w Poznaniu już jest niesamowita ;)
i na urlop, z utęsknieniem wręcz :) a zostały mi jeszcze 4 dyżury !
A tak w ogóle, to nie macie wrażenia, że życie składa się z ciągłego oczekiwania???
wagę odmalowałam i przyozdobiłam truskawkami :)
ulubione czereśnie w ulubionym kubasku :)
ostatnie starociowe zdobycze :)
żegnam się z Wami kolorowo :)
i wspaniałego weekendu życzę!
Ja tez ciagle Ikus na cos czekam ale i na tym zycie polega, na marzeniach, ich realizacji, czekaniu prawda? Slicznie u Ciebie jak zwykle ah no i doczytalam wlasnie o Twojej drewnianej literce, jest soooocool:-))) Dobrze, ze ja wtedy ze spaceru przytaszczylas:-)) Aj jak mam ochote na czeresienki! i truskawy! Swietnej zabawy Wam zycze na zlocie u Madzi!:-) Sciskam!!! ujjj a do urlopu szybciutko ci zleci:-)
OdpowiedzUsuńBuzka
Zdjęcia cudne, piękne kolory i pyszne :)
OdpowiedzUsuńświęta prawda syluś :) życie to czekanie :)
OdpowiedzUsuńa zabawa u Madzi na pewno będzie ekstra tylko szkoda, że ciebie tam nie będzie ;/
irish, dziękuję :)
Ale klimacior ! Samo lato. Smak, zapach i kolor.
OdpowiedzUsuńI ja ciągle czekam. Tylko coraz mniej tego czasu...
Pozdrawiam cieplusio
Uwielbiam twoje zdjęcia (ja robię tragiczne). W nawiązaniu do oczekiwania zapraszam do mnie na candy :P
OdpowiedzUsuńMario, podobnie jak u Ciebie, u mnie tylko takiem pięknej Emilki brak ;) buziaki
OdpowiedzUsuńCienka, dziękuję, aż się zaczerwieniłam bo moje fotki też mają wiele do życzenia, a Twoje nie są wcale takie złe, sprawdziłam ;) pozdrawiam ciebie i twoje kotopsy, są boskie!
Monia taaa waga!!!! jak przyjadę jutro po gary to dasz dotknąć? :) ja też nie mogę się doczekać. buziole
OdpowiedzUsuńIkuś ale cudnie tu u Ciebie :)))) Jeszcze czereśni w tym roku nie jadłam .
OdpowiedzUsuńCo do oczekiwania, tak całe nasze życie to czekanie na coś i chyba tak musi być .
Widzę u Ciebie werandę - jakoś mnie ten ostatni numer rozczarował, nic ciekawego.
Buziole posyłam :****
Oczekiwanie jest naszą porą - tak kiedyś napisała Pawlikowska:))) tak to już jest.. ale moim zdaniem to fajne uczucie czegoś wyczekiwać.. taka fajna adrenalinka...pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńMadziula, obawiam się, że se nie podotykasz bo waga poleciała do nowego właściciela ;/
OdpowiedzUsuńBeatko, masz racje, trochę ostatni numer rozczarowuje, za dużo artykułów o zwierzętach a za mało sielskich i wiejskich i wnętrzowych ;/ a ja zrobiłam prenumeratę ;)
tabu, coś w tym jest, to pewnie też znak naszych czasów, podobnie jak pośpiech ;/
Z tym czekaniem bywa różnie.Chyba z wiekiem przechodzi, pewnie nie wszystkim. Mnie przeszło i jest mi z tym dobrze. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKochana masz rację ciąGLE NA COŚ SIĘ CZEKA !!!! A PRZEZ TO CZEKANIE ŻYCIE NAM UMYKA .iKUŚ UROCZE ZDJĘCIA A O TAKICH TARCZACH TO NAWET NIE WSPOMNE tY TO JESTEŚ SZCZĘŚCIARA .bUZIACZKI MY TEŻ CZEKAMY NA EURO !!!!!
OdpowiedzUsuńLillo, tak prawdę mówiąc to też bym tak chciała, myślę, że to moja niecierpliwość tak mi nakazuje na wszystko czekać ;) oby to przeszło
OdpowiedzUsuńAnetko, będziemy kibicować głośno i intensywnie ;) a za tarczami się dla ciebie rozejrzę :))
Wczoraj po raz pierwszy jadłam czereśnie..
OdpowiedzUsuńach lato , piwonie, truskawki,czereśnie, wspaniale,jeszcze troszkę więcej słoneczka i już będę szczęśliwa.
Piękne zdjęcia .
Mnie podoba się ten numer Werandy, jest dużo kwiatów, cudowne zdjęcia, poradnik księżycowy oraz dużo przepisów na różne specjały np z czarnego bzu.
Ja czekałam od czwartku aż "fachowiec" przyjdzie i łaskawie podłączy mi moją nową płyte gazową, napierw miał przyjść w piatek, potem przyszedł w sobotę ale czegoś tam nie zabrał ze sobą, w poniedziałek się nie pojawił wcale ale w koncu wczoraj ją zainstalował...ufff jaka ulga:))
OdpowiedzUsuńA czeresienki uwielbiam!!! ale u mnie w Lesznie jeszcze nie widziałam.
Ja ciągle czekam na swojego męża, który pracuje daleko...Moje życie to jedno wielkie czekanie. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńIkuś, bardzo lubię oglądać Twoje zdjęcia. Są pełne pozytywnej energii i takie apetyczne. Kubeczek różany-cudny.
OdpowiedzUsuńPółtora miesiąca byłam bez internetu i brakowało mi tych widoków.
Pozdrawiam serdecznie:)))
jago, jeszcze trochę i maliny będą! bo do tego całego letniego kompletu jeszcze malin mi brakuje, tylko, że znów trzeba będzie czekać ;)
OdpowiedzUsuńkasiu, no tak to z nimi właśnie jest, niby im zależy na pracy, na zarobku, ale jak przychodzi co do czego to jest partactwo i zwlekanie ;/ ufam, że i mnie wszystko dobrze się zakończy :)
Gosiu, no to faktycznie się naczekasz ;/ ale za to jakie fajne są powitania! ;)
5.moniko, no to fajnie, że znów masz neta i będziesz zaglądać :) cieszę się, że podobają Ci się zdjęcia :) miło mi szalenie :D
no takie mamy czekające życie, czasem fajnie się czeka, bo finał fajny, czasem nie, no ale cóż - inaczej by nudno było ;)
OdpowiedzUsuńale na spotkanie czekam fajnie, bo na pewno będzie zajefajnie :D
buziaki i do zobaczyska
Kasia
Wiesz w sumie masz racje ciagle na cos sie czeka, ja teraz jestem w oczekiwaniu na urlop:)
OdpowiedzUsuńCudne foty.
pozdrawiam
oj tak to prawda ja tez ciągle na coś czekam;)))i chyba rzeczywiście, życie to ciągle czekanie;)))fajne fotki;0pozdrawiam cieplo;))
OdpowiedzUsuńWaga wygląda bosko, chętnie także obejrzałabym ją z bliska:/
OdpowiedzUsuńJa już przestałam czekac na cokolwiek, czekanie zakwalifikowałam do grupy: bezsensowne zajęcia (podobnie jak prasowanie;)) Nie czekam , skupiam się na dzisiaj i działam.
A skojarzył mi sie dowcip z tym czekaniem: jaka to jest dieta cud? jeśc wszystko i czekac na cud:D
Pozdrawiam
Kasiu, do zobaczyska!!!
OdpowiedzUsuńAtenko, to tak jak ja :) poczekamy sobie zatem razem ;)
Karinko, taki los, taki life ;)
Aniu, to musisz mnie tego nauczyć, ja nie mogę przestać, choć cały czas sobie powtarzam jak mantre by żyć tu i teraz i korzystać z chwili :/ czasem się tak po prostu nie da ;/
ładne kwiatki, a czereśnie też lubię:)
OdpowiedzUsuńwaga no szok...najpierw pomyślałam profanacja ale jak się przyjrzałam to zmieniłam zdanie!Super pomysł!!!!A spotkanka to Wam zazdroszczę takich szalonych zakręconych pozytywnie kobiet mi trzeba!!!!:)Buziolki!
OdpowiedzUsuńViki, to tak jak ja :) teraz zaczyna się na nie sezon więc jest mój czas ;)
OdpowiedzUsuńaguś, ona była za bardzo zniszczona by ją tak zostawiać jak była, dlatego ją przemalowałam i ozdobiłam :)
Dzięki za odwiedziny;-)
OdpowiedzUsuńA ja tak do Ciebie zaglądam i zaglądam i szczerze powiem, że czekam na Twoje nowe wnętrze:-)Ale testujesz naszą cierpliwość... a właściwie to Pan fachowiec testuje:-)
Trzymam kciuki.
Ania
jak słucham/czytam o takich fachowcach to mnie szlag trafia na miejscu (przepraszam za wyrażenie)... od dłuższego czasu bezskutecznie poszukujemy kogoś kto dorobi nam 2 szafki do naszych mebli kuchennych... okazuje się, dla każdego "fachowca" to zbyt mały zarobek... umawiają się , mierzą, słuchają pilnie tego co mamy im do powiedzenia, obiecują, że zadzwonią z kosztorysem i cisza... następny jest umówiony na poniedziałek- zobaczymy... życzę by Twój nowy Pan Złota Rączka okazał się Fachowcem (przed duże "ef") nie panem obiecującym ;))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)) kwintesencja wiosny - te słowa cisną mi się na usta ;))
ja dziś będę pasteryzować sok z kwiatów czarnego bzu, i robiłam ciasto z czereśniami z tego wydania WERANDY i wyszło naprawdę fajne (tylko u mnie zamiast czereśni mrożone jagody i wanilia)
pozdrawiam i życzę by te 4 dyżury zleciały naprawdę szybko i byś mogła się cieszyć pogodą, wolnym czasem i pięknym balkonem ;))
buziaki
Ania
Aniu, uwierz mi, że ja także chciałabym mieć już ten remont za sobą i cieszyć oko końcowym efektem :) no ale niestety life is brutal ;)
OdpowiedzUsuńwypoczęłaś nad morzem?
Aniu, dziękuję za tak piękny komentarz, z tymi fachowcami to nie wiem o co chodzi, niby chcieliby, a boją się? ;)
fajnie, że zrobilaś cisto, przepisy z tej werandy były naprawdę fajne :)
również wysyłam buziaki :*
Czekanie, to troche marzenie o czyms... Fajnie, fajnie, o urlopie mozna pomarzyc ale remont chce sie miec za soba. Dobrze to rozumie.
OdpowiedzUsuńPiekne foty! Bardzo energetyczne. A waga jest sliczna!
Pozdrawiam!
Dagi
... daj truskawe! :O))
oj tak, ja też czekam:)))
OdpowiedzUsuń4 dyżury? to już niedługo.Na upragniony wypoczynek czeka się szczególnie niecierpliwie.Udanego urlopu.
OdpowiedzUsuńAMAZING POST:) Your blog is so wonderful..do you have twitter or Fb to follow with??
OdpowiedzUsuńIf you want some décor inspiration from Sweden, check out my blog:)
Have an awesome weekend.
LOVE Maria at inredningsvis.se
(Sweden)
Chyba to prawda, że ciagle się na coś czeka... Albo na to, by to "coś" mieć już za sobą;) Chyba wolę truskawki od czereśni, ale to się u mnie zmienia;) Dziś zebrałam jakieś 6 kg truskawek, które teraz trzeba przerobić, więc czuję, że zaraz zacznę znowu bardziej lubić czereśnie;) Co do Euro, to mimowolnie człowiek się wkręca w tę atmosferę, choć niby go to nie interesuje;) Pozdrawiam bardzo ciepło!
OdpowiedzUsuńDagi, bierz truskawe ;)
OdpowiedzUsuńagea, każdy na coś lub kogoś czeka, taki los :)
Maria, thank you for your visit and greet :)
Sunsette, to będziesz miała co robić oj będziesz ;) ale za to zimą jak przyjemnie będzie wcinać konfiturki i kompociki :) a z euro masz rację, jeśli się jest tak blisko wydarzeń to nie sposób się nie wkręcić :)
Spokojnej nocy!
czekanie jest przyjemniejsze niz samo doswiadczanie ;)
OdpowiedzUsuńale piękne piwonie!!! aż tu czuję ich zapach! i czereśnie dojrzałe jeszcze w słońcu!! waga prezentuje się pięknie :)
OdpowiedzUsuńIkunia-piękne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńpasjonatko, niestety nie mogę się z Tobą zgodzić bo czekanie bardzo męczy, nie lubie czekać a już zwłaszcza na kogoś :)
OdpowiedzUsuńMadziu, no dokładnie, pachną obłędnie, aż szkoda, że przekwitają ;/
aagoo, dziękuję! i dobrego dnia życzę :)
moje życie to również nieustanne czekanie, ale właśnie to czekanie trzyma mnie w jako takim zdrowiu psychicznym :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne piwonie , uwielbiam te puchate pompony ! W swoim ogrodzie mam ciemnoczerwone i białe ...pewnie miałam , bo lokator obiecał dbać o dom i ogród , obiecał ...Tak to jest obiecanki caccanki a głupiemu radość :(
OdpowiedzUsuńCzekać nie lubię , choć trzeba przyznać , że to co wyczekane zazwyczaj lepiej smakuje ;)
Cudnie odnowiłaś wagę :)
Napój z kwiatów czarnego bzu jest przepyszny , choć zazwyczaj "malizną" go czuć ;) Na razie zrobiłam zapas suszonego kwiecia na herbatki , ale z sokiem się musze pospieszyć bo kwiaty zaczynają przekwitać .
Zapraszam do mnie na Candy
Buziaki
katesz, jeszcze zależy za czym się czeka i czy czekający należy do cierpliwych ;) ja do cierpliwych niestety nie należę ;/
OdpowiedzUsuńBernadetto, to smutne, że ktoś tak zaniedbał piwonie/ogród, szkoda ;(
ja nie przetwarzałam sama kwiatów bzu, nie potrafię, ten napój to gotowiec ze Starbaksa :)
zaraz do ciebie wpadnę pobuszować ;) pozdrawiam!
Czekanie to chyba czesc naszego zycia ;) a czeresnie to za mna chodza ujccccc pozdrawiamm i zycze udanego sabaciku :)
OdpowiedzUsuńKochana! Niech Twój urlop i inne czekanie przyjdzie szybciutko.
UsuńNiech to się szybko stanie.
Przytulam mocno :*
Ikuś, te zdjecia to po prostu kwintesencja lata:)!
OdpowiedzUsuńPiwonie, truskawki, czeresnie-uwielbiam!
A z tym czekaniem, to święta prawda.
Tak trudno zatrzymać się tu i teraz..
Usciski!
Tylko cztery dyżury i urlop? Jakże Ci Ikuś zazdroszczę. Urlop... samo słowo jest jak marzenie, Dla mnie takim urlopem w wersji mini był dzisiejszy dzień. Bez telefonów, bez maili, bez pośpiechu i stresu. Gdyby tak regularnie raz na dwa-trzy tygodnie można było mieć taki dodatkowy wolny dzień... Marzenie :)) Nierealne, ale miłe. Trzeba mieć marzenia i trzeba umieć czekać na ich spełnienie. Bo to oczekiwanie jest czasem fajniejsze niż spełnienie.
OdpowiedzUsuńMiłego czekania Ikuś!
Bree, dodam, że nieunikniona częśc życia ;)
OdpowiedzUsuńa nie ma tam u was jeszcze czereśni?? ja zaraz idę na targ i kupię jeszcze bo te były przepyszne :)
Mimi, o! i jeszcze czekam na Twoją książkę ! :))
buźka
Mika, to jest chyba niemożliwe, coś jest takiego w naszych czasach, że nas gna i gna wciąż do przodu...
Miro, no teraz to jeszcze tylko trzy :) bo właśnie jeden odfajkowałam :) a z tym oczekiwaniem na marzenia masz rację, bo jak już jedno zrealizujemy, to wyrośnie kolejne ;) ech, życie!
Ślicznie, wiosennie u Ciebie! Wcale nie widać, że ktoś szarpie Ci nerwy ;) Urlop za cztery dyżury? To chyba całkiem niedługo? Zazdroszczę.... u mnie nie ma jeszcze wyznaczonego terminu urlopu, hmmm...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zdobycze ze Starej Rzeźni?
pa, marta
oj szarpie, szarpie, ale nie daję się jak widać ;) a starocie ze starej rzeźni, nigdzie indziej nie chadzam, bo nie znam ;/ a są inne targi staroci??
OdpowiedzUsuńMartuś, dostałaś mojego maila??
Pozdrawiam!
Maila? Muszę sprawdzić! Stara rzeźnia jest super, żałuję, że w ten weekend nie mogłam się podnieść, żeby pojechać do miasta na targ staroci :( Patrząc na Twoje zdobycze widzę, że warto!
UsuńMasz racje całe życie to oczekiwanie na coś lub na kogoś. Przeciągający się remont to okropność . Nie można nic zaplanować ani nawet posprzątać bo......zawsze się naniesie;-( Ale i tak Ci zazdroszczę bo masz choć trochę go za sobą ,a u mnie dopiero kosztorysy i plany;-((((.
OdpowiedzUsuńAle jak piszesz że zawsze na coś czekamy. Ja czekam na późną jesień i REMONT!!!!
Całuski
I jak Iko, jesteś zadowolona z Euro w Poznaniu? U mnie na blogu właśnie dziś materiał okolicznościowy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zaglądam i zaglądam po raz 125 i ciągle "oczekuję...", ale poczekam... :-)
OdpowiedzUsuńCałusy Iko
Wpadłam tu po raz pierwszy i chyba zostanę :) Waga cudna, moja poprababciowa waga czeka na odnowienie, ale brak mi pomysłu i w ogóle nie wiem jak się za to zabrać...
OdpowiedzUsuń