... gdzie sarny, dziki i lisy podchodzą pod sam dom,
jabłka samotnie wiszą na gałęziach, czekając na zerwanie,
cisza, jak makiem zasiał,
tam gdzie czas zwalnia, a ciepełko domowego ogniska zaprasza, mieszka Honorata, Atą zwana :)
Miałam niebotyczną przyjemność odwiedzić ten uroczy zakątek, zobaczyć powstający dom, uciekającą przed wścibskimi oczami ludzkimi, sarenkę, bawiące się koty...
zostałam ugoszczona, przyjęta jak swoja i zaakceptowana :)
Ato dziękuję Ci za ten cudowny, choć dżdżysty dzień :)
za rozmowy, za marcepanowe ciasteczka {proście, może Ata zdradzi Wam tajemny przepis bo ciacha warte tego jak nic} za kawę w dużym kubku i za to, że mogłam być sobą :)
Do następnego!
Była także wymiana upominków, ale o tym w niedzielę, jak wrócę z konferencji, na którą jutro się wybieram :)
A w domu przygotowania do świąt, a właściwie do Adwentu, który właśnie w niedzielę się rozpoczyna :) Kalendarze przygotowane? Ja swój zakupiłam, ale z podziwu wyjść nie mogę dla inwencji twórczej innych :) moja skończyła się na zrobieniu łańcucha na choinkę ;) ech...
Przerwa do 15 sierpnia.
5 godzin temu