kolorowe kredki, bardzo lubią mnie..."
Całkiem przez przypadek wpadły mi w ręce bardzo stare kredki. Towarzyszyła mi przy tym niesamowita radość i wspomnienia, które powróciły jak bumerang...
Jakże ja lubiłam rysować kredkami, potrafiłam całymi dniami siedzieć nad kartką papieru i tworzyć...
niestety moje zdolności plastyczne zatrzymały się na wieku przedszkolnym, no może wczesno szkolnym, ten sam motyw który rysowałam naście lat temu powrócił w całkiem spontanicznym rysunku :)
Tak rysowałam domek widziany dziecięcymi oczami... niesamowite, że ręka mimo upływu lat nie chce rysować inaczej, te same kształty, ba nawet takie samo rozlokowanie! Nie wiedzieć czemu, jeziorko zawsze było po prawej stronie a dróżka zakręcała w lewo ;)
a Wy co najbardziej lubiłyście rysować? :)
Miłego dnia!
Kretki faktycznie, do rysowania wspomnień. Co ja lubiłam...hm...z tego co pamiętam to tulipany i kotki/pieski.
OdpowiedzUsuńps. Domek oczywiście w standardzie pakietowym ;)
Skąd ty te kredki wyciągnęłaś? Lubię takie stare skarby.Ja też zawsze rysowałam domek. Miał wielką klamkę, 2 okienka, ścieżkę, płotek, nawet jeziorko było. Właściwie bardzo był podobny do twojego. Tylko nie było takich pięknych kaczuszek jak u ciebie:-)))
OdpowiedzUsuńMoje dzieciństwo kojarzy Mi się z zapachem kredek świecowych. Na opakowaniu tychże kredek był narysowany podobny domek. Dzisiaj kredki świecowe nie pachną jak dawniej.
OdpowiedzUsuńŚwietny nabytek.
Pozdrawiam z lekkim mrozem w tle.
Taaak pamiętam smak kredek, namiętnie obgryzałam końcówki ;-) Rysowałam dużo i różnie, najbardziej lubiłam przerysowywać motywy z chusteczek chińskich. Fantastyczny skarb. Moje dziecię nie ma żadnego sentymentu do przyborów plastycznych, ale to chłopak, może o to chodzi?
OdpowiedzUsuńO "Kolorowych kredkach" śpiewam nieraz moim dzieciom:) Iko, moje zdolności plastyczne są takie jak Twoje, heheh Też rysowałam najczęściej żółty domek z czerwonym dachem i niebieskimi drzwiami. Słoneczko, chmurki, drzewo, płot i jakiś kotek. Do dziś nic ładniejszego narysować nie umiem:)
OdpowiedzUsuńBardzo podobnie rysowałam domek :)
OdpowiedzUsuńTylko nie wiem dlaczego zawsze musiała być studnia z wiadrem i daszkiem...
Teraz trafić na kredki, które rysują to prawdziwy cud! Wybór jest ale co z tego jak nie nadają się do tego do czego są stworzone ;)
Pozdrowienia od różanego...
O tej dróżce zakręconej w lewo to by się musiał wypowiedzieć jakiś psycholog ;))), ale rzeczywiście schemacik jakby znajomy. Czyżbyśmy wszyscy mieli w głowach taki obrazek? Ale kredki masz cudne... i to pudełeczko, no klasyka po prosu! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŁadne jest to pudełeczko z kredek ;-) Wierzę że takie kredki mogą wzbudzić wspomnienia. Ja sama kiedy kupowałam swojemu dziecku kredki "Bambino" albo te z misiem na obrazku, uśmiechałam się do samej siebie. Miałam kiedyś jako dziecko całe koszyczki takich właśnie kredek i mogłam godzinami rysować...
OdpowiedzUsuńJa rysowałam kredkami bambino i miałam z nimi ciągły kłopot, bo po prostu je gubiłam ;) U mnie na pewno by się nie zachowały do dziś. A rysowałam oczywiście domek taki jak Twój, tylko płotek był z ustawionych obok siebie jedynek: 1111111. I stawu nie było. A z dzieciństwa najlepiej pamiętam ohydne prążkowane rajstopy, których nikt nie chciał nosić i które nosili wszyscy.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z rysowaniem skonczyla sie niestety wtedy gdy pani od plastyki patrzac na konika przeze mnie namalowanego z podziwiem w glosie stwierdzila “Sliczna swinka”. Wowczas nie mialam juz zludzen. Ale mimo wszystko kreci mi sie lezka w oku jak patrze na te Twoje kredki.
OdpowiedzUsuńSwietne te kredki! Domek rysowałam podobny.Zawsze dym z komina leciał.Obowiązkowo!!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Pozdrawiam
A ja pamietam kredki, gdzie na opakowaniu byl Mis i tez kredki Bambino... To byly czasy, ale malowac nie umialam i do dzis nie umiem. Nawet mnie do tego nie ciagnie. Wole haftowac, bo schemat gotowy :)
OdpowiedzUsuńWow, sliczniutkie te kredki.
OdpowiedzUsuńI ja lubilam rysowac, na moich "obrazach" uwiecznialam doslownie wszystko, a jak brakowalo mi pomyslow to meczylam mame-co mam teraz narysowac-
Pozdrawiam
Kolorowe kredki w pudełeczku noszę ... do dzisiaj sobie nucę tą piosenke a kolorowe kredki ma do dzisiaj. Z dzieciństwa pamietam takie kredki z misiem który trzyma kredkę na zółtym tle i kredki bambino- ale tamte były inne niz te obecne
OdpowiedzUsuńmiłego dzionka życzę
Ależ wspomnienia przywołałaś, hoho :))) Pamiętam takie drewniane kredki i pamiętam fascynację rysunkami :)) U mnie dużo było domków, ale i abstrakcje przeróżne też się trafiały ;))
OdpowiedzUsuńKucyki Pony ;o)
OdpowiedzUsuńPamiętam kredki bambino i takie drewniane z misiem na opakowaniu...co do rysowania to nigdy nie przepadałam za tym a jak już coś tworzyłam to martwa naturę...wazon, piłkę i przyrodę kwiatki i drzewa a potem domki!!!Twoje kredeczki przeurocze!I świetne zdjęcia:)Pozdrawiam słonecznie:)
OdpowiedzUsuńrewelacyjne fotki,
OdpowiedzUsuńJa rysowałam domki, kotki, pieska nie potrafiłam i do dziś nie umiem.
Serduszka i różnego rodzaju kiwiatki.
Pozdrawiam
Iko, mordka mi się śmiała do tych kredek, do tego domu z dróżką w lewo...umiesz znaleźć i pokazać to "coś"...
OdpowiedzUsuńZdjęcia rewelacja!
Ciepełko ślę:)
"Nie wiedzieć czemu, jeziorko zawsze było po prawej stronie a dróżka zakręcała w lewo ;)"
OdpowiedzUsuńA ja wiem dlaczego, tak się po prostu lepiej komponuje, miałaś intuicję plastyczną od dziecka:) Ja też godzinami rysowałam domki, kwiatki i drzewka. To było moje ulubione zajęcie w dzieciństwie.
Pozdrawiam serdecznie!
Droga Iko- ja od początku wiedziałam, że jeśli chodzi o 15 .10 to nie będzie łatwo mi się spotkać z WAmi. Rano od 8-15 mam dyżur i brak szans za zamianę, a po południu ciąg dalszy gości urodzinowych moich i mojej Natalki. U nas październik to zawsze taki miesiąc gości, trudno zebrać Ich jednego dnia i my tak na raty świętujemy, bo dat świątecznych w tym miesiącu kilka w moim domu jest. Żałuję szczerze, że nie mogę być tam z Wami. Szczerze pisząc - to pora jest wczesna - musiałabym miec zupełnie wolne, bo i na popołudniowy dyżur tez bym się spóxniła. Wolne miałam wczoraj, a tydzien miniony był ostatnim moim urlopem w tym roku. Nie będę miała wolnego w najbliższym czasie. Najlepiej, gdybyśmy następne spotkanie planowały np. około 20 października na listopad- wtedy tworzy się mój grafik i mam wpływ na datę wolnego dnia. Inaczej jestem bez możliwości ruchu. Tak to niestety u mnie wygląda.
OdpowiedzUsuńMyślami będę tam z Wami, choć to absolutnie mało i nic nie znaczy. ....
Dziękuję serdecznie za życzenia, masz rację - ważne jest to co jest dziś , teraz....
Kredki- ach uwielbiałam malowac i zawsze malowałam dom w podobny sposób, tyle , że u mnie były jeszcze dwie jabłonki pełne owoców i grusza. I jeszcze samolot leciał nad domem. Jabłonek nie mam, ale F 16- na mym niebie to i owszem...pojawiają się (((:
tajemnice mózgu są niesamowite- chwycić za kredki po latach i podobnie malować .... Prawda, ze to magia neuronów ?
Uścisków moc serdecznych posyłam, miłego dnia i spotkania. Iwona
Witaj Moniko :)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja od małego miałam kredki w ręce, jak to mama mi opowiadała - kiedyś jechała ze mną pociągiem a ja kredkami rysowałam coś na kartce (miałam kilka latek 3-4) podobno rysowałam kobietę w wielkim kapeluszu i jakaś kobiecinka z boku powiedziała, że mam talent i pewnie w przyszłości będę się zajmować czymś takim (no sztuką) i się chyba nie pomyliła ;) Mama żałowała że obrazku nie zostawiła... no szkoda
Wiesz jak to Mira napisała o psychologu, ja może nim nie jestem, ale na bardzo fajnych zajeciach na studiach zwanych "psychofizjologią widzenia" miałam o tym jak czytać rysunki, zwłaszcza dzieci... ciekawa jestem czy teraz narysowałabyś dom w ten sam sposób? bo może tylko odtworzyłaś z pamięci to co rysowałaś kiedyś... co moge Ci napisać o tym rysunku - że nie dobrze jak słońce jest po lewej stronie, lewa to jakby przeszłość, gdy słońce jest po prawej oznacza, ze patrzysz w przyszłość pozytywnie, ścieżka w lewą stronę też oznacza, że myślisz, może i tęsknisz za przeszłością? Drzewo rysowane w ten sposób jak Ty (mówię o tym po prawej) tzw obłoczkowiec (też takie rysowałam :) oznacza człowieka preferującego uczucia, emocje :) a jabłka na drzewie mówią o Twoich rozbudowanych marzeniach - tzn lubisz marzyć, planować itp :) ale płot za którym ono stoi mówi jakby o tym, że się chcesz od czegoś odciąć (od przeszłości) albo, ze Twoje marzenia są trochę nieosiagalne, bo za płotem, jakimś murem? nie wiem czy do końca dobrze odczytuję... mam nadzieję, że nie masz mi za złe, ze to tu napisałam? ale gdyby było coś złego to bym na mejla Ci napisała ;) Tylko w prawym dolnym rogu dzieci rysują coś czego nie chcą... jakoś bym zinterpretowała to, ale nie będę pisać...
Buziaki :*
Dziewczyny, dziekuję za Wasze kredkowe wspomnienia i za wyrozumiałość dla mojego "talentu" ;)
OdpowiedzUsuńIwonko, bardzo żałuję, że Ciebie nie będzie ale nic to, co się odwlecze to nie uciecze :)
Dagmarko, no uśmiałam się z Twojej interpretacji przednie i absolutnie nie mam Ci za złe, że o tym napisałaś, całkiem możliwe, że tak własnie jest, nigdy nie wiadomo, co tak naprawdę w nas siedzi :))
Pozdrawiam wieczorową porą!
Oczywiście, że domek i ogródek, dużo drzew, a kredki miałam podobne:)Jaki sympatyczny post:)
OdpowiedzUsuńIko :)))
OdpowiedzUsuńKochana , nie wiedzieć czemu moje zdolności rysunkowe też zatrzymały sie na czasach wczesnoszkolnych :)
A żeby było śmieszniej zawsze rysowałam domek z płotkiem, staw po prawej stronie i ścieżkę w lewo :)
U mnie jeszcze na płocie siadał czarny kot , a z prawej strony domu była buda dla psa.
Do dzisiaj gdy bawie sie z córkami rysuje dokładnie taki sam 'obraz'
kredek troszkę zazdroszczę :)
buziaki :***
są piękne. takie klimatyczne. i bardzo fotogeniczne.
OdpowiedzUsuńNadrabiam dzisiaj zaległości na Twoim blogu Ikuś.Dawno mnie nie było,takie drobne zawirowania życiowe miałam,ale cieszę się że wróciłam do tego świata blogowego,bo bardzo za tym tęskniłam.U Ciebie mnóstwo nowych dla mnie przepięknych cudeniek.Buziaczki
OdpowiedzUsuńP.S.Zazdroszczę Wam tego spotkania na Starówce
Piękna kredkowa sesja! Jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńJa lubiłam rysować księżniczki z pięknymi balowymi sukniami, chyba już wtedy wiedziałam, że powinnam się urodzić we Francji za czasów Ludwika XIV!
Ściskam ciepło, piękne wspomnienia!
Wczoraj miałam przyjemność spotkać się z Iką na naszym miniaturowym zlocie poznańskich blogerek w restauracji Umberto.
OdpowiedzUsuńMiałam przyjemność zobaczyć kredki osobiście:) W rzeczywistości są jeszcze bardziej urocze. Niesamowite, trzymać w ręku to kruche pudełko z kredkami wyprodukowanymi w 1950 roku!
Czarna, jak miło, że się odezwałaś :) spotkanie było faktycznie bardzo sympatyczne :)
OdpowiedzUsuńRomantyczna kobieto, fajne masz wspomnienia z kredkami, ja jakoś za księżniczkami nie przepadałam, rysowałam bardziej przyziemne tematy ;)
pikinini, cała przyjemność po mojej stronie :) fajnie tak móc sie spotkać w realu, w grudniu powtórka!!!
:)
Oj ja też lubiłam kredki. Pamiętam, że tata kiedyś przywiózł mi z jednego z wojaży pudełko kredek... piękne były, takie ze zdjęciem klaczki i źrebaczka:) Wiesz, u nas w sklepach wtedy nie było takich ładnych kredek:) Miałam je chyba z 12 lat i prawie ich nie używałam, bo nie chciałam wykończyć, hehehehe. Kolorowałam innymi, takimi zwyczajnymi:):):)
OdpowiedzUsuńBuźki przesyłam!
Iko,kredki niesamowite, w dzieciństwie często rysowalam domki, obowiązkowo dwa okienka, drzwi, komin i koniecznie dym z komina, moja dróżka byla chyba bardziej prosta. Kiedy troszkę podroslam namiętnie szkicowalam olówkiem w szkolnych zeszytach dwa ludziki trzymające się za patyczkowate rączki, a przed nimi zachodzące slońce.
OdpowiedzUsuńFajnie klimatycznie się zrobiło ;) Wspomnienia wróciły...;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ;)
Niestety nie mam talentu i moze dlatego malo rysowalam w dziecinstwie. Pamietam tylko jak rysowalam kwiaty jakie miala babcia w doniczce. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSmutek.
OdpowiedzUsuńurocze kredki.
Uwielbiam rysować. Od zawsze i wszędzie !
OdpowiedzUsuńja podobnie jak ty lubiłam rysować właśnie takie rysunki z domkiem-a teraz o takim marzę:)
OdpowiedzUsuńJa też zawsze uwielbiałam rysować. Najczęściej- kwiatki na wszelkich laurkach ("kocham Cię, Mamo, bo córka matkę kochać musi";-)) a z widoczków: góry nad samą rzeką. I zawsze miałam problem, bo coś mi nie pasowało na łączeniu.;)
OdpowiedzUsuńŚwietne te Twoje kredki. A jeszcze lepszy wpis - siedzę teraz i wspominam swoje dziecięce rysowanie.:))
Piękne kredki, cudne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńJak byłam mała, to zawsze rysowałam sklep i długą kolejkę do sklepu. Albo motyle :-)