Jesień zaczyna pokazywać swoje prawdziwe oblicze, z niechęcią wstaję rano, gdzie jeszcze zaspana, muszę wychodzić w tą szarugę. Zdecydowanie wolę te poranki, gdzie nigdzie nie muszę się spieszyć i z kubkiem kawy zawinięta w koc, mogę się pomału rozbudzać. Dzielnie pomaga mi w tym Majka gramoląc się niezdarnie na łóżko. To teraz taki nasz mały poranny rytuał, pod warunkiem, że Połówek tego nie widzi bo chyba by nam głowy pourywał ;)
Razem zawinięte przeglądamy blogi {to ja} i chrapiemy {to Majka} ;)
Tak mi się jakoś melancholijnie zrobiło, ale to taki czas, więc bez wyrzutów pozwalam sobie na to :)
na szczęście nie robię tego bezczynnie.
Podczas tych moich wspominanek powstała tildowa szkatułka dla pewnej małej dziewczynki.
Mam nadzieje, że się spodoba, bo mi podoba się bardzo ;) Kiedy zobaczyłam jej nowy mały pokoik, od razu na myśl przyszła mi taka oto skrzyneczka...
Miłego dnia
&
weekendu kochani!
PS 1. W następnym poście pokażę jaką piękną niespodziankę zrobiła mi Kaja :))
PS 2. Przyszedł wygrany zakwas od Penelopy! :) w niedzielę będę piekła chleb!
PS 3. W dalszym ciągu można zapisywać się na jesienne candy,
kto jeszcze tego nie zrobił ~ zachęcam :))