niedziela, 30 grudnia 2012

Ostatni post...

... w tym roku,
ostatnia niedziela,
ostatni wypad na starocie...
i choć zakupy marne bo i sprzedających niewielu, to udało mi się wyszperać dwie fajne zawieszki :)
Żegnam się z tym rokiem. A jaki był? Pamięcią zagłębiam się wstecz  i stwierdzam, że to był dobry rok :) mimo wszystko :) Oby ten co się zbliża nie był gorszy :)
Fajnie, że ten rok mogłam przeżyć z Wami. Dajecie mi niesamowicie dużo radości i wparcia.
Dziękuję za nowe znajomości! Halinko! Honorato! Lucynko! Ewo! tak się cieszę, że jesteście :)
"Spotkania" z Wami ubogacają mnie niezmiernie :)

Zamiast życzeń na Nowy Rok przepis, który dostałam od Halinki :)
jeśli w połowie będziemy się do niego stosować to wierzę, że wszystko będzie dobrze :)


"Bierzemy 12 miesięcy, oczyszczamy je dokładnie z goryczy, chciwości i lęku,
po czym kroimy każdy miesiąc na 30 lub 31 części tak, 
aby zapasu wystarczyło dokładnie na cały rok.
Każdy dzień przyrządzamy osobno z jednego kawałka pracy i dwóch kawałków pogody ducha i humoru. 
Do tego dodajemy trzy duże łyżki nagromadzonego optymizmu,
łyżeczkę tolerancji, ziarenko ironii i odrobinę taktu. 
Następnie całą masę polewamy dokładnie dużą ilością miłości. 
Gotowa potrawę przyozdabiamy bukietem uprzejmości i podajemy codziennie z radością."
                                                                                                                                 /K.E.Goethe/






i jeszcze do podumania piosenka...







czwartek, 27 grudnia 2012

Poświątecznie...

...choć święta już minęły, to świąteczna atmosfera trwa nadal :)
dlatego to co nie udało mi się przed świętami, robię teraz, czyli pokazuję kuchnię i jadalnię w świątecznej oprawie przemycając tym samym parę detali, które towarzyszyły nam podczas świąt :)
Święta były rodzinne, gdyż spędzaliśmy je z moimi rodzicami, nie brakło wzruszeń, wspomnień i radosnych uśmiechów, a z tymi co daleko, łączyliśmy się za sprawą skype :) taki widać znak naszych czasów :)


stół zastawiony skromnie, ale tak właśnie chciałam, bez zbędnego blichtru, 
piąte nakrycie, bardzo dla mnie symboliczne, gdyż zasiedli przy nim ci wszyscy, 
których noszę w swoim sercu :)


girlanda od Agi Niebieskiej, metalowe serducho od Anetki,
 a poduchy szyte na specjalne zamówienie przez Qrkę
wszystko miało swoją premierę w święta :)


"Best wishes to all" jest nadal aktualne ;)


a tu już moje wypieki :)
ten ostatni skradł serca i podniebienia wszystkich ;) 
piernik piekła Mamcia :)


wieczorem i wczesnym rankiem kiedy jeszcze wszyscy spali lubię posiedzieć w ciszy poranka
 przy zapalonych gwiazdach, wtedy święcą się tylko dla mnie ;)


świąteczne detale


i kartki z Australii oraz serce z mchu od Anetki :)

Kochani, za wszystkie podarki, kartki oraz życzenia serdecznie dziękuję :)
sprawiły mi ogromną radość :)
Tych, do których nie zdążyłam dotrzeć, przepraszam 
ale proszę mi wierzyć, byliście ze mną przez ten świąteczny czas :)

Ściskam serdecznie wszystkich i idę leniuchować nadal
tym bardziej, że Święty przyniósł mi parę pozycji czytelniczych więc mam co robić ;)







niedziela, 23 grudnia 2012

Hop, hop...






... święta tuż tuż, więc spieszę z życzeniami
by ten świąteczny czas był pełen radości, miłości i pokoju.
By wigilijny stół połączył to co rozdzielone,
przybliżył to co oddalone i
przyniósł nadzieję na lepsze jutro :)

po prostu...

WESOŁYCH  ŚWIĄT  KOCHANI!!







 


czwartek, 20 grudnia 2012

Strojna chojna...

... mam słabość do choinek :)
wszystkiego może zabraknąć na święta, ale choinka MUSI być :)
w tym roku żywa, mała i pięknie pachnąca, taka jak chciałam, ale żeby taką zdobyć to nie była wcale taka prosta sprawa, bo albo były wielkie, albo takie rozłożyste, że z trudem zmieściłyby się w mój kącik. Ta wpadła mi w oczy w ostatniej chwili, kiedy już miałam wychodzić z bazarku i to tylko dlatego, że ktoś oglądając większą, która na niej leżała, odsłonił moją chojnę.
I mam!
strojna!
taka jak lubię,
moja...


idąc za trendem ikea na tkaniny we wnętrzu, obraz wiszący nad fotelem przyozdobiła... ekhem, ekhem, ściereczka z reniferem, podarunek od Kaji, a chojna została opasana łańcuchem ze wstążki :)


jeszcze przed strojeniem skrzat wskrabał się na gałązki, myśląc, że to on będzie GŁÓWNĄ ozdobą 
ale nic z tego skrzacie, twoje miejsce jest na fotelu ;)



skarpety nad łóżkiem czekają na podarki
a część prezentów już pod choinką...


a tego zdjęcia nie mogłam nie zrobić,
mina Majki rozłożyła mnie na łopatki i sugerowała jedno pytanie...


tak Majuniu, święta już całkiem niedługo
a przede mną jeszcze tyle pracy!!
ja nie mogę tak leniuchować ja ty ;)



 



poniedziałek, 17 grudnia 2012

W skrócie...


... jak miło w zapędzeniu przedświątecznym
zatrzymać się z przyjaciółmi na kawie...



piątek, 14 grudnia 2012

Pochrupanki...

... bez nich nie umiem funkcjonować, zwłaszcza w tym czasie
kiedy potrzebna energia do wytężonej pracy ;)
więc wpadłam tylko na chwilkę by podać Wam przepis na pyszne chrupanki :)




Podaję za Ewą Wachowicz:
125 g masła
pół szkl. cukru
250 g płatków kukurydzianych
2 łyżki miodu
2 łyżki kakao
produkty roztopić i dodać płatki kukurydziane, chwilę gotować ciągle mieszając by płatki zmiękły.
Do masy dodać garść orzechów laskowych, lub włoskich, rodzynki, żurawinę, lub co tam kto lubi :)
Ciepłą masę wyłożyć na blaszkę {24/28cm} zabezpieczoną papierem do pieczenia i dobrze ubić.
Schłodzić pod obciążeniem :)
a potem już można się nimi delektować... ;)




Dziękuję za tak ciepłe przyjęcie moich dziecięcych wspominek :)
Jak fajnie byłoby znów być dzieckiem, prawda?






środa, 12 grudnia 2012

Taki sobie dzień i powrót do dzieciństwa...

... dzień jak co dzień, zwykły, niczym się nie wyróżniający, no może tym że ciągle prószy śnieg {ku mojej wielkiej radości} i niezwykłej dacie bo trzy 12tki koło siebie nie zdarzą się prędko :) nie za mojego życia :) I tak się zastanawiając doprawdy nie wiem, dlaczego Majowie nie przewidzieli końca świata na dziś, dziś byłoby wszakże bardziej spektakularnie ;)
Ale nie zaprzątajmy sobie tym głowy, póki co świat się nie kończy, życie biegnie dalej, trzeba popełnić przedświąteczne plany i co najważniejsze, zrealizować je! więc na pierwszy plan mycie okien w weekend, ech, nie lubię tego bardzo więc niech już będzie za mną :) Połowek pomoże, deklaracja już jest! ;)
Planuję i wracam myślami do dzieciństwa :)
pomagają mi w tym zdjęcia, które przywiozłam z domu rodzinnego :) to były czasy!
Wspomnienia, wspomnienia, jak dobrze, że są :)


Niemal wszystkie święta spędzaliśmy na wsi u Dziadków :) kolorowa choinka ubrana w naturalne ozdoby, ale i piękne bombki i nieodłączną watę, która udawała śnieg na gałązkach :)


śnieg, śnieg, dużo śniegu! zima ze śniegiem była czymś normalnym i narty, na których lubiłam być ciągnięta przez Tatę :) a po prawej pierwsza, świąteczna kartka prosto z gorącej Australii :)
 tak trudno mi uwierzyć, że tam też przygotowują się do świąt :) Pozdrawiam Cię Halinko!


 a poniżej zdjęcie dla czytelników o silnych nerwach ;)
tak 30 lat temu wyglądali Mikołajowie :)
doprawdy chyba tylko miłość do słodyczy zmusiła mnie bym usiadła na jego kolanach ;)
tu w przedszkolu, w grupie starszaków :)

  
i ja mówiąca wierszyk,
zapewne był to wierszyk o choince :)

"Stała pod śniegiem panna zielona
Nikt prócz zająca nie kochał jej
Nadeszły święta i przyszła do nas
Pachnący gościu, prosimy wejdź!

Jak długo zechcesz, z nami pozostań,

niech pachnie tobą domowy kąt.
Wieszając jabłka na twych gałązkach
życzymy wszystkim Wesołych Świąt."


 Takie są moje wspomnienia,
bardzo wybiórcze i w głównej mierze zachowane dzięki zdjęciom i opowiadaniom rodziców :)
A jakie były Wasze święta?? :)











niedziela, 9 grudnia 2012

2. Advent...



 ... piechotą doszliśmy do 2giej niedzieli adwentu :)
po drodze było tyle emocji i niespodzianek!
W czwartek odwiedził mnie najprawdziwszy Św. Mikołaj! nie tylko pomógł w losowaniu, ale także obdarował pozostawiając w skrzynce przesyłkę od Agnieszki z niebieskiej chaty, a w niej piękną girlandę! teraz i ja mam swoją girlandę! póki co wisi na badylku, ale zawiśnie na półce w kuchni, kiedy ta już się przyozdobi na święta :) Agniesiu, zaskoczyłaś mnie bardzo, dziękuję Ci z całego serducha!



W tym dniu pomyślałam też o Świętym, bo nie dość że zmarznięty to na pewno także zapracowany bardzo, więc w tym roku, idąc z duchem czasów, Mikołaj dostał gorące mleko w kubku na wynos!
Nie pogardził, a i flaszkę z mlekiem zabrał na później ;)


W piątek wybrałam się razem z Atą na Festiwal rękodzieła i przedmiotów artystycznych.
Z wypiekami na twarzy latałyśmy od stoiska do stoiska, podziwiając, grzebiąc w handmadowych przydasiach ale także kupując. Najwięcej nakupowała Ata, ja ograniczyłam się do kupna trzech papierowych taśm, ale co się naoglądałam to moje ;) Niestety aparatu nie zabrałam, więc wybaczcie ale relacji z festiwalu nie będzie ;/


taśmy z ikea też już mam więc odwołuję całą akcję z prośbą o zakup, 
co bym się nie zataśmowała ;)

a to już prezent mikołajkowy, który zrobiłam sobie sama :)
o takiej podkładce marzyłam od dawna! a znalazłam ją w decorOlce :)
sklep polecam wszystkim zafascynowanym Skandynawią :)
czego tam nie ma!
przepadłam na długo wybierając coś dla siebie :)
ale druciaki zwyciężyły :)
pewnie następny będzie jakiś kosz ;)


 jak fajnie, że spadł śnieg!







czwartek, 6 grudnia 2012

Tu Mikołaj ~ nadchodzę!...

... buty wyszorowane?
buzie, uszy i szyje wymyte?
tak? to bardzo dobrze, bo właśnie dziś jest dzień, w którym obiecałem obdarować jedną osobę podarkiem, który wymyśliła ika ;)
Swoją drogą to skandal!, żeby Mikołaja tak męczyć, czytaniem ponad 350{!!!} komentarzy, weryfikacją tychże, bo co niektórzy zapomnieli napisać o swoich marzeniach,
przepisywaniem setek imion, nazw, cięciem i składaniem tyluż małych karteluszek!
a oczy Mikołaja już nie te, oj już nie te ;)
Ale udało się, wszystko przebiegło sprawnie i ja już wiem, kto dziś będzie miał uśmiech na twarzy! :)
A Wy chcecie wiedzieć?  tak?
no to proszę :)

a było to tak:

najpierw czytanie i przepisywanie, cięcie i składanie... ufff...


wszystkie 258 losów trafiło do mojego worka, który kiedyś podarowała mi ula :)
a mój pomocnik Maja czuwał nad całością, by żaden los się nie zagubił :)


komisja w składzie Maja i Skrzat czuwali nad losowaniem...


  by za chwilę móc ogłosić zwycięzcę,
a jest nim!
{i tu proszę o werble}




 Mam nadzieję, że sprawiłem radość, a wszystkich zawiedzionych przepraszam
 i obiecuję, że zjawię się tutaj za rok!

ho! ho! ho!...


*

No i poleciał dalej szalony Mikołaj ;)

Pierwsza część postu należała do niego 
ale w drugiej to ja chciałam się zwrócić do tych co mają IKEA pod nosem o pomoc,
otóż bardzo chciałabym kolorowe taśmy klejące które są w ich ofercie a niestety w poznańskiej
ikea ich nie ma ;(
czy byłby ktoś tak miły i je dla mnie zakupił??
a ja oczywiście zwrócę pieniążki i za taśmy i za przesyłkę :)









niedziela, 2 grudnia 2012

1. Advent...

... to już, małe 24 dni dzielące nas od szczególnej nocy.
W moim domu nie było tradycji kalendarzy ani wieńców adwentowych, ale w swoim chcę ten zwyczaj zmienić. Nie robiłam wieńca, ani kalendarza, ale w tym roku zakupiłam najzwyklejszy kalendarz z czekoladkami, by móc codziennie włamywać się pod płaszcz Mikołaja ;) i poczuć w sobie dziecko... czy mi się to uda, zobaczymy, będę próbować :)
Pierwsza czekoladka i pierwsze dekoracje już za mną :)
i cieszę się... jest dobrze :)


To piękne drzewko, niczym czapa skrzata, to prezent od Aty :)
Ata zaskoczyła mnie totalnie wielkością drzewka! Na szczęście okazało się, że drzewko można rozłożyć na  czynniki pierwsze i już się nie obawiałam, że nie zmieszczę się z nim w drzwi pociągu ;)
Muszę przyznać, że jestem zaskoczona precyzją wykonania, no i zapachem mchu! jak ja lubię mech! :)
Dziękuję Ato :)



Podczas sesji nie mogło zabraknąć Krówki, przyczajona czekała kiedy będzie mogła porwać:
a) skrzata
b) cynamon
c) cukierka
d) czekoladkę
na szczęście zdążyłam wszystko przed nią obronić ;)



Nastał teraz najpiękniejszy czas
Czas oczekiwania, radowania, śpiewania rorat ale i bardziej przyziemnych rzeczy jak sprzątanie ;/
brrr, ale nic to, uporamy się i z tym :)







LinkWithin

Podobne posty z Miniatury