ostatnia niedziela,
ostatni wypad na starocie...
i choć zakupy marne bo i sprzedających niewielu, to udało mi się wyszperać dwie fajne zawieszki :)
Żegnam się z tym rokiem. A jaki był? Pamięcią zagłębiam się wstecz i stwierdzam, że to był dobry rok :) mimo wszystko :) Oby ten co się zbliża nie był gorszy :)
Fajnie, że ten rok mogłam przeżyć z Wami. Dajecie mi niesamowicie dużo radości i wparcia.
Dziękuję za nowe znajomości! Halinko! Honorato! Lucynko! Ewo! tak się cieszę, że jesteście :)
"Spotkania" z Wami ubogacają mnie niezmiernie :)
Zamiast życzeń na Nowy Rok przepis, który dostałam od Halinki :)
jeśli w połowie będziemy się do niego stosować to wierzę, że wszystko będzie dobrze :)
"Bierzemy 12 miesięcy, oczyszczamy je dokładnie z goryczy, chciwości i
lęku,
po czym kroimy każdy miesiąc na 30 lub 31 części tak,
aby zapasu wystarczyło
dokładnie na cały rok.
Każdy dzień przyrządzamy osobno z jednego kawałka pracy i
dwóch kawałków pogody ducha i humoru.
Do tego dodajemy trzy duże łyżki
nagromadzonego optymizmu,
łyżeczkę tolerancji, ziarenko ironii i odrobinę
taktu.
Następnie całą masę polewamy dokładnie dużą ilością miłości.
Gotowa potrawę
przyozdabiamy bukietem uprzejmości i podajemy codziennie z radością."
/K.E.Goethe/
i jeszcze do podumania piosenka...