Kolędnikami były koleżanki z pracy, które to dla ubarwienia poprzebierały się za pastuszków, królów, diabołki, aniołki a nawet Maryję, Majka robiła za owieczkę ;) Śmiechu i zabawy było co niemiara. Oczywiście wszystkie dzielnie śpiewałyśmy pomagając sobie prostymi instrumentami muzycznymi i nie straszne nam były kolędy mające nawet po 16 zwrotek! Jak szaleć to szaleć :)
Ze smutkiem stwierdzam, że tradycja śpiewania kolęd ginie, dlatego tym bardziej się cieszę, że znalazły się "wariatki", którym się chce coś w tym temacie działać. Mam nadzieję, że za rok także uda nam się spotkać :)
Dopiero teraz zaczynam chować świąteczne ozdoby a dom przybierać neutralny wystrój i podobnie jak wiele z was zaczynam oczekiwać wiosny :)
Miłej niedzieli!
Gratuluję pomysłu i szczerze zazdroszczę tak licznej grupy kolędniczek :-)
OdpowiedzUsuńBuziaki niedzielne
Widzę,ze nie jestem sama i podobnie jak ty nie mogę jeszcze wyjść z klimatu świątecznego;) Super zorganizowane spotkanie, ja tez zazdroszczę tak licznej grupy pomysłowych koleżanek, no i tych śpiewanych po 16 zwrotek kolęd;)))Tak trzymać i powtarzać co roku;)))pozdrawiam ciepło i życzę miłej niedzieli;)))Karina
OdpowiedzUsuńNiestety, zwyczaj wspólnego kolędowania powoli zanika... Fajnie, ze macie takie pomysły i je realizujecie - podziwiam te przebrania! U mnie niby jeszcze świątecznie, bo dekoracji nie usunełam, ale wkrotce chyba to zrobię i zacznę wołac wiosnę;) Pozdrawiam niedzielnie:)))
OdpowiedzUsuńZ cóżeś się tak skromnie z tyłu schowała? :)))
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł, u nas jeszcze kolędników można spotkać, i wodzenie niedźwiedzia, i jakichś przebierańców z okazji paru, ale kolędowanie w domach, odkopywanie starych polskich kolęd, to już rzeczywiście staje się zwyczajem jak ze skansenu. A szkoda, bo nasze polskie kolędy są najpiękniejsze na świecie i najbardziej oddają rzeczywistego ducha i ideę Świąt Bożego Narodzenia.
A ja jeszcze mam troszkę zielonego, pozmieniałam wodę w wazonach, wyrzuciłam co uschło, ale sporo gałęzi jeszcze tak pachnie, że sama nie wierzę :)))
Z tą wiosną, to jakieś małe szaleństwo. Jest DOPIERO połowa stycznia. Trochę słońca owszem, przyda się, ale zima powinna trwać zgodnie z naturą, jeśli chcemy mieć normalne lato i plony. To tyle z encyklopedii :)))
Miłej niedzieli. Lewkonia
Tyle chętnych znalazłaś do wspólnego kolędowania!! Super!Bardzo fajne zdjęcie!!
OdpowiedzUsuńJa nie schowałam jeszcze wszystkich dekoracji świątecznych a już kupiłam sobie narcyzy krokusy..Ot tak,dla przekory..
Buziaki przesyłam
Świetny pomysł takie wspólne kolędowanie. Masz rację, to może być początek corocznej tradycji. Myślę, że się uda:)
OdpowiedzUsuńMoje dzieciaki nie chciały jeszcze pozbywać się swoich świątecznych ozdób. Nie dziwię się, bo nastrój zapalonych lampek jest magiczny. Szczególnie, gdy za oknem wcześnie robi się ciemno i panuje zimowa aura.
Miłej niedzieli również życzę- a u mnie słońce:)
Tomaszowa
Mario, nie ma czego gratulować, przecież pomysł jest dość stary tylko jakby chętnych zabrakło ;)
OdpowiedzUsuńKarino, tak własnie zamierzamy aby stało sie to naszą tradycją, mam nadzieje, że się nie zniechęcimy :)
Sunsette, cieszę się, że podobają Ci sie przebrania, fakt, dziewczyny były bardzo kreatywne :) mi najbardziej podobał się aniołek ;)
Lewkonio, bo ja niefotogeniczna jestem i lepiej żeby mnie nie było widać ;) ja tez uważam, że nasze kolędy najpiękniejsze i że zdecydowanie za wcześnie na wiosnę dlatego napisałam że jej oczekuję a nie chcę by już była :)
Aagoo, to i tak mało zwazywszy, że nas na oddziale 26 dziewczyn, ale za to jakie głosy! ;)
Tomaszowo, uwielbiam blask tych małych lampeczek, dlatego wieczorami jeszcze je świece i przynajmniej do marca pozostaną ze mną :) u mnie też słońce świeci, nie zapominaj, że my z tego samego fyrtla ;)
Ikuś nie ginie nie ginie ja już od paru lat takie kolędowanie robię u siebie: zdzieramy gardła i instrumenty śpiewając kolędy!!!I tak jak mówisz niektóre to maja tyle zwrotek i takie trudne słowa że zaśpiewać się nie da!!!!Świetny pomysł miałaś!Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńświetne z was babeczki!:) Grunt to dystans i wyobraźnia:) suer:)
OdpowiedzUsuńAle fajnie:):):) rezczywiście fajne z Was pozytywnie zakręcone:):):)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia:)
i tak trzymać!
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj także byłam na 18tym już spotkaniu w naszej małej miejscowości. Przez 5 godzin kolędy i jasełka, a do tego wystawa prac o tematyce bożonarodzeniowej. Super!
A cóż się tak schowałaś Ikuś, że tylko czubek głowy widać? W tym roku promujemy na blogach odsłanianie wizerunku :))))
OdpowiedzUsuńKolędowanie to fajny zwyczaj a jakże rzadki u dorosłych Tym wieksze brawa za pomysł i chęci. Buziaki.
Cudowny pomysł! I cudowne koleżanki, dla których wspólne kolędowanie to nie obciach ale fajna zabawa i możliwość spędzenia czasu razem...ja marzę o takiej tradycji w moim domu i mam nadzieję, że gdy dzieci zaczną kolędowac uda mi się włączyć w to całą rodzinkę:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie: odsłanianie wizerunku jest na topie. Zobacz mnie - w maseczce i szlafroku. Ja tak naprawę wyglądam :)))))
OdpowiedzUsuńO tej wiośnie to ja tak pod wpływem ogólnego jej wzywania, jeszcze nie czas, chociaż pora pryskać brzoskiwnie, kto ma ogród, a akurat nie ma mrozów, to już czas. I pnie wybielić trzeba, żeby za wcześnie drzewa nie ruszyły.
Ale do marca trzeba się uzbroić w cierpliwość.
Czy fyrtel, to u Was dzielnica, region?
Lewkonia
Witaj!
OdpowiedzUsuńPochwalam takie kreatywne, babskie spotkania, z pewnością było wesoło!
Pozdrawiam cieplutko
(moja choinka jeszcze stoi-o dziwo)
Bardzo mi sie podoba to wspolne koledowanie. Na pewno bylo swietnie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPomysł rewelacyjny!!oby tak dalej:)
OdpowiedzUsuńU mnie też jeszcze choinka stoi:)) jakoś mi żal jej rozbierać!
pozdrawiam serdecznie!