Okres bożonarodzeniowy jeszcze trwa więc to świetny czas na kolędowanie. Od dawna marzyłam o tym aby zebrać się w większej grupie znajomych i tak jak każdy umie śpiewać kolędy. W tym roku moje marzenie się ziściło :) Kolędowanie odbyło się w piątek, a śpiewaczki w liczbie 12 dawały z siebie tyle co gardła pozwalały. Miałyśmy nawet instrumenty muzyczne, gitarę, kołatki, trójkąty, więc z podkładem muzycznym nie miałyśmy większego problemu, każda grała na tym na czym umiała ;) Nieobiektywnie muszę stwierdzić, że wychodziło nam to nawet nieźle ;) śpiewałyśmy ochoczo, na szczęście jedna z koleżanek przygotowała śpiewniki bo jak się okazało niektóre kolędy miały po 11 zwrotek! Śpiewałyśmy dzielnie wszystkie a gardła rozgrzewało nam grzane wino :) Było bardzo sypatycznie i na pewno za rok będzie powtórka wpólnego kolędowania, tym bardziej, że to ginąca już niestety tradycja a przecież taka piękna. A czy Wy kolędujecie w swoich rodzinach i wśród znajomych?? W mojej rodzinie nigdy nie było takiej tradycji, a szkoda, bardzo nad tym ubolewam, ale może ja ją zapoczątkuję? na to nigdy nie jest za późno :))
Radośnie kolędująca gromadka...
Jest w kolędach coś niesamowitego, bardzo lubię je śpiewać, słowa opisujące Boże narodzenie zawsze mnie wzruszają...
Miłej niedzieli!
Swietny pomysl!! Uwielbiam kolendy. Kiedys spiewalismy je w domu, ale teraz niestety juz nie. POzdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawie zapomniana tradycja, a szkoda,bo rzeczywiście jedna z najpiękniejszych. Piękny więc pomysł miałaś z jej wskrzeszeniem. Kto wie, może za rok na blogach zaroi się od podobnych wpisów?
OdpowiedzUsuńPiękna tradycja, pomysł przedni, aż się miło na sercu robi. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńkapitalnie zescie to zorganizowaly :)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł...wart naśladowania.U mnie trochę wnuczka pogrywała na pianinie ale jakoś nikt jej nie wtórował skupiony na jedzeniu.Wnuczka pojechała i ja sobie trochę brzdąkam i to tyle.Szkoda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ach! ja już zrobiłam takie kolędowanie u siebie ...to wspaniałe, że Tobie sie też udało. Ja mam nadzieje, że w miom domku to juz będzie tradycja. Znajomi sie już pytają czy za rok znowu zaśpiewamy. Dziękuję ża Twoje dobre słowo w kwesti mojej twórczości.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo, no ! Prawie chór Aleksandrowa ! U Nas kolędy śpiewamy późnym wieczorem, przed pasterką ! Pozdrawiam zza zaspy
OdpowiedzUsuńPiękna tradycja i świetny pretekst do wspólnych spotakń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
My też kolędujemy :-) i bardzo to lubimy. W tym roku mój 3 latek dostał gitarę pod choinkę i gra razem z tatusiem :) Tata na duzej ona na małej i wyśpiewuje "Chała na wysokości, chała na wysokości" i śmiejemy się wszyscy.
OdpowiedzUsuńTo wspaniale pielęgnować tradycję.
Zapraszam do mnie po wyróżnienie.
Uważam ,że to świetny pomysł,żeby nie zatracić ducha świąt.Kiedyś,gdy żyli moi dziadkowie i wigilię spędzaliśmy całą wielką rodziną, kolędowanie było czymś oczywistym.Grało się na fortepianie i śpiewało kolędy.Teraz gdy jest nas coraz mniej przy świątecznym stole,zwyczaj ten zaczął zanikać i to bardzo źle,bo przekazywanie tradycji rodzinnych młodemu pokoleniu jest bardzo ważne.Pozdowienia i buziaczki
OdpowiedzUsuńIkusiu, miałaś cudowny pomysł. Aż zazdroszczę Wam tak pięknego spotkania.
OdpowiedzUsuńU mnie pamiętam, jak byłam dzieckiem, i wigilie odbywały się w domu dziadków, zawsze po skończonej wieczerzy wigilijnej śpiewaliśmy kolędy. Ale wraz ze śmiercią dziadków, zwyczaj umarł... :( A tak miło go wspominam...
Kto jak kto, ale ja jestem ZA:) Kolędowanie wzrusza, spaja rodzinę, wprowadza świętego ducha w powietrze:) Zauważ, że w wielu rodzinach ten zwyczaj zamiera po odejściu dziadków...To świetny pomysł, znów wskrzeszać go w naszych domach. A tak z innej beczki, podziwiam sobie właśnie Twoje wytwory wszelakie....oj cuda:)
OdpowiedzUsuń