piątek, 31 maja 2013

Filiżankowe candy...

... już od dawna planuje candy, minęły urodziny bloga, nic, moje urodziny i imieniny i też nic, pomysła brak, aż w końcu oświeciło mnie niechybnie, że skoro ostatnio filiżanki u mnie na topie to obdaruję kogoś z moich czytelników filiżanką właśnie :) Wybór znów nie był prosty, ale w końcu padło na filiżankę z angielskiej porcelany THAMES RIVER SCENES :)
nie wiem jak Wam, ale mi podoba się okropnie, czerwona malatura scenek rodzajowych urzekła mnie tak bardzo, że bez wątpienia będzie ciąg dalszy mojego zbieractwa ;)

A więc kochani, candy filiżankowe uważam za otwarte!
Zapisywać się mogą wszyscy bez wyjątku do 22 czerwca :)
Proszę jedynie o podlinkowanie poniższego zdjęcia u siebie na blogu :)




Pozdrawiam!




wtorek, 28 maja 2013

Poranek w kuchni...

... ze wszystkich pór dnia poranek lubię najbardziej, zwłaszcza ten wczesny :)
nawet jak mam wolny dzień, budzę się w okolicach 6tej rano, wstaję, robię sobie kawę i dumam ;)
Teraz wiosną jest szczególnie miłe wstawanie, ptaki tak świergoczą że nawet nie sposób spać, a że mam dużo drzew pod oknami ma mi kto śpiewać, oj ma :)
Najważniejsze to dobrze zacząć dzień, mimo zimna i pluchy za oknem,
zrobić plan, oddzielić ważne od mniej ważnego i ruszyć do dzieła :)
tak właśnie zaczęłam dzisiejszy dzień...


nauczyłam się parzyć kawę w kawiarce i od niedawna piję właśnie taką,
jeszcze niedawno uważałam że to bardzo skomplikowany proces, a okazało się, że to dziecinnie proste, robi się samo ;)




drewniany stojak wygrzebałam z czeluści regału i już miałam go wyrzucić, bo wyglądał mało 
zachęcająco, kiedy mnie oświeciło, że przecież po przemalowaniu może służyć za stojak na filiżanki!
jak pomyślałam, tak zrobiłam i w ten sposób mogłam wyeksponować wszystkie moje filiżankowe "zdobycze" :)


czy Wy także uważacie że...



A już w następnym poście mała niespodzianka dla moich czytelników!


POZDRAWIAM!!
{miłego poranka!}






czwartek, 23 maja 2013

Dziecięcy świat...

... ten beztroski, kolorowy i bajeczny
kto powiedział, że jest zarezerwowany tylko dla dzieci?
wszak każdy z nas ma wewnętrzne dziecko w sobie, bardziej lub mniej pielęgnowane, lub zapomniane, ale ma :) Ja swoje pielęgnuję bardzo starannie, nie pozwalam go w sobie zagłuszyć, pozwalam sobie na słabostki, zachcianki, spontaniczne reakcje i wielką radość z małych rzeczy :)
wszak łatwiej się żyje kiedy cząstka dziecka zostaje dopuszczona do głosu...

i właśnie z okazji zbliżającego się dnia dziecka powstało krzesełeczko, dla małej, 10 miesięcznej Hani, to obdrapane z poprzedniego posta zmieniło się w kolorowe siedzonko...

mam tylko nadzieję, że będzie się Hani podobało ;)



kolory może i nietypowe jak dla dziewczynki, ale o to właśnie chodziło,
łamiemy stereotypy, niebieski nie tylko dla chłopców ;)


a ja, jako duże dziecko, bardzo lubię ładnie ilustrowane, pastelowe książeczki
  no i oczywiście kubki, tu zdobycze allegrowe, wylicytowane z wypiekami na twarzy,
entuzjazm dziecięcy mnie nie opuszcza ;)


pielęgnujmy dziecko w sobie...

ktoś chętny na lizaka?? ;)


pozdrawiam!



niedziela, 19 maja 2013

Zielone Świątki...

... dziś mamy święto, święto ziemi, zieleni i wiosny :)
obchodzimy je 50 dni po Wielkanocy, wtedy kiedy wiosna i ziemia są w pełnym rozkwicie :)
Pierwotnie wywodzące się z praktyk pogańskich, dziś w Kościele uważane za jedno z ważniejszych świąt liturgicznych; Zesłanie Ducha Świętego...
W dzieciństwie razem z mamą znosiłam do domu wszelkie zielone gałązki oraz kłącza tataraku,
dziś także przytachałam kilka zielonych gałązek :) nie mogło być inaczej, tradycji musiało się stać zadość ;)


krzesełeczko widoczne na zdjęciu to stare krzesło z nieistniejącej już szkoły, sądząc po rozmiarach pewnie z jakiejś najmłodszej klasy ;)  Przyniosła je do mnie Asia z nakazem przeistoczenia go na krzesełko dla małej księżniczki ;) zobaczymy co mi z tego wyjdzie :)

a tu już nowy filiżankowy nabytek z przeznaczeniem na dekorację balkonową,
filiżanka zawiła na półeczce wraz z innymi gadżetami, myślę, że wpasowała się idealnie :)




Miłego świętowania  wszystkim życzę, a ja się oddalam do malowania krzesełka przy dźwiękach nowej płyty Carli Bruni, piosenki w języku francuskim brzmią niesamowicie vintage i nie szkodzi, że nic z tego nie rozumiem ;) polecam wszystkim!


Pozdrawiam!




czwartek, 16 maja 2013

Zaprosiłam wiosnę do kuchni...

... wymyłam okna,
 wywietrzyłam kąty,
omiotłam pajęczyny i zaprosiłam wiosnę do kuchni...
brakowało jej tu trochę więc rozgościła się w kwiecistych zasłonkach, kolorowych dodatkach i pysznym koktajlu, który zmiksowałam sobie po ukończonej pracy by na nowo wstąpiła we mnie energia ;)


skąpana w słońcu zachęca nie tylko do pichcenia ale także do odpoczynku :)
co niezwłocznie po pracy uczyniłam ;)


figurka Matki Bożej wędruje niemal po całym domu, teraz znalazła miejsce w kuchni
wszak maj miesiącem maryjnym...


w mojej kuchni nie może zabraknąć miejsca dla porcelany
począwszy od filiżanek, kubeczków wszelkiej maści a skończywszy na talerzykach,
wszystko z innej parafii, ale nie mogę przejść obojętnie obok tych kwiatuszków, kropeczek i innych wzorów a zbiór się sukcesywnie powiększa ;)


ENJOY!!!


po ciężkiej pracy należy się odpoczynek,
odpoczywam ja i odpoczywa Krówka, choć wiadomo, że ja się więcej napracowałam ;)
widziałyście już nowiutkie MM? polecam, piękna okładka przyciąga oczy ale i artykuły w środku niezgorsze, 
szczególnie polecam wywiad z Ewą z Minty House, tam to dopiero są kolory! :)
 


Pozdrawiamy!

poniedziałek, 13 maja 2013

W skrócie...


... tak naprawdę dopiero teraz zaczął się dla mnie maj...



 bzem i konwaliami okraszony :)


wypoczynek?
czemu nie!
baletnica Majka właśnie tak wypoczywa ;)



Pozdrawiamy!!




piątek, 10 maja 2013

Kupię ci pęczek rzodkiewek...

... na rogu Nowego Światu
kupię Ci pęczek rzodkiewek zamiast bukietów kwiatów...   {posłuchaj}

wychowałam się na piosenkach Gawędy :) pamiętacie je??
i dziś wracając z targu nuciłam sobie tą piosenkę o rzodkiewkach...
rzodkiewki w koszyku, różowe niczym piwonie, chrupiąco-strzelające, pyszne!


 mogą wylądować w twarożku ze szczypiorkiem...


 lub na kanapce ze świeżo upieczonego chleba
i można by wtedy ułożyć równanie
ile zmieści się rzodkiewek na kromce chleba ;)
{to tak  a'propo matury z matematyki, brrrr}


i wtedy powstaje fantastyczne wiosenne śniadanie,
które z apetytem można spałaszować :)
Energia na cały poranek!


a dla chcących upiec bardzo prosty a zarazem smaczny, swojski chleb
podaję przepis...




smacznej wiosny życzę!





wtorek, 7 maja 2013

Forget-me-not...

... niezapominajkowo mi ostatnio :)
uwielbiam te malutkie, pachnące kwiatuszki :)  te niebieskie przypominają mi niebo i lato spędzane u dziadków, choć różowe i białe też mają swój urok to jednak niebieskie znalazły miejsce na moim balkonie :)
i właśnie ostatnie grasowanie po starociach przebiegło pod hasłem niezapominajek :)
wszystkie przedmioty występujące w dzisiejszym poście pochodzą z niedzielnych zakupów :)
po komentarzach pod ostatnim postem widziałam, że bardzo rozpaliłam Waszą ciekawość, więc proszę bardzo, teraz ją zaspokajam ;)


niezapominajkowy talerzyk, 
stara cukiernica w drobne niebieskie kwiatuszki i 
kubeczek z literką H
to moje niedzielne łupy:)
kiedy je znajdowałam na poszczególnych straganach, cieszyłam się jak dziecko,
zwłaszcza z cukiernicy, tym bardziej że kosztowała całe 3 zł :)



w kąciku wypoczynkowym na balkonie się zaniebieściło :)
obrusik powstał z poszewki, którą niegdyś dostałam od Weroniki {Weroniko, poznajesz?}


w końcu udało mi się zakupić stare gliniane doniczki,
jak ich nie było, to nie było, a jak obrodziło, to przytachałam do domu aż siedem!
{w jednej już są niezapominajki}
teraz będę musiała je zapełnić ;)


czarna kawa jak czarna ziemia :) obydwie mają życiodajną  moc,
jedna stawia na nogi a druga daje plony ;)
w tym przypadku wschodzący, pachnący groszek :)


pozostałe łupy pokaże w następnych postach, bo nie wszystkie pasowały do dzisiejszego :)
na dziś to wszystko...
 




piątek, 3 maja 2013

Wielki wybuch...

... wiosny!
Wszystko kwitnie, pyli, zieleni się na potęgę :)
właśnie teraz, mimo nie za wysokiej temperatury, widać potęgę przyrody...
wybuch wiosny trwa!


 kwitnącą mirabelkę mijam codziennie, jej zapach mnie odurza, 
a tańczące na wietrze płatki przypominają o tym, że jeszcze tak niedawno mieliśmy zimę
vintage guziczki przywiozłam od Mamci


trochę wiosny przyniosłam ze spaceru do domu, kwitnąca gałązka pigwy sama w sobie jest niewatpliwą ozdobą, 
można ją także podarować w podzięce osobie którą się kocha...
ja tak zrobiłam :)


wiosna króluje także na mym talerzu, wiosenne kanapki wcinam z wielkim apetytem,
jest na nich wszystko co lubię, sałata i jajko, które przykrywa gruba kołderka z pomidorów, szczypioru, ogórków i startej rzodkiewki :) oj trzeba szeroko otworzyć paszczę by wszystko się pomieściło ;)
A teraz dzień płynie leniwie, miasto zamarło, tym bardziej, że deszcz nie pozwala na wyściubienie nosa, balkon też musi poczekać na cieplejsze dni, ale to nic, w ciepłym domku też jest przyjemnie :)

Pozdrawiam  wszystkich świętujących!




LinkWithin

Podobne posty z Miniatury