środa, 28 listopada 2012

Tam gdzie łąki i knieje...

... gdzie sarny, dziki i lisy podchodzą pod sam dom,
jabłka samotnie wiszą na gałęziach, czekając na zerwanie,
cisza, jak makiem zasiał,
tam gdzie czas zwalnia, a ciepełko domowego ogniska zaprasza, mieszka Honorata, Atą zwana :)
Miałam niebotyczną przyjemność odwiedzić ten uroczy zakątek, zobaczyć powstający dom, uciekającą przed wścibskimi oczami ludzkimi, sarenkę, bawiące się koty...
zostałam ugoszczona, przyjęta jak swoja i zaakceptowana :)
Ato dziękuję Ci za ten cudowny, choć dżdżysty dzień :)
za rozmowy, za marcepanowe ciasteczka {proście, może Ata zdradzi Wam tajemny przepis bo ciacha warte tego jak nic} za kawę w dużym kubku i za to, że mogłam być sobą :)
Do następnego!





Była także wymiana upominków, ale o tym w niedzielę, jak wrócę z konferencji, na którą jutro się wybieram :)
A w domu przygotowania do świąt, a właściwie do Adwentu, który właśnie w niedzielę się rozpoczyna :)  Kalendarze przygotowane? Ja swój zakupiłam, ale z podziwu wyjść nie mogę dla inwencji twórczej innych :) moja skończyła się na zrobieniu łańcucha na choinkę ;) ech...




niedziela, 25 listopada 2012

Z misiem lepiej iść przez życie...

... swojego pierwszego misia nie pamiętam :(  może był brązowy? a może szary? nie wiem, mama też nie pamięta, ale misia, który jest ze mną od dawna, no już 14 lat, odkąd przeprowadziłam się do Poznania, mam ciągle przy sobie :) Kupiłam go w nieistniejącej już galerii i nazwałam pięknym imieniem ~ Nikodem :)
Dziś dzień pluszowego misia, w dodatku światowy! Niesamowite, że ktoś ustanowił taki dzień, ale widocznie jest on potrzebny, by sprawić radość i przypomnieć, że domowe, pluszowe misie, mają ogromną rolę do spełnienia :)
Pocieszały gdy ktoś ogromnie tęsknił za domem i płakał do słuchawki, przytulały, gdy nie było nikogo w pobliżu, pomagały zasnąć, gdy myśli niespokojne krążyły daleko, uspokajały skołatane nerwy, więc taki mały miś, a jaką OGROMNĄ ma rolę do spełnienia :)



Pamiętacie swoje misie? macie je?  

A dziś niedziela, niespieszny dzień, który można spędzić tak jak się lubi, czyli na czytaniu :)
i w związku z tym, że do świąt pozostał tylko miesiąc, postanowiłam się odmłodzić i poczytać piękną książkę o skrzatach. To niesamowita lektura, natychmiast przenosi do magicznego, lepszego świata :)
Wierzycie w istnienie skrzatów? Ja bardzo bym chciała żeby istniały ;)



a przy okazji chciałabym zaprosić wszystkich na Festiwal Sztuki i Przedmiotów Artystycznych, który odbywa się rokrocznie w Poznaniu :) to fajny czas by się spotkać {Tomaszowo, Madziu, będziecie??}, zaopatrzyć w przydasie do handmadowych wytworów, a także zainspirować świątecznymi dekoracjami :)
Ja jak zwykle się wybieram do czego i Was namawiam :)







piątek, 23 listopada 2012

Słońce w kopercie...



... teraz, kiedy tak mi go brakuje, kiedy za oknem takie widoki...



prosto z dalekiej Australii przyleciały do mnie najgorętsze promienie słońca! :)



 kilka kolorowych pocztówek i ciepłe słowa...

Zaczynając pisać bloga, nie spodziewałam się, że moimi czytelnikami będą osoby z tak przeróżnych zakątków świata! jak się okazało, moje wędrówki sięgają najdalszych stron, co mnie przeogromnie cieszy i właśnie z takiego zakątka, właściwie dla mnie z końca świata, Halinka postanowiła przysłać mi wraz z promieniami słońca kilka pocztówek, sprawiając mi tym samym przeogromną radość :)

dziękuję Halinko!!

 w kopercie znalazłam i takie przesłanie, które na dziś i Wam dedykuję :)




takie gesty cieszą mnie podwójnie :) niby nic a tak wiele!!











środa, 21 listopada 2012

Książka przepełniona miłością...

... i dobrymi myślami :)
taka właśnie jest kolejna, bo już druga z kolei książka Mimi i Zorkiego o ich niespiesznym życiu.
Książka dotarła do mnie bardzo szybko, a jeszcze szybciej rozpakowywałam ją, drąc kopertę i papiery by dostać się do środka i dotknąć tego skarbu :)
niczym dziecko kartkowałam książkę, chłonąc zapach farby drukarskiej i chcąc jak najszybciej wszystko zobaczyć...

 
ale tak się nie da.  Książka wymaga czasu i skupienia by wszystko móc pochłonąć
 tak jak chłonęli Mimi i Zorki :) 
Okazała się prawdziwą niespodzianką, pełną pięknych klimatycznych zdjęć,
opowieści z podróży do Słowenii, codziennego życia i przepisów!



dużo w niej ryb, morskich opowieści i miłości do prostego życia ale także do siebie nawzajem :)
tym Mimi i Zorki wzruszyli mnie najbardziej :)
dziękuję Wam za to kochani!
 


i zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia...
duuużo pięknych zdjęć :)
specjalnie nie pokazuje ich wiele by nie odkryć tajemnicy przed tymi, którzy oczekują książki :)



wspaniałą wiadomością jest, iż trzecia część jesień-zima jest już w przygotowaniu 
{troszkę szkoda że razem}
pomalutku robi się fajny komplet składający się z dobrych emocji  :)



wracam do czytania i przeglądania :)
a Was... 







piątek, 16 listopada 2012

Takie sobie dzierganki...

... przyznaję, wzięło mnie na całego :) przygodę z szydełkiem uważam za rozpoczętą :)
Na początek mniejszy format łapki kuchennej w świątecznych kolorach, ale "robią się" już także kwadraciki na poduchę :) niesamowita zabawa, polecam na dłuuugie wieczory :)
mnie sprawia to ogromną frajdę :)








 kwadraciki na świąteczną poduchę :)
i tu prośba do szydełkujących koleżanek, kochane, jeśli widzicie jakieś niedoskonałości, lub macie uwagi i rady jak usprawnić szydełkowanie to bez ogródek piszcie :)
Życzę miłego i słonecznego!! weekendu
ja wracam do szydełka a po południu czeka mnie spotkanie na kawce i w kinie :)
razem ze znajomą wybieramy się na "Delikatność"
widział ktoś może??





środa, 14 listopada 2012

Powrót miętowego...

... jakoś nie mogę się z nim rozstać ;/
mimo, że jesień i królują inne barwy, mimo, że zbliża się zima i będzie czerwień na topie, to miętowy co i rusz pojawia się w mojej zagrodzie ;)
Dziś powrócił na chusteczniku, który wykonałam do jakże potrzebnych mi teraz chusteczek do nochala i w kubeczku GreenGate zakupionym na Fiorello :) tam to dopiero jest miętowy zawrót głowy!
Przy okazji powyciągałam z czeluści miętowe drobiazgi, włącznie z miętusową szpulką od Syl :)
 i całość stworzyła taką to oto kompozycję :)





druga strona chustecznika wygląda tak, jest lekko przetarta i zawitała na niej cyfra od Marty :) 
jak zwykle u mnie, jeśli się coś da, to jest dwustronne ;)

talerzyk dawno temu zakupiony na starociach,
wpasował się w całość :)


A teraz z innej beczki :) otóż totalnie zaskoczona jestem ilością osób chcących wziąć udział w candy!
Kochani, dziękuję! i jestem pod wrażeniem Waszych marzeń, tych małych prozaicznych, codziennych typu miłość w rodzinie, robot KitchenAid, zdrowie, nowe kuchnie...
ale i tych wielkich, typu nowy dom, dziecko, pierścionek zaręczynowy :)
Już dziś życzę wszystkim by marzenia się spełniły w 100%  :)






niedziela, 11 listopada 2012

Czas na rozdawajkę...

... najwyższy to czas :)
mam dla Was mały prezencik, który mam nadzieję, rozweseli i rozgrzeje Wasze serca w te chłodne dni :)
{mam na myśli te, które nadejdą bo jak na razie dziś u mnie 12*C}
A więc do przygarnięcia druciany koszyczek, a w nim:
kubas co ucha nie potrzebuje,
porcelanowa łyżeczka,
zimowa herbatka {pyszota!}
puszka na herbatę z motywem świątecznym,
oraz maleńka konfiturka Bone Maman :)




Candy rozstrzygnie Święty Mikołaj 6 grudnia o ile do mnie przybędzie ;)
ale w tym celu każdy musi w komentarzu napisać o jakim prezencie marzy pod choinkę :) 
lub jakim prezentem Was Święty zaskoczył w poprzednich latach :)
Miło mi także będzie jeśli podlinkujecie zdjęcie na swoich blogach :)

a tymczasem zapraszam Was na rogale świętomarcińskie :)
w Poznaniu dziś istne rogalowe szaleństwo!









piątek, 9 listopada 2012

Plakat...

... bardzo polubiłam wszelkiego rodzaju plakaty :)
muszę stwierdzić, że jadąc tramwajem przez miasto wypatruję tych bardziej oryginalnych, rzucających się w oczy, kontrowersyjnych lub w pastelowych barwach, one też przyciągają mój wzrok :)
Jednak ten plakat, dodam, kawowy plakat, wpadł mi w oko podczas wertowania Internetu, a że fanką kawy jestem nieziemską i w dodatku zapanowała moda na wszelkiego rodzaju typografię, bez zastanowienia ściągnęłam sobie owy plakat, wydrukowałam no i mam :)
prezentuje się tak...




 znalazłam go na jednym z blogów, niestety nie zapisałam sobie na którym :(
 dlatego proszę osobę, która rozpoznała swoje dzieło o ujawnienie się to podlinkuję :)
i zdecydowanie popieram, życie jest zbyt krótkie by pić złą kawę ;)
mało tego, życie jest zbyt krótkie by się boczyć, droczyć i kłócić
dlatego 

KOCHAJMY SIĘ
SZANUJMY!!









wtorek, 6 listopada 2012

Sprawa małej wagi...

... taki tytuł nosił mail od mojej czytelniczki Ewy, która po dwóch latach {!!! zachęcam do większej odwagi moich cichych czytelników ;)} postanowiła się ujawnić i mało tego, obdarować mnie fantastycznym prezentem!
Moje zdziwienie sięgnęło zenitu, kiedy dowiedziałam się co to ma być!
Okazało się, że Ewa chce się ze mną podzielić jednym ze swoich staroci, wagą właśnie!
Ewuniu nawet nie wiesz ile mi sprawiłaś radości tym podarkiem :)
obiecuję zaopiekować się nią solennie :)


kurki były dołączone do prezentu
uszyte własnoręcznie przez Ewę, 
teraz poszły spać, ale na Wielkanoc będą jak znalazł ;)


piękne detale,
takiej wagi nie widziałam nigdy przedtem :)


pelasia jeszcze kwitnie {zdjęcie z dzisiaj}
a w koszyczku leżą przyozdobione przeze mnie pudełka z zapałkami :)





A weekend minął mi pracowicie, radośnie i rodzinnie :)
Byłam w domu rodzinnym na okrągłych urodzinach Mamci :)
Był mały zjazd rodzinny, pyszne jedzonko, dużo śmiechu i wspomnień, ale nie zabrakło też chwil zadumy nad upływającym czasem... Czy on musi tak gnać? co zrobić by życie wycisnąć jak cytrynkę i nie móc się martwić, że się go nie przeżyło tak jak chciało?
Czy ktoś zna odpowiedzi na te pytania??





LinkWithin

Podobne posty z Miniatury