piątek, 28 maja 2010

Herbaciane słońce...



... smakuje wybornie. W otoczeniu ptaków i zieleni widocznej z balkonu rozpoczęłam dzień.
Nie mogło zabraknąć aromatycznej herbaty a w niej dodającego smaczku słońca :) to na niebie też pomagało się rozbudzić, tak ładnie dziś świeci i zachęca do pracy...

ale póki co delektuję się bursztynowym naparem, może ktoś chce się przyłączyć? ;)




Kubeczki na zdjęciu są darem serca od wspaniałej osoby.
Nawet najzwyklejsza herbata smakuje w nich cudownie :))



Dziękuję!!!




poniedziałek, 24 maja 2010

Kolejny tydzień...

się rozpoczął. Co przyniesie??
Z coraz większym smutkiem i przerażeniem oglądam relacje z TV z potopionych miejscowości i myślę sobie, że to nie dzieje się naprawdę, że to niemożliwe, bo skąd tyle tej przeklętej wody? Wody która daje życie ale która także niszczy. Co za paradoks. Trudno mi się z tym pogodzić :(
Żeby nie myśleć, wczoraj wzięłam się za porządki. Wiem, niedziela, czas odpoczynku, ale ja nie mogłam sobie znaleść miejsca. W końcu wysprzątałam całą kuchnię i zagospodarowałam kuchenny kącik, który do tej pory służył jako miejsce do składowania wszystkiego. Co nie powinno stać na widoku upychałam do kąta. Nie wyglądało to zbyt dobrze więc zdjęć z "przed" nie pokażę, ale "po" jak najbardziej :)







Wszyskie niepotrzebne przedmioty albo wyrzuciłam, albo pochowałam. Wyeksponowałam tylko to co niezbędne: koszyki na pieczywo i cebulę, słoik z płatkami oraz patere na owoce i warzywa.
Okropne drzwiczki za którymi znajdują się wodomierze okleiłam zdjęciem retro oczywiście :)
Przedstawia on kobietę wyrabiającą ciasto na pierogi. Jak ja bym chciała, żeby ona wyskoczyła do mnie z tego zdjęcia i nie przerywając gniecenia ciasta opowiadała mi o tamtych czasach ;)
ech... słuchałabym jej bez końca :)


 


 
Dziś wyjeżdżam do Mamci oczywiście świętować Dzień Matki :) więc przez jakiś czas mnie nie będzie ale już dziś wszystkim Mamom życzę samych radości, zadowolenia ze swoich pociech oraz tonę cierpliwości :)) przecież nie od dziś wiadomo, że Matki to Aniołowie na praktyce ;))






Pozdrawiam wszystkich wędrujących ze mną...


piątek, 21 maja 2010

Kawałek Skandynawii blisko domu...

Klimat krajów skandynawskich uwielbiam.
Ich architekturą oraz kulturą jestem urzeczona i zachwycona.
Zwrócenie ku naturze, szanowanie środowiska naturalnego i życie w zgodzie z nim jest bliskie memu sercu. Wycieczka w te kraje należy do moich marzeń i wierzę głęboko, że kiedyś się ziści :)
w końcu od czego są marzenia :))
Przechadzając się kiedyś z Majką po moim osiedlu natknęłam się na widok, który na chwile mnie zamurował. Jak nic przeniosłam się w inne miejsce - myślę sobie, albo mam przewidzenia bo oto stanęłam naprzeciw takiego widoku...










Domki te jak nic skojarzyły mi się od razu z Norwegią :) 
charakterystyczna budowa, okienka w drzwiach wejściowych, poprzeczne deski na ścianach domu , ich kolor i nie wiedzieć czemu okna otwierane na zewnątrz! Niesamowity widok jak dla kogoś kto otoczony jest blokami :)
Z góry także przepraszam właścicieli tych domostw jeśli jakimś cudem natknęli sie na mój blog i zobaczyli w nim swoje domy ale doprawdy nie mogłam się oprzeć aby nie zrobić zdjęć  :o)
Już teraz wiem, gdzie będę często spacerować, chociażby po to żeby na chwilkę poczuć się jak w Skandynawii, przyznać musicie, że i pogoda iście skandynawska ;)



Pozdrawiam weekendowo!!!



czwartek, 13 maja 2010

Mystery Girl...

Podobnie jak Kamila z  "Zakamarka"  , a właściwie to dzięki niej zafascynowałam się małą dziewczynką o anielskiej twarzy...  Spokój, prostota i piękno płynące z jej oblicza napełniają mnie spokojem.
A że niedawno odkryłam możliwość przyklejania wydruków laserowych to powstały zawieszki retro z jej pięknym licem...







Zabawa z wydrukiem starych rycin i zdjęć tak mi się spodobała i wciągnęła, że ozdobiłam także doniczkę w kuchni oraz butelkę do kawówki, wszakże coś musi mnie rozgrzewać w te zimne wieczory ;)
Mam nadzieję, że nałogiem to rozgrzewanie się nie zakończy :)
Czy u Was też jest tak zimno?









Wracając do starych zapisków nabytych na starociach to niestety ja nie jestem w stanie tego rozczytać. Pismo nie dość, że zlewa się w jedno to jeszcze momentami wogóle nie daje się rozszyfrować.
Dotychczas zdołałam się dowiedzieć, że początek akcji dzieje się w namiocie cyrkowym w którym odbywają się walki bokserskie. Podczas jednej z nich dochodzi do spięcia między sędzią a zawodnikiem.
Ważną rolę odgrywa także kobieta która chce rozmawiać z sędzią i dzięki niemu poznać zwycięsce turnieju.
Coś czuje, że bez wątku miłosnego tutaj się nie obędzie, wszak dramat nosi tytuł "Manowce Miłości" :)
O dalszych losach bohaterów poinforuję Was moje drogie podczas następnęgo wpisu :)





niedziela, 9 maja 2010

Nowe nabytki i pyszna sałatka...

Dokładnie miesiąc minął odkąd nie byłam na giełdzie staroci. A to brzydka pogoda, a to praca albo jeszcze coś innego wypadało, a dziś w związku z tym, że żadnych przeszkód nie odnalazłam od rana chyżo i z uśmiechem na twarzy wkroczyłam w bramy targowe. Niestety jeszcze się nie zdarzyło, żebym wyszła z targu  z pustymi rękoma. Piszę "niestety" bo pomału zaczyna brakować miejsca w mieszkaniu a Połówek widząc mnie przed drzwiami z wypchaną siatą krzyknął: "Złom proszę zostawić przed domem!" No jakoś zdołałam go ubłagać ale coś mi się wydaje, że będzie coraz trudniej :/
No ale powiedzcie same, czy mogłam przejść obojętnie koło takiego lampionu??








Zakupiłam jeszcze owalną serwetę robioną na szydełku na stolik kawowy, która właśnie się moczy w wybielaczu oraz coś co kiedy wzięłam w swoje ręce i zobaczyłam co to takiego to aż mi serce się uśmiechnęło :)
Jest to odręcznie napisana powieść psychologiczna przez mążczyznę na siedemdziesięciu pięknie zapisanych stronicach.








Po trzech godzinach spędzonych na buszowaniu i emocjach z tym związanych zrobiłam się strasznie głodna. Na całe szczęście w lodówce miałam przygotowaną wcześniej sałatkę. Sałatka jest dziecinnie prosta i bajecznie dobra czyli to co tygryski lubią najbardziej :) a potrzebne do niej są:

* suchy makaron z dwóch zupek chińskich
* suche przyprawy z tychże zupek
* pomidor
* ogórek zielony
* jajka
* czerwona cebulka
* majonez

Wszystko majtamy ze sobą, czekamy aż makaron zmięknie pod wpływem soków z pomidora i ogórka oraz majonezu i pałaszujemy aż nam się uszy trzęsą ;)









MIŁEGO  TYGODNIA  !!!



czwartek, 6 maja 2010

Miłe prezenty i zabawa zdjęciowa...

O tym, że miło jest dostawać prezenty to każdy wie i doprawdy nie znam nikogo kto ich nie lubi. Nie ma nic piękniejszego jak podarek prosto z serca i w ostatnim czasie miałam szczęście być takim podarkiem obdarowana. Jestem niezmierna wdzięczna, przepełniona radością i uśmiech od wtorku nie schodzi z mojej gębusi :) A to wszystko dzięki Alexie! Dziękuję Ci kochana! Za Twoje serce, bezinteresowność i za te cuda co do mnie dotarły i to jak! dokładnie w dzień moich imienin :))

Alexa postanowiła obdarować mnie pięknym drucianym ( a jakże ) lampionikiem w stylu skandynawskim oraz zawieszką, którą długo trzymając w dłoni nie mogłam się nadziwić jak taki napis można wyrzeźbić z drutu!!?? Jesteś niesamowita :)







Także we wtorek dotarły do mnie szpulki, które wygrałam w candy u Ateny :) To moja pierwsza wygrana w tego typu zabawie więc cieszę się niezmiernie. Szpuleczki w liczbie trzech dotarły do mnie również w dzień imienin :) Doprawdy nie wiem dziewczyny jak Wam się udało tak zgrać w czasie :) Od razu je pobieliłam i przetarłam i cały czas się zastanawiam czy jeszcze coś do nich dodać, czy już tak zostawić??
Póki co zamieszkały na starej maszynie i myślę, że tam im będzie dobrze :)




Zostałam zaproszona przez Alexę do zabawy zdjęciowej :) Polega ona na odszukaniu 10 od końca zdjęcia na swoim komputerze i opowiedzeniu jego historii. Oj nie było łatwo bo jak się okazało zdjęć mam ponad trzy tysiące! Kiedy to się nazbierało? Przy okazji zdałam sobie sprawę, że muszę je uporządkować i pozgrywać na płyty bo jak komputer padnie to, jak to się mówi "będzie po ptokach" ;)
Ale mimo ilości udało mi się je odszukać... Tadam!




To ja we własnej osobie :) Zdjęcie pochodzi dokładnie z 18 kwietnia 2007 roku z godz 11.36 :)
Było robione w Ostrowcu Świętokrzyskim w czasach kiedy jeszcze byłam piękna i młoda ;) i jeździłam w odwiedziny do mojego Połówka bo muszę Wam zdradzić, że my poznaliśmy się przez Internet i na początku znajomości odwiedzaliśmy się co parę miesięcy ze względu na odległość :)
Miło powspominać tamte czasy. To moje drugie odwiedziny i pamiętam, że wybraliśmy się pozwiedzać miasto. Tu na jednym z jego wzgórz :) Ech...

Co by zabawa trwała nadal zapraszam do niej:

Czarną
agę
Ori
Cathe
Ayadeco

Mam nadzieję, że te osoby nie były jeszcze przez nikogo zaproszone :)


Pozdrawiam serdecznie!

LinkWithin

Podobne posty z Miniatury