Właśnie w miniony weekend, na poznańskim Starym Rynku odbywał się Festiwal Dobrego Smaku! No nie mogło mnie tam zabraknąć, po prostu nie mogło! ;)
Bogactwo naturalnych produktów, wszelkiego rodzaju miodów, kiełbas, serów, win, oliw i pieczywa, można było nie tylko podziwiać ale co najfajniejsze, popróbować i zakupić, co oczywiście uczyniłam :)
Oto moje łupy:
Doskonałe sery korycińskie, gouda farmerska i wędzony mascarpone (gouda pyszna, jak to powiedział Połówek, zalatuje krowim cyckiem ;) {doprawdy nie wiem skąd on wie jak pachnie krowi cycek?} za to mascarpone zdecydowanie bardziej smakuje mi w słodkiej wersji, wędzony jest ostry i trochę gorzki)
olej rydzowy! wyrazisty w smaku, doskonały do sałatek i śledzika z gospodarstwa SemCo
wino śliwkowe z gorzelni w Koninie
naturalne piwo na miodzie z browaru w Jabłonowie (niestety strona internetowa jest zawieszona)
miód wrzosowy, bardzo słodki i aromatyczny z pasieki Tomasza Łysonia w Sułkowicach
Połówek, jako amator przetwórstwa wędliniarskiego, zakupił także swojską kaszankę, ale jej już nie uwieczniłam na zdjęciu bo jak dla mnie mogłaby nie istnieć ;)
A oto kilka migawek z festiwalu.
Niestety nie jest ich za dużo, ponieważ tłumy ludzi skutecznie uniemożliwiały robienie zdjęć :/
Oprócz żywności można było zakupić niezbędne przedmioty do jej przechowywania i produkowania :)
Tak jak ja nie przepadam za piwem , tak to mi bardzo smakowało,
wyczuwało się zdecydowany smak miodu, no i ta barwa!
Jak to na prawdziwym jarmarku nie mogło zabraknąć kataryniarza i katarynki :)
grała przepięknie!
~***~
Winna Wam jestem jeszcze przedstawienia dalszego żywota "chemicznych jabłuszek" ;)Otóż jedno z nich w końcu zbrązowiało i wylądowało w koszu, a drugie żyje i ma się dobrze pomimo swojej 67 doby!! Ciekawe ile jeszcze wytrzyma, choć mam najszczerszą ochotę wyrzucić je do kosza.
I tak sobie myślę, jeśli tak mają wyglądać owoce i warzywa po wprowadzeniu GMO to ja dziękuję bardzo!
Ja chcę zdrowych, naturalnych produktów, które z czasem się psują bo to naturalna kolej rzeczy! Amen
MIŁEGO DNIA :)
Mmmm... Ślina do ust mi aż nabiegła, bo przeczytaniu posta. Nie pomaga wcale fakt, że śniadanie dopiero przede mną. Ale dzięki Tobie na pewno zjem je z większym apetytem niż zawsze.
OdpowiedzUsuńSciskam, Agnieszka.
Jedzenie jedzeniem, ale te kosze wiklinowe(uwielbiam kosze),pojemnik na pieczywo i do jego wypieku -cudo.
OdpowiedzUsuńMarzena
miam miam miam,ale mnie ochota naszla na takie pysznosci.
OdpowiedzUsuńAle Ci zazdroszczę! Cuda! Szkoda, że na co dzień nie do kupienia w sklepie. Najbardziej urzekły mnie te gadżety do wyrobów wszelakich. Oj, jabłuszka najbezpieczniejsze z własnego sadu jak widać.
OdpowiedzUsuńNo cóż, jabłuszko wygląda niepokojąco dobrze... ono jest na bank GMO i to jeszcze podrasowane abo to jedno z tych sztucznych jabłek hodowanych na patykach a nie na drzewach, one nie maja wiele wspólnego z jabłkami...
OdpowiedzUsuńnatomiast ten festiwal... marzenie, wróciłabym z niego nieźle obładowana takimi pysznościami, a kaszankę i piwo to ja jak najbardziej lubię :-P
fotki ok kochana, widać co trzeba :))
uściski
wszystko wygląda pysznie a przyuważyłam firmę Consoni - ma siedzibę nieopodal miasta w którym mieszkam - pyszne rzeczy ! pozdrawiam, ewa
OdpowiedzUsuńWspaniałe targi i ta mnogość pyszności, jak ja uwielbiam takie miejsca, trochę smutno, że teraz nie mam czasu bywać, dzięki Tobie choć na chwilę poczuje smak takich chwil. Jabłuszko zadziwia mnie bardzo, ciekawe ile jeszcze czasu będzie się marszczyło, ślę buziaki :)
OdpowiedzUsuńBianco, szybciutko zjedz coś pysznego na śniadanko ;)
OdpowiedzUsuńMarzeno, tak, koszy było zatrzęsienie i to przeróżnych kształtów i kolorów :)
majowababciu, w pełni rozumiem, czułam to samo gdy przechadzałam się między stoiskami :))
xeno, jak najbardziej do kupienia, każdy produkt ma swój link i tam sa adresy gdzie mozna zakupić :) a z jabłuszkami masz rację, najlepsze ze swojego sadu, tylko skąd sad?? :/
ulo, no tego się właśnie obawiam :( i jak oni nam jeszcze mogą wciskać, że taki syf jak GMO jest dobry??
na kaszankę i piwo zaprasza Połówek ;)
ewamaison, zaraz sprawdzę bo nazwa tajemniczo brzmi :))
joluś, też jestem ciekawa, myslę, że do 100 dociagnie bo nic a nic sie nie zmienia :) za jakiś czas taki festiwal będzie w Krakowie, wybierz się bo warto! :)
ale smakowitosci zakupilas:) a oczy tym bardziej nasycily sie smakowicie wygladajaymi obrazkami:)zszokowalas mnie tym jablkiem-ludu kochany 67 doba-tragedia:)pozdrawiam cieplo;)
OdpowiedzUsuńFajne zakupy i piękne zdjęcia! Jeszcze kataryniarza chętnie bym posłuchała :) A papużkę pan Tadzio też miał ? ;)
OdpowiedzUsuńAleż pyszności festiwalowe!! :))
OdpowiedzUsuńA jabłko, cóż, sama chemia, nie ma się co dziwić, że może stać i stać... Gdyby jeszcze było przechowywane bez słońca, w zimnie, w piwnicy, to powinno wyglądać dobrze, bo tak na zimę się owoce przechowuje, ale tak to strach jeść takie wynalazki... :(
Och, sery korycińskie. Nigdy ich nie mam dosyć. Są niemal tak dobre jak te z Litwy (miałam je kupić w Lublinie, ale zanim wszystkie turnieje się pokończyły, to serki dostały kamfory ;)
OdpowiedzUsuńFajne są takie festiwale.Można spróbować coś pysznego i nowego!
OdpowiedzUsuńBuziaki
uwielbiam takie cudne jarmarki, gdzie można cuda na kiju zjeść i kupic, tradycyjnie zaliczam oscypka z żurawiną, i zawsze jakieś przetwory o ktorych wcześniej nie slyszalam:)
OdpowiedzUsuńSama natura, uwielbiam takie jarmarki.
OdpowiedzUsuńPysznosci przynioslas ze soba.
Pozdrawiam
Szkoda tylko, że przepisy skutecznie utrudniają wytwarzanie domowej żywności na większą skalę. Widzę, że do kataryniarza mam całkiem niedaleko;)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiekny dzien mialas i tyle dobroci nabylas.Fajny post dzieki!
OdpowiedzUsuńZdjecia cudowne!Milego dnia zycze
Bardzo smakowity festiwal Ci sie trafil:):):) Ja bym chetnie sprobowala wedzonej mozarelli bo jakos nie moge ssobie wyobrazic jak takie CUSIK by smakowalo:)
OdpowiedzUsuńBuziolki Ci przesylam :)
67 doba mnie przeraziła....ciesze się,że mogę suszyć sobie zdrowe papierówki..ps.a mi się nagle otworzyła jakowaś klapka w mózgu...i qrcze pamiętam zapach krowiego cycka...dziwna sprawa...smaczniusi ten post:))))
OdpowiedzUsuńO rany ale bym tam chciala byc, ilez cudownosci na tym jarmarku.Same pyszne dobroci. podoba mi sie to biale naczynie na chleb, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKarinko, na festiwalu, wszystkie zmysły zaspokojone ;) a takie warzywa i owoce bedziemy jeść gdy dopuścimy GMO :(
OdpowiedzUsuńkasico, miał ale pluszową :/ więc sie absolutnie nie liczy, ale Pan Tadzio piękny i cały we fraku ;)
Sabino, jabłko lezy u mnie w kuchni centralnie przy oknie i nic nie jest mu straszne :/
AgoB, to prawda, ale na niektóre smaki trzeba być amatorem :)
aagoo, :) stanowczo za rzadko są organizowane takie imprezy, ja mam niedosyt ;(
ABily, wszystko to było więc byłabyś w pełni usatysfakcjonowana :)
Atenko, to prawda, sama natura i jak ona pięknie wyglądała!
Nelo, i to jest piękne, że jest małe przetwórstwo, przecież nie o to chodzi by wszystko robić samemu! :)
Kasiu, cieszę się, że się podoba i tam w dalekim kraju mogłam Ci tym postem sprawić radość :))
Żelku, po pierwsze to szkoda, że Ciebie tam nie było wraz z Twoim zespołem bo występowało kilka z różnych krajów ale z Wysp nikogo nie było :)
a po drugie wędzona mozarella jest pyszna, miałam okazję takową jeść :)
Qrko, uśmiałam się :) zobacz ile w nas zakodowanych jest zapachów :))
wcinaj te swoje suszone papierówki a od takich plastikowych jabłek trzymaj się z daleka! :)
Bree, nie tylko Tobie się ono spodobało ;) było piękne utrzymane :)
Cześć. Czytam bloga od początku, bo niedawno sie o nim dowiedziałm, ale zdjęcia to czarne kwadraty z białym wykrzyknikiem. Czy one sa zablokowane ? Ila
OdpowiedzUsuńNie ilo, nie zablokowane, tylko nieaktualne, lub bloger nie może ich odczytać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny :)
No,Kochana tymi serami to dopiero narobiłaś mi ochoty !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
uwielbiam takie jedzonko! szkoda,że nie wiedziałam, do Poznania mam kawałek ale mogłam wpaść :(
OdpowiedzUsuńaż ślinotoku dostałam :)
OdpowiedzUsuńmnie skusiłyby sery, wędliny i wino śliwkowe :)
w sumie każde piwo dla mnie jest gorzkie, więc nie wiem czy bym się skusiła :)
Niezle z tym jabłkiem!Super zakupy:) bardzo, bardzo lubię takie imprezy:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
Mario, pyszne były! pisze były bo już ich nie ma :(
OdpowiedzUsuńcraftomania, no to przykro, mogłam wcześniej napisać o tym festiwalu na blogu, może więcej osób by się wybrało :/
Kasiu, to piwo było słodkie, z wyraźnie wyczuwaną nutą miodu, po prostu "mniodzio" ;)
Olu, to jest jabłko MUTANT! ;)
No i jemy oczami takze ,o czym świadczą powyższe wpisy babeczek.BARDZO POZYTECZNA IMPREZA,wszystko co odciągA nas od wypreparowanego jedzenia takie jest.Podejrzewam,że też wróciłabym z takiej uczty z pełnym koszykiem.
OdpowiedzUsuńKrowi cycek?U mnie w domu na dobry ser biały mówimy ,ze zalatuje oborą i to dla niego najlepsza rekomendacja.Ale miescimy się ,jak widac,w tym samym kręgu odczuc węchowych.pozdrawiam bardzo
Uwielbiam Cię za to wszystko!
OdpowiedzUsuńZakupy rewelacja!
A jabłko trzymaj. Wytrzyma jeszcze długo. Skórka jest impregnowana konserwantem lub już same pestycydy zrobiły swoje. Kiedyś jabłka wytrzymywały pół zimy, ale w piwnicy okopane piaskiem i to też poszczególne odmiany.
Buziaki posyłam!
Mniaaammm...
OdpowiedzUsuńJak smakowicie, kolorowo...
Twoje zdjęcia wspaniale oddają atmosferę tego festynu.
Pozdrawiam cię serdecznie.
Izo, no coś w tym stylu ;) a na takie imprezy poglabym chodzic przynajmniej raz w miesiącu :))
OdpowiedzUsuńMimi kochana, cały czas się uczę od Ciebie! a jabłko już w koszu, nie mogłam na nie patrzeć :/
Penelopo, dziekuje Ci bardzo :)
i oczywiście wszystkich pozdrawiam!
Tak nas wczoraj nakręciłaś, ze dziś zrobiliśmy swojską białą a jutro ony ją uwędzi...normalnie na sama myśl język do d* mi ucieka.
OdpowiedzUsuńOny zachwycony browarkiem pyta czy smaczne?
turkawko, nie znamy się za bardzo, ale tak mnie rozśmieszył TWój komentarz, że hej :)) No nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć, że cieszę się, że tak Was nakręciłam i tylko szkoda, że białej nie będzie dane mi spróbować ;)
OdpowiedzUsuńA piwko dobre pod warunkiem, że ktoś lubi słodkie z wyraźną nutą miodu i to nie bylo tak bardzo nagazowane :)
Pozdrawiam!
Ika, jak chcesz mogę po 1/09 podesłać, będziemy kręcić większą dostawę. Keine problemos jak mówi moja mała sunsiadka.
OdpowiedzUsuńPo Twoim poście, smak mi się wyostrzyła ;)
OdpowiedzUsuńW przyszłym tygodniu w mojej , niedalekiej okolicy odbywa się festiwal zupy, połączony z ,,czeskim jadłem,,. Cykliczna impreza, warta odwiedzenia.
turkawko, no normalnie zaskoczyłaś mnie niesamowicie i dziękuję Ci za tą propozycję ale jednak nie będę Cię ograbywać z tej białej ;) jedzcie na zdrowie!
OdpowiedzUsuńKamilko, no to jak nic musisz na imprezę sie wybrać, na pewno nie będzie gorsza niż festiwal smaku :))
Miłego dnia dla Wszystkich!
Wyobrażam sobie te wszystkie stragany na Rynku!Nie wiem, czy większą radością byłoby fotografowanie czy smakowanie;-)
OdpowiedzUsuńCzy Krowa dostała kaszankę?!
to piwo na miodzie gryczanmy uwielbiam :) dostałam katalog - dziekuje bardzo
OdpowiedzUsuń