~ bardzo ciekawa książka,
~ zapachowe świeczki,
~ czekoladki,
~ energetyczny koktajl, dodający nie tylko wigoru ale także humor,
bo przy tej książce poprawa humoru wskazana...
Już jakiś czas temu, przy okazji prezentowanej biblioteczki przez Lewkonię wpadła mi w oko książka, której nie czytałam, a o tematyce szalenie mnie interesującej. Kochana Lewkonia poproszona przeze mnie ani chwilki nie czekała i przysłała mi ją wraz z całym pakietem wieczornym! {jedynie koktajl robiłam sama ;)}
Nie wiem skąd zainteresowanie życiem obozowym się we mnie zrodziło, być może stąd, że jako 13-to letnia dziewczyna, w ramach wycieczki szkolnej odwiedziłam Obóz w Oświęcimiu? Na mojej wrażliwej duszy wywarło to OGROMNE wrażenie. Okrócieństwo, jakiego doświadczyli więźniowie, stosy walizek, włosów, okularów, Mur śmierci, wreszcie Krematorium. Ich siły by przetrwać ten koszmar, wola życia, upokorzenia... Identyfikuję się z tymi ludźmi, pamiętam o nich, często myślę. Wiem, że to dziwne, ale ilekroć jadę w zatłoczonym tramwaju, rozmyślam w jakich nieludzkich warunkach oni byli wiezieni na rzeź, ile musieli przecierpieć i, że tak naprawdę z niczym tego nie można porównać. Mam nadzieję, że koszmar tamtych lat już nigdy nie wróci, bo NIKT nie zasługuje na takie traktowanie...
Tak więc to będzie trochę smutny wieczór, ale bardzo ciekawy i tylko mój :)
Lewkonio, jeszcze raz dziękuję za książkę!
Uściski!
I znów mamy coś wspólnego. Mnie ta tematyka też bardzo interesuje, więc domyślam się, że wieczór będzie interesujący.
OdpowiedzUsuńA zmieniając temat... co to za pyszny koktajl? Zdradzisz sekretny przepis?
Pozdrowienia,
Ania
Aniu, przepis podlinkowany :)
OdpowiedzUsuńpo kliknięciu w "energeryczny koktajl" przepis sam wyskoczy :)
Oświęcim ma taki wpływ na odwiedzających. Ciekawe jest to, że najbardziej hałaśliwe wycieczki młodzieży (wiesz jaka rozdarta potrafi być młodzież w dzisiejszych czasach) wychodzą stamtąd w totalnej ciszy i skupieniu. I dobrze. Niedobrze natomiast, że jak to powiedziała Nałkowska (chyba nic nie pomyliłam) "człowiek człowiekowi zgotował ten los"...
OdpowiedzUsuńA koktajlowi sie zaraz przyglądnę bliżej:)
Pozdrawiam Cię cieplutko Ikuś i miłegop czytania tej ciężkiej lektury.
Rzeczywiście jest, ale to musi być pyszne! Ale wiesz, jak możesz linkować do takiego letniego wpisu. Patrzę na te pyszności na twoim balkonie, bazylię, kwiaty...a potem zerkam za okno i zastanawiam się kto zabrał kolory?
OdpowiedzUsuńNo nic, miłej lektury ci życzę dzisiaj.
Tak, Żelku, "Człowiek człowiekowi" z drugiej zaś strony faszysty człowiekiem bym nie nazwała :/
OdpowiedzUsuńAniu, no przepraszam Cię bardzo ;) ale uwierz mi, niedługo te kolory powrócą :))
Wieczór zapowiada się interesująco.
OdpowiedzUsuńWidzę, że obie zatęskniłyśmy za koktajlami. Twój również chętnie bym wypiła i tak się stanie. Zaraz biegnę po banany:)
Również czytam o obozach, ale na terenie bolszewickim. Polecam pozycję.
Słonecznego weekendu Ika:)
Tomaszowa
Kiedy byłam w podstawówce wyczytałam WSZYSTKO co bilioteki szkolna i miejska miały na ten temat. Nie mogłam się oderwać, tak bardzo jak bardzo nie mogłam pojąć jak można było ludziom zgotować taki los i jak można było mimo takiego upodlenia przetrwać i zachować godność.
OdpowiedzUsuńW Twoim zestawie zamieniłabym tylko czekoladki na kubek grzańca. Ściskam.
Zdradź jeszcze, co zrobiłaś z ukochanym, że masz wolny wieczór.
OdpowiedzUsuńWyrzuciłas go na mróz za karę, ze nie chciał jeśc pyr z gzikiem?;-)
Tomaszowo, byłam, widziałam i tez mi ślinka pociekła, czyste wspomnienie lata ten Twój koktajl ;)
OdpowiedzUsuńMiro, więc mamy podobnie :) ja tez czytałam wszystko co wpadło mi w ręce, najbardziej wspominam "Dymy nad Birkenau" wstrząsająca. A widzisz, o grzańcu nie pomyślałam :)
Ori, jak to gdzie? w pracy siedzi :) na mróz bym nie wygnała, jeszcze kawałek serca mam ;)
Aranżacja piękna, lektura raczej z tych ciężkich, więc rzeczywiście przyda się coś na osłodę.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio gustuję w lżejszych klimatach, ale samotny wieczór tak zaplanowany to fajna sprawa:). Pozdrawiam.
Taaak, tez bym chętnie taki zestaw sobie zapodała. Wspominam "Pięć lat kacetu" Grzesiuka czytane za młodu...
OdpowiedzUsuńUściski!!!
Mnie ta tematyka tez interesuje, ostatnio przeczytalam "Ucieczka z Sobiboru", autor byly wiezien obozu zaglady.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
miałam taki temat maturalny, wtedy pochłaniałam tego typu książki, Grzesiuka i innych. teraz nie mogę o tym czytać. zwrażliwiałam chyba.
OdpowiedzUsuńCiekawa książka...ale temat rzeczywiście bardzo poruszający!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
Ikuś, czytałaś książkę Wandy Półtawskiej "I boję się snów"? Jest to zbiór wspomnień z obozu w Ravensbrück.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, książkę czytałam na dwa "podjścia". Musiałam dojżeć do tak trudnego tematu jakim były bestialskie eksperymenty medyczne przeprowadzane na młodych więźniarkach, w tym także na autorce.
pozrawiam.
Magda
Ikuś, czytałaś książkę Wandy Półtawskiej "I boję się snów"? Jest to zbiór wspomnień z obozu w Ravensbrück.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, książkę czytałam na dwa "podjścia". Musiałam dojżeć do tak trudnego tematu jakim były bestialskie eksperymenty medyczne przeprowadzane na młodych więźniarkach, w tym także na autorce.
pozrawiam.
Magda
I nie bardzo interesuje ta tematyka. Jestem świeżo po lekturze książki Władysławowa Bartoszewkiego -- Auschwitz , książka przejmująca, prawdziwa, polecam też książkę Tramwaj z alei Szucha --Reńskiego , opis aresztowanych, torturowanych więźniów.......Jak sie czyta te wszystkie wspomnienia, to okrucieństwo Niemców to człowiek sie zastanawia.....czy to ludzie czy zwyrodniałe bestie.......odchorowuje te książki mocno ale coś ciągnie mnie żeby je czytać..........
OdpowiedzUsuńDla mnie tematyka obozowa nabiera dodatkowego wymiaru i napawa jeszcze większym dreszczem, gdy wraz z naszymi uczniami ... organizujemy spotkania z młodzieżą niemiecką w kontekście nazizmu i pamiątek po nim.
OdpowiedzUsuńWidząc łzy dziewcząt i chłopców, młodych Niemców, w wieku przedmaturalnym,rówieśników moich dzieci nie mogę się powstrzymać, by ich nie przytulić po matczynemu.
To nie Twoja wina, dziecko...
Mam takich refleksji cały stos zamknięty w kilku projektach od Oświęcimia po obozy zagłady w Niemczech. I zawsze, zawsze wracałam z nich poobijana. To nigdy nie da się oswoić...
Pozdrawiam
ewkiki, dziękuje za ciepłe słowa i odwiedziny, wieczór był sympatyczny mimo wszystko :)
OdpowiedzUsuńbestyjeczko, czytałam, też porażająca książka
Ateno, dziękuję za podsunięcie tytułu, jak trochę ochłonę, powrócę do tej tematyki
kuro.D, rozumiem, to nie jest lektura dla wszystkich :)
Olu, ciekawa bardzo
mip/klucze do raju, nie czytałam, ale z pewnością to zrobię, dziękuję za odwiedziny i podsunięcie tytułu :)
Patti, ja tez się nad tym zastanawiam, gdzie były wtedy w tych ludziach empatia?, wrażliwość? ludzkie odruchy?? zastanawiam się, jak można zgotować innym taki los i nie mieć wyrzutów sumienia??
lewkonio, no tego to ja bym chyba nie przeżyła :( co taki młody Niemiec, czy Niemka wtedy myślą, z jakim piętnem żyją. Rzeczywiście, trudny temat i takie spotkania na pewno muszą zostawić jakiś ślad.
Buziaki
u mnie w biblioteczce też jest kilka pozycji "obozowych"..ostatnio nawet jeszcze raz zaczęłam czytać.."5 lat kacetu"St.Grzesiuka"-...chciałabym kiedyś pojechać do Oświęcimia-bo wstyd się przyznać,ale nigdy nie byłam...zapraszam na moje początki z blogowanem
OdpowiedzUsuńWieczór ciekawy, nawet w samotności.
OdpowiedzUsuńCzytam w tej chwili książkę Romy Ligockiej o podobnej tematyce.
Buziole weekendowe
Podczas samotnych wieczorów także towarzyszy mi książka. Oświęcim to trudny temat. Dotyczy mnie osobiście ze względu na pochodzenie. Miło, że interesujesz się nim, że wypływa z Twoich słów takie współczucie. Dla mnie to bardzo ważne. Niestety antysemityzm nadal funkcjonuje i to w różnych kręgach. Co roku jeżdżę na Marsze i Medytacje Oświęcimskie. Dobrze, żę są jeszcze ludzie przepełnieni dobrocią :)
OdpowiedzUsuńQro domowa, takie zderzenie z Oświęcimiem jest bardzo potrzebne, otwiera oczy i pozwala współodczuwać
OdpowiedzUsuńMarioPar, dziś wieczór nie samotny ale również ciekawy i sympatyczny :)
Esterko, współczuję Ci bardzo ze względu na przeszłość, ufam, że Ty osobiście z antysemityzmem się nie spotykasz, przykre to jest bardzo jeśli ktoś nie sznuje drugiego :(
Miłego wieczoru!
Ja też lubię takie zestawy na samotne wieczory. Książkę czytam tylko inną "Kwiat pustyni" kawałek przeczytałam a już mi się bardzo podoba. Temat książki smutny;-(( ale jak zrobi mi się bardzo smutno to czekoladki zawsze mam pod ręką. Podobno maja poprawić nastrój;-) Koktajl pyszny. Już nie mogę doczekać się lata;-))) aby zrobić sobie taki ze świeżych owoców.
OdpowiedzUsuńCałuski
Mnie interesuje tematyka drugiej wojny swiatowej, ale ta od strony ludzi zwyklych. To rzeczywistosc i mlodosc moich dziadow. Czesto sie nad tym zastanawiam. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDanusiu, Kwiat pustyni czytałam, bardzo ciekawa i także przerażająca książka, miłej lektury zatem :)
OdpowiedzUsuńviolcio, faktycznie rzeczywistość wojenna ale ta poza murami obozów też na pewno jest bardzo ciekawa, przecież ci ludzie musieli walczyć o przetrwanie, organizować żywność. Czytałaś już jakąś pozycję na ten temat??
Miłej niedzieli!
zestaw sympatyczny :) sama wieczory raczej spędzam z filmem i nawiązując do tematu Oświęcimia przypomina mi się film "Życie jest piękne" ^^ oj, genialny
OdpowiedzUsuńMnie też ta tematyka interesuje, do Oświęcimia po raz pierwszy pojechałam w 4 klasie liceum z moim D. bo chciałam zobaczyć to miejsce i trochę ze względu na dyplom, który był zwiazany z Maksymilianem Kolbe - odwiedziłam też celę w której zginął. Byliśmy tam w lutym, był śnieg, duży mróz, jak czytałam tabliczkę na której było napisane, że więźniów nagich wyprowadzano na dwór o tej porze i polewano ich zimną wodą, to przeszły mnie dreszcze... które miałam cały czas, nawet nerwobólu dostałam (myślałam, że mnie serce boli...) Okropne miejsce... moja pani od dyplomu powiedziała, że niemogłaby odwiedzić tego miejsca... po prostu.
OdpowiedzUsuńBuziaki
koralina, witam serdecznie w moich skromnych progach ;) książkę też czasem zastępuję filmem, a na ten o którym piszesz, już od jakiegoś czasu mam ochotę tylko go muszę poszukać :)
OdpowiedzUsuńDagmarko, wizyta w Oswięciumu nie może przejść bez śladu, a dla bardzo wrazliwych osób jest wręcz niemożliwa. Ja mimo szoku jaki przezyłam cieszę się, że tam byłam :)
Pozdrawiam!
Ostatnio przeczytalam ksiazke "Dwor, pejzaz okaleczony". Napisala ja Joanna Sypula-Gliwa. Jest to pozycja ktora moze nie zajmuje sie tylko tematyka wojenna, ale pokazuje losy kilku poskich dworow i zamieszkujacych ich rodzin na tle historii. Bardzo mi sie ta ksiazka podobala. Polecam goraco. I w ten sposob podsunelas mi pomysl na nastepny wpis :-)) bo ostatnio cos mi brak natchnienia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.