Cóż zrobić z tak pięknie rozpoczętym dniem? ;) w głowie miałam tylko jedną myśl ~ STAROCIE ~
jak pomyślałam, tak zrobiłam. W "Starej rzeźni" wystawców było wielu, za to kupujący nie dopisali bojąc się słońca i upału. Mnie nawet on nie wystraszył, choć przyznam, że z trudem znosiłam ostre słońce ;/
Pilnowałam się bardzo, by w myśl zasady "im mniej przedmiotów tym lepiej" nie nakupować niepotrzebnych rzeczy, ale jednej nie mogłam się oprzeć ;) błękitnemu, staremu budzikowi, który, jak twierdził sprzedawca jest jeszcze na chodzie :) i faktycznie jest, ale tyka tak głośno, że w autobusie bałam się, że ktoś pomyśli, że przewożę bombę :)
no cóż, będzie spełniał rolę czysto dekoracyjną ;)
Po powrocie uratować mnie mogła tylko mrożona kawa, którą natychmiast sobie zrobiłam :)
a kiedy już odsapnęłam i jako tako wróciłam do siebie trzeba było pomyśleć o obiedzie, a że jest gorąco i za bardzo stać się przy piecu nie chce to postawiłam dziś na pastę z pesto ;) danie szybkie, smaczne, pożywne i proste, tak proste, że nawet Połówek mógł je zrobić sam ;) ...
Niespiesznie zjedliśmy nasz obiad i zrobiła się 15-ta,
czas napisać posta i zacząć się szykować do pracy, wszak dziś nocny dyżur...
i tym sposobem dołożyłam swój palec pod budkę, którą skrzyknęła MIMI :)
kto jeszcze nie był w jej gościnnych progach to zapraszam i zachęcam do wzięcia udziału w akcji :))
zatrzymajmy sierpień na dłużej!!!
zbiera się na burzę...
zbiera się na burzę...
spokojnego i niespiesznego wieczoru Wam życzę i jak najmniej komarów ;)
Śliczny ten budzik :)
OdpowiedzUsuńi ten niebieski kolorek... mniam!
OdpowiedzUsuńA my spędziliśmy przedpołudnie na sportowo - na basenie gdzieś 20 km od domu mamy kompleks basenowy położony w zalesionym terenie :)Oczywiście NIKOMU się nie chciał, prócz mnie :)))) Ale zebrałam wszystkich jakoś, a na miejscu okazało się,że zachmurzone lekko niebo odstraszyło ludzi i do 12 byliśmy niemal sami, woda chłodna, cudownie odprężająca zmęczone stawy i mięśnie, basen pusty, pełen relaks (jedyny, za którym tęsknię i pożądam - pływanie :))) i kalorii troszku się spaliło przy okazji :)
OdpowiedzUsuńMam budzik z ikea, taki jak Twój czarny, też tak hałasuje, więc używam go jedynie do ozdoby:) Ale ten niebieski też śliczny, dziadkowy taki :)
Tych staroci w tak sporym wyborze Ci zazdroszczę, ale faktycznie, nie na upał taka wyprawa:)))
Spokojnego dyżuru!
Lewciu, no to niedziela i wam minęła cudnie i dobrze że jesteś motorem napędowym dla rodzinki :)
Usuńbudzik faktycznie dziadkowy, chyba podobny był w sypialni moich dziadków i tykał!!!
;)
I mnie komary pożerają żywcem. Wypróbowałam już olejek waniliowy, miętowy, gotowe preparaty i kicha - nic nie działa:(
OdpowiedzUsuńBudzik śliczny!!!
Uściski przesyłam:)))
Moniu, ktoś mi podpowiedział, że ocet w oknie je skutecznie odstrasza, trzeba wypróbować bo nas zjedzą ;) dziś w nocy znów z nimi walczyłam ;/
UsuńIntensywnie wykorzystałaś niedzielny dzionek
OdpowiedzUsuńoj tak Aguś :)
UsuńStarocie są dobre na wszystko...
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Tobą Tynko ;)
UsuńO... i u mnie dziś spagetti (dla odmiany, bo często je robię) tyle, że z mięsem mielonym i sosem pomidorowym. Ale z pesto, świetny pomysł, zrobię może pojutrze. Też dla odmiany ;-)
OdpowiedzUsuńBudzik uroczy :))) Oj i mnie upały zaczynają drażnić. Kiedyś je uwielbiałam....
Uściski
alizee, makaron mogłabym jeść codziennie, uwielbiam go, ale moje biodra już mniej ;) ;/
Usuńna razie odpoczniemy od upałów, będzie chłodniej!
a my wczoraj po upalnym dniu .popołudnie z gośćmi w rytm padającego deszczu spędziliśmy na tarasie....komary przepędzając mniej lub bardziej udanie świecami zapachowymi....pijąc drinki...ot takie znieczulenie:)))...budzik cudny,,,mam po właścicielach domu...stary,mały złoty...z tyłu mechanizm ma przykryty jakby połową globusa....ale właśnie ...ozdoba ..bo tyka!!!!
OdpowiedzUsuńlubię tykanie budzika ale tylko w dzień, na noc go wynoszę do kuchni i przykrywam poduszką!! :)
Usuńta metoda się sprawdza, polecam!
witaj:)
OdpowiedzUsuńoj znam to znam to:) mnie zawsze w niedzielę budzi śmieciarka:)))) nie lubię tego strasznie, ale co poradzić, przynajmniej dzień dłuższy będzie:))) piękne skarby masz:) bardzo podoba mi się ta Twoja butelka szklana! cudo:) i budzik też śliczny:)))
ściskam mocno
w niedzielę śmieciarka!!?? serca nie mają ;/
Usuńbutelka jak i budzik starociowe, bardzo je lubię :)
slow down! :)
OdpowiedzUsuńoj tak!!!!!
Usuńcudny budzik, dzień cudny bo pełen wrażeń.. czyż życie nie jest piękne?...:)) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńpiękne tabu, piękne, ale to piękno musimy dostrzegać w małych rzeczach :)
UsuńA my wczoraj bawiliśmy się na super przyjęciu weselnym...:-))) piękny dzień!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
fajnie, mnie wesele czeka we wrześniu, u kuzynki, ale bardzo nie lubię takich zabaw ;/
UsuńU nas ilość komarów w normie, a nawet poniżej - jakoś nie gryzą tak bardzo. Budzik superowy:)))
OdpowiedzUsuńu mnie tak było w lipcu, teraz się pobudziły! brrrr
Usuńpiękna niedziela.....
OdpowiedzUsuńa pamiętam te budziki, pamiętam.
OdpowiedzUsuńfajoski budziczek, ale ale, skoro masz budziki na drzewku niezawodne, ten w rzeczy samej może spełniać role dekoracyjną :))), też uwielbiam pesto, a wiesz co jeszcze dodaje, żeby było "lżejsze" w sensie bardziej wilgotne, podsmażam na oliwie lekko czosnek i dodaję świeże pomidory pokrojone w kostkę, jak już sok z pomidorów połączy się z oliwą to wylewam to na przyrządzone pesto - smakuje to razem obłędnie ;)) do tego zmrożone białe wino i zamknąć oczy i Toscania jak się patrzy !!
OdpowiedzUsuńbuziaki kochana !
ps. komarów mam póki co mało,pewnie koty je zjadają bo tych mam dużo jak raz ;))
przepis fajowy, kiedyś wypróbuje :)
UsuńMajka jakoś komarów jeść nie chce, za chude ;) ona woli kiełbaskę ;)
pozdrawiam Uluś :)
Budzik piękny, dostałam taki zielony. Fakt! Trzymam go w szafce pod pościelą jak tyka bo zwariować można. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńskąd ja to znam ?? ;)
UsuńS U P E R !
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Ciebie długo nie trzeba namawiać.
My ostatnio wstajemy o 5:45. Tak bardzo nam lata szkoda. Później, gdy czas i pogoda pozwala to godzinkę jeszcze dosypiamy na leżaku. Uwielbiam!
Ściskam mocno :*
PS Budzik w dechę!
Moni, mnie takie pomysły się bardzo podobają i nie trzeba mnie dwa razy namawiać :)
Usuńja wstaje podobnie ale dlatego, że taki mam budzik wewnętrzny, nawet gdybym chciała dłuzej pospać to nie mogę ;/
Ściskam serdecznie moja imienniczko :)
Ikuś a ja się nie wybrałam bo znów mieliśmy gości o 7 rano piekłam tartę :) Widzę, że trapią nas te same problemy zdrowotne, bąble od ukąszeń komarów! ;) Nie mogę znaleźć miejsca na ciele bez czerwonego okręgu... ach to lato, ma też swoje minusy. Dyżur 12 h?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta
Martuś witaj w klubie pokąszonych ;) tarta o 7 rano!! mniam, akurat na śniadanko :)
Usuńa dyżury zawsze mam 12 godzinne :)
Budzikom śmierć! Choć teraz chyba KOMÓRKOM, bo budzików chyba już nikt nie używa... Twój jest cudny.
OdpowiedzUsuńdokładnie Elis :) dziś Piasek śpiewałby "komórkom śmierć ;)
UsuńZnajomy scenariusz tylko u mnie dochodzi jeszcze ,,mamo co na śniadanie?,, ;)
OdpowiedzUsuńA ja się przyznam ,że lubię wcześnie wstawać pomimo tego ,że nie zawsze muszę i nawet budzi mi nie potrzebny.
ja bardzo lubię rano wstawać zwłaszcza wtedy gdy miasto wokół jeszcze śpi :) wtedy mi się zdaje że jestem totalnie sama ;)
UsuńGratuluję udanych zakupów. Smakuj sobie ten sierpień spokojnie. Ja chyba nie dam rady za dużo za szybko i wogóle za.
OdpowiedzUsuńDysiaku, ale to właśnie od nas zależy jak będziemy ten sierpień smakować :)
Usuńżyczę zwolnienia mimo wszystko :)
haha usmialam sie z porannych opowiesci !! budzik cudny, ten kolor, hmm zaraz zara ale chyba mam u rodzicow w kolorze miety!! jej dzieki za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńpesto uwielbiam i to zielone i czerowne mniammm
fajnie, że poprzez wpis przypomniałaś sobie o miętowym budziku!!! koniecznie pokaż jak już go znajdziesz :)
OdpowiedzUsuńczerwone pesto będę dopiero próbować, ciekawa jestem jak smakuje :)
pozdrawiam!
U mnie role takiego natretnego ptaszyska spelniaja niestety sasiedzi, dlatego jestem notorycznie niedospana. Budzik-prawdziwa perelka.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię czytać...naprawdę..masz taki lekki styl wypowiedzi, niezwykle sympatyczny, sprawiający że czytelnik od razu wyobraża sobie dana scenę...super wszytko opisane...pozdrawiam serdecznie - Ania
OdpowiedzUsuń