niedziela, 25 lipca 2010

Małe zmiany kuchenne...



Wczorajszy dzień przywitał mnie deszczem, po upalnych dniach to jak zbawienie, zarówno dla ludzi jak i dla przyrody, która już mocno była spalona słońcem. Siedząc rano w kuchni i budząc się poranną kawą, dostałam takiego powera, że jeszcze będąc w piżamie zabrałam się do pracy.  Zaczęłam od zmian w kuchni bo nic mnie tak nie cieszy jak zmiany.
Na pierwszy rzut poszły zasłonki.  Kwieciste zamieniłam gładkimi...




a że wydały mi się takie łyse dodałam im małe zielone wianuszki




Zmiany nie ominęły także leżanki. Stare, wysłużone wielkie poduchy powędrowały do lamusa, a zastąpiły je bardziej pasujące podłużne, które ubrałam w białe płócienne powłoczki zakupione na naszym blogowym pchlim targu, dołączyła do nich wymarzona poducha z IKEA :) dla chcących porównać, wcześniej całość wyglądała tak







Do całości musiało się także dopasować ocynkowane wiaderko, które stanowiło osłonkę dla kwiatka. Ubrałam je w koronkę i za pomocą guziczka przyszyłam do niego zawieszkę z małą damą. Bardzo fajnie robi się takie zawieszki, wystarczy kawałek tektury, w tym przypadku poszło pod nóż, a właściwie nożyczki,  pudełko po ryżu oraz mały obrazek wycięty z papieru do scrapu :)






Nie miałam wcześniej okazji pokazać moich nowych zdobyczy, a trochę się tego uzbierało. Na parapecie znalazły swoje miejsce mały dzbanek wyszperany na starociach. Nowa-stara korona, którą nabyłam dzięki uprzejmości jednej z moich podczytywaczek (dziękuję Ci Danusiu), zamieszkało w niej geranium. Pamiętam tego kwiatka z dzieciństwa, stał na parapetach w domku mojej babci i bardzo lubiłam go dotykać bo wtedy wydzielał charakterystyczny, cytrynowy zapach. To właśnie dla tego zapachu i wspomnień z nim związanych chciałam go mieć, a zdobyć go nie było wcale łatwo. Teraz zmywając naczynia patrzę na niego i często dotykam tylko dlatego aby obdażył mnie swoim zapachem.  Z pobytu w domu rodzinnym przyjechał ze mną bluszcz, bardzo lubię bluszcze, nie są wymagające i w miarę szybko rosną, ten owinęłam wokół drutu.






Na wiejskiej półeczce zamieszkała krowa, mlecznik który dostałam od znajomej, jej już nie był potrzebny a mnie bardzo sprawił radość. Tak czasem bywa, jednym coś zbywa a innym się bardzo przydaje i równowaga w przyrodzie zachowana ;)






Ot i tyle zmian, wystarczy jak na jeden post, bo nie chciałabym Was zanudzić ;)
Poczyniłam także retro puszki ale te pokaże innym razem bo wymagają jeszcze małego szlifu :)

U mnie już chłodniej i całe szczęście bo nie dawałam już rady, wystarczy, że się troszkę ochłodzio i od razu chce się żyć :) Pozdrawiam Was serdecznie i biegnę na starocie!



Miłej niedzieli!


20 komentarzy:

  1. Pięknie to wszystko pozmieniałaś:)
    Jak tylko moje dzieciaczki podrosną też będę mogła moje mieszkanie odpowiednio zmienić, upiększyć:)
    Teraz to niemożliwe, teraz muszą mi wystarczyć pomazane dziecięcymi rączkami ściany (i nie tylko ściany)...
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ikus, Tobie tez milej niedziei zycze. Slicznie u Ciebie: Pieknie wszystko zrobilas. Na kanapie az chce sie usiasc. Ciekawy pomys na zawieszke, rzezywiscie niewiee trzeba. Brdzo mi sie podoba tarczaod zegarka na Twojej poleczce. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna ławka, siedzisko ! Z białymi podusiami wygląda tak eterycznie i zwiewnie. Nieraz tak z nienacka dostaje się pałera i życie staje się piękniejsze.
    Miłej niedzieli Ikuś !

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację - nic tak nie cieszy jak drobne zmiany w wystroju kuchni:-) Wprawdzie Ty funkcjonujesz w nieludzkich porach;-), więc podejrzewam, ze te zasłonki zmienialas o piątej rano, ale efekt niezwykle miły dla oka. Przytulnie, zwiewnie, optymistycznie. Ja też od kilku dni bawię się w zmiany, ale jak wiesz, przy moich pomocnikach prace zbyt szybko nie postępują.
    Miłej niedzieli, sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. i wlasnie dlatego lubię neutralne meble w bielach i drewnie - kilka drobnych zmian, bez ogromnych wydatków i już masz nowe wnętrze i ilez radości :))
    kanapa kuchenna jak marzenie...

    OdpowiedzUsuń
  6. pięknie, od razu się zrobiło chłodniej dzięki bieli :)
    trzeba było krzyczeć, u mnie geranium w bród :)Moja mama nie wyobraża sobie, zeby na kazdym z parapetów nie stało geranium , albo jak ona mówi ,, anginka ,,.

    OdpowiedzUsuń
  7. jola_zola, dziękuję za odwiedzinki :)

    violcio, tarczę zakupiłam jakis czas temu i przyznam Ci się, że się w nich zakochałam, teraz ilekroc jestem na starociach to je wypatruje, niestety dziś nie było ciekawych :)

    MarioPar, taki power jest bardzo potrzebny, gorzej jak ogarnia nas niemoc ;)

    Ori, pora była jak najbardziej ludzka :) po 6.00, obudziłam się za to po 5.00, ale wiesz, że ja tak lubię ;) może swoje kuchenne zmiany pokażesz nam na blogu?

    ushii, ja też je lubię, choć z poczatku nie byłam do nich zbytnio przekonana, teraz wiem, że dobrze wybrałam :)

    izary, faktycznie, nie pomyslałam, żeby ogłosić poszukiwania na blogu, następnym razem gdy będę czegoś poszukiwać to tak zrobię, ty tez lubisz geranium?
    Dziękuję za odwiedziny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Prześliczne zmiany! A wiesz, że na mnie dokładnie tak samo wpłynęło to ostatnie ochłodzenie i deszczyk? Dostałam takiego powera do pracy, że pół domu przemeblowałam :DD U ciebie teraz pięknie, lekko i świeżo, w sam nastrój na lato, zazdraszczam tej ślicznej korony ;))) Pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam dokładnie takie same wspomnienia jeśli chodzi o geranium...Podoba mi się Twój pomysl na ozdobienie wiaderka/doniczki.Prosty ale jak efektowny:)Pozdrawiam serdecznie w jakże piekny dżdżysty dzień

    OdpowiedzUsuń
  10. Pieknie:) i bede zagladac czesciej:)
    Dla mnie wczesne ranki to jak srodek nocy:) A ta historia z kura!
    Pozdrawiam cieplutko:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Zasłonki wyglądają uroczo właśnie takie białe.
    Poducha z IKEA mnie zachwyciła - niestety mi nie pasuje za bardzo ale gdybym tylko miała na nią miejsce natychmiast bym taką zakupiła.
    Krowa super, korona też fajnie wygląda. Jak zawsze u Ciebie bardzo miło.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak my kochamy zmiany :) U Ciebie ślicznie w kuchni :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ikuś, masz rację ,nic tak nie cieszy jak zmiany.Nawet te zupełnie małe.
    Z jasnymi zasłonami zrobiło się u Ciebie jaśniej.Poduchy z Ikea też mam.Bardzo je lubię.
    Geranium kiedyś miała moja babcia.Teraz juz nie ma a chętnie bym wzięła od niej odnóżkę.Jak Twoje urośnie to uśmiechnę się do Ciebie ...))) Pamiętam ten cytrynowy zapach.
    A krówkę mlecznik mam podobną tylko biało-zieloną.Kiedyś ją pokazywałam.
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Pieknie to wszystko wyszło ;]]
    Zmiany zawsze wspkazane na poprawe humorku ;]]
    Pozdrawiam serdeczniście ;]]

    OdpowiedzUsuń
  15. Tego biegu na starocie najbardziej zazdroszczę.
    Nawet małe zmiany mogą cieszyć, powtórzę się, że w tej kuchni mogłabym siedzieć godzinami, zapaść w te fajne poduchy i popijać kawę...marzenie.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Przeslicznie z duszą i uroczym klimatem:)Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ależ u Ciebie miło, czyściutko , aż chce się usiąść na tej kanapie. Poduszki są bajecznie piękne. Dawno nie byłam w IKEA , teraz wiem, że tez taką chcę(:
    Tyle atrakcji w jednym poście, że nie wiem co chwalić. Na poduszki zachorowałam , to od nich zaczełam. jeszcze mnie refleksja naszła jedna... czemu sobie nie wyhodowałam takiego bluszczyku na metalowym ażuru? Jestem okropnym leniwcem i wielkim zazdrośnikiem.
    Moc serdecznych pozdrowień załączam . Życzę miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
  18. masz piekne mieszkanko!uwielbiam podczytywac Twojego bloga bo ja tez lubie takie klimaty i lubie zmiany :) zwlaszcza kuchenne :) pozdrawiam cieplo!

    OdpowiedzUsuń
  19. właśnie wróciłam z urlopu - pięknie wygląda twoja kuchnia, a twoja korona z kwiatkiem też wygląda rewelacyjnie - tylko geranium szybko rośnie, bardzo dziękuję za miłe słowa - Danusia

    OdpowiedzUsuń

Miło było Cię gościć :)

LinkWithin

Podobne posty z Miniatury