niedziela, 24 października 2010

Historia pewnej miłości...

To już pięć lat ich znajomości. Spotkali się pewnego jesiennego dnia poprzez ekran komputera. Dzień to był zwykły ale poprzez słowa wystukiwane na klawiaturze oboje mieli wrażenie, że dzieje się coś bardzo niezwykłego. Bo jak inaczej nazwać jego odpowiedź na pytanie, którego ona nigdy nie zadała?? Pomyłką? Przeznaczeniem? Od tego październikowego wieczoru nie było dnia, żeby ich literki się nie spotkały a w późniejszym czasie, dzięki cudowi techniki jakim jest skype, także mogli się słyszeć. Z niecierpliwością jedno i drugie czekało na wirtualne spotkanie, wyobrażało sobie co w danej chwili robi to drugie, jak wygląda. Jednocześnie mieli wrażenie jakby się znali mimo dzielącej ich odległości od zawsze. Jednak tak nie było. Tak wyglądało ich życie przez pół roku. Odmierzane było ilością kliknięć, wymienianych słów, czekaniem na spotkanie. Aż nadszedł dzień spotkania prawdziwego. Obydwoje czekali na tą chwilę z utęsknieniem ale też z obawą, jak to będzie? Jacy są kiedy nie dzieli ich ściana komputera? Pierwsze spotkanie było.... dziwne. Oboje spięci, nienaturalnie grzeczni i mili. On przerażony gwarem wielkiego miasta nie chciał wogóle iść do domu, spacerowali trzymając się za rękę po osiedlu. Kilka dni naprawdę razem minęło błyskawicznie a po jego wyjeździe ból i pustka jak po utracie kończyny. I znów czekanie, Ich życie składało się z czekania, Czekania na klikanie, czekania na rozmowy i w końcu ponownego spotkania. Stan taki trwał dwa lata, aż w końcu podjęli decyzję, że tak dalej być nie może i zamieszkali razem. On u niej bo tak stwierdzili, że będzie lepiej. On pozamykał wszystkie sprawy u siebie i rozpoczął życie w wielkim mieście. Początek nie był wcale taki różowy jakby się mogło wydawać. Ona przyzwyczajona do samotności, nie akceptowała zmian w mieszkaniu i tego że nie jest już sama. On nie nauczony żyć w mieście nie mógł się w nim odnaleźć. Dzień po dniu zmagali się już razem ze swoimi słabościami. I tak prawdę mówiąc ten stan trwa po dziś dzień ale uczucie jakim siebie nawzajem obdarzyli skutecznie im w tym pomaga. I oby trwało ono nadal.




W związku z tym, że ani ona ani on nie pamiętają daty pierwszego spotkania, uzgodnili, że cały pażdziernik będzie ich świętem. Dziś chcąc sprawić mu niespodziankę przygotowała nietypowe śniadanie, tak nietypowe, że nie chciał wcale jeść! Patrzył się i patrzył, jakby ona chciała go otruć...
Mężczyźni ;)










The End

46 komentarzy:

  1. I niech to szczęście trwa i trwa...

    OdpowiedzUsuń
  2. I żyli długo i szczęśliwie...
    Śniadanko mniamuśne,widać dużo miłości

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję:) I życzę wszystkiego dobrego:) Kolejnych lat w miłości i szczęściu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sniadanko hmmm, widać ze kocha.
    Życze nastepnej 5 plus 0 ;)
    Mam podobne doswiadczenie w znalezieniu swojej połówki.
    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna historia pięknie opowiedziana:) Aż się ciepło na serduchu w jesienny wieczór robi:)
    Pozdrawiam Was serdecznie i... sto lat!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak to teraz bywa z "ONYMI" .ja tez poznałam swojego drugiego męża przez internet.A "ONYM" życzę mnóstwo szczęśliwych chwil.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z każdym słowem czuć bicie zakochanego serducha !
    Pozdrawiam was serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymam kciuki za dalsze wspólne dni... A że będzie ich bez liku - wiem na pewno :))

    Kiedyś wydawało mi się, że nie można kogoś poznać "w ten sposób"... Że to tylko zabawa, pozory, a świat realny to szybko zweryfikuje i wszystko rozpadnie się...
    Znam już 3 pary, które są od wielu lat szczęśliwe, a znajomość zawarli wirtualnie :)) Wy jesteście kolejną :))

    Duuuuużo szczęścia dla Was obojga :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mnie to poruszyło, bo byłam kiedyś taką kobietą spotykającą przeznaczenie w Sieci. I chociaż nie miałam tyle szczęścia, by mieć okazję robić obecnie takie śliczne kanapki z serduszkiem, to z całego serca życzę Jej&Jemu wszystkiego najlepszego i wspólnych świątecznych październików do końca świata i o jedną jesień dłużej!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mila historia. życzę aby wasza miłość trwała jak najdłużej.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękna,poruszająca historia.Życzę Wam wszystkiego najlepszego!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajna historia :-))). Duzo szczesliwych dni Wam zycze.

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękna historia! Życzę Wam dużo szczęścia niczym nie zmąconego :)
    A śniadanko - świetny pomysł, będę musiała go kiedyś wypróbować i już jestem ciekawa reakcji A.

    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  14. Początkowo myślałam, że opisujesz moja historię - bo też ponad pięć lat temu, bo też przez internet, bo też pierwsze spotkanie odbyło się po półrocznych "gadugadowych" pogaduchach:)

    Piękna love story:)

    Gratuluję pięknej miłości!

    OdpowiedzUsuń
  15. no prosze,prosze,no to jeszcze nastepne piec lat zyczyc :)?? a co za nastepne piec na sniadanie?

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluję i życzę nieskończenie wiele takich uroczych październików :)
    Kanapeczki po prostu extra! "D

    OdpowiedzUsuń
  17. Życzę kolejnych lat w szczęściu:))
    Piękna historia!

    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  18. jakie to piękne...
    ...niech ta miłość trwa wiecznie :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękna historia, pięknie opisana...
    Śniadanko, mniamniaśne.Dużo szczęścia Wam życzę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Iko kochana , kolejnych wielu, wielu lat razem w miłości :****
    Piękna historia :)
    buziole :**

    OdpowiedzUsuń
  22. Wcale się Mu nie dziwię, że tak go to śniadanie urzekło :) dużo miłości życzę

    OdpowiedzUsuń
  23. To pierwsze Wasze 5 lat? ...więc kolejnych 50-ciu w takim zakochaniu Wam życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dobrze "przylegacie", jak na dwie połówki jabłka odnalezione w wielkim świecie przystało.
    Wszystkiego wymarzonego i wyczekanego wspólnie życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Wszystkiego najlepszego i wielu kolejnych październików w takim stanie duszy Wam życzę.
    Moja przyjaciółka za głosem serca wynikłym z wirtualnej znajomości pojechała do Chile. Dzisiaj ona ze swoja połówką są już około 8 lat, mieszkają w Polsce, bo Chilijczyk ukochał nasz kraj bardziej niż swój. Podobnie jak Twój On nie miał i nie ma lekko, chociaż język już opanował.
    Życzę Wam jeszcze raz szczerze samych zakochanych październików i reszty mięsięcy w roku :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wszystkiego dobrego! Ładna historia:-) Niech październik trwa przez cały rok! A co!
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  27. :) Ach Ci mężczyźni :) Wszsytkiego najlepszego i wielu, wielu lat w spokoju, harmonii i miłości Wam kochani życzę.

    OdpowiedzUsuń
  28. Gratuluje i zycze samych szczesliwych dni.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  29. Szczęściarze ,odnaleźć się w ten sposób ?! Wszystkiego najlepszego zatem życzę !Oby Wasze życie przepełnione było zawsze miłością !
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  30. Dużo szczęścia, zdrowia i MIŁOŚCI ONYM! :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Jakaż to romantyczna opowieść. Życzę Im szczęścia i miłości na długie, dłuuuuuuugie lata :))))))
    A powiedz Ikuś, zjadł w końcu te kanapki czy tylko tak patrzył i patrzył i patrzył... ?

    OdpowiedzUsuń
  32. Śliczna opowieść Waszej miłości :) Niech ona trwa i trwa i nigdy się nie kończy :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Fajny chlopaczek z tego Twojego wybranka. Widac, ze z lubelskiego!!! Duzo, duzo szczescia!!!

    OdpowiedzUsuń
  34. Och, wszystkiego naj dla Was:)
    Takie czasy ? Nie, normalne, przypadek, który rządzi sercem:)
    My do tej pory się śmiejemy, że przez 5 lat szkoły dzieliło nas 50 metrów, dopiero nas wspólny przyjaciel nas poznał:)
    Szczęśliwa mężatka od lat 15-stu, a w związku od 17-stu:)
    Ale to grzybem wali hehe:)) Pomiń :))
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  35. a ja ponieważ z natury baba miętka jestem to się pobeczałam, tak sobie przypomniałam i swoje miłosne poczatki i to co sie zmieniło, bo razem dojrzeliśmy i Kochana moja poniewaz miłośc najważniejsza jest to i życzyć jej będę jeszcze po wieczność :) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  36. Wrażliwiec pospolity, czyli ja we własnej osobie, aż uroniłam łezkę, gdy zobaczyłam "sercowe kanapeczki". Ikuniu, życzę Wam obojgu dużo miłości na dalszej wspólnej drodze życia.
    Ściskam Cię serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  37. O Ty! ;) hehe fajna historyka :) dużo miłości Wam życzę! :) a Twój luby kojarzy mi się z narzeczonym koleżanki ;) hehe
    Moniko ide skrobać mejla - ważne! :P

    OdpowiedzUsuń
  38. Piękny list i historia!
    Życzę Wam jeszcze wielu tak cudownych chwil i radosnych uniesień.

    OdpowiedzUsuń
  39. oby więcej takich śniadań z Miłością podanych Ona jemu a On jej!Pełni Miłości życzę!!!!!:)Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  40. na początku powinno jeszcze być 'za siedmioma, górami...', bo miłość zamienia życie w bajkę:) Z zakrętami, chwilami grozy i łez ale jednak w bajkę, prawda?:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Jakie to piękne... :)

    Ściskam Was mocno!

    OdpowiedzUsuń
  42. A mnie tak historia coś przypomina:) Tylko, że ja jeszcze śniadanka takiego nie przygotowałam...
    Dużo szczęścia i miłości dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  43. Ika jaki cudny post;)))) Życzę Wam samych wspaniałych dni;)))...az sie rozmarzyłam.... Ja też mojego meża poznałam przez internet,ale niestety nie miałam tej okazji gadac w sieci-co jest w pewnym sensie magiczne...gdyż po wymianie kilku zdań podjechał pod kafejkę z której klikałam, moim nickiem była miejscowośc w której mieszkam(nie mialam jeszcze wtedy inter. w domu haha)i tak to się zaczęło i nadal trwa...A najlepsze było to, że okazało się,że chodziliśmy do tej samej podstawówki, a połączył nas internet;))Jeszcze raz kolejnych wspaniałych lat;))

    OdpowiedzUsuń
  44. Bardzo Wam dziękuję za życzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  45. DUŻO SZCZĘŚCIA!!!!:):):) do końca świata i jeszcze dłużej:)

    OdpowiedzUsuń

Miło było Cię gościć :)

LinkWithin

Podobne posty z Miniatury