środa, 13 października 2010

Kolorowe kredki...

"Kolorowe kredki, w pudełeczku noszę
kolorowe kredki, bardzo lubią mnie..."

Całkiem przez przypadek wpadły mi w ręce  bardzo stare kredki. Towarzyszyła mi przy tym niesamowita radość i wspomnienia, które powróciły jak bumerang...



Jakże ja lubiłam rysować kredkami, potrafiłam całymi dniami siedzieć nad kartką papieru i tworzyć...




niestety moje zdolności plastyczne zatrzymały się na wieku przedszkolnym, no może wczesno szkolnym, ten sam motyw który rysowałam naście lat temu powrócił w całkiem spontanicznym rysunku :)




Tak rysowałam domek widziany dziecięcymi oczami... niesamowite, że ręka mimo upływu lat nie chce rysować inaczej, te same kształty, ba nawet takie samo rozlokowanie! Nie wiedzieć czemu, jeziorko zawsze było po prawej stronie a dróżka zakręcała w lewo ;)



a Wy co najbardziej lubiłyście rysować? :)


Miłego dnia!

39 komentarzy:

  1. Kretki faktycznie, do rysowania wspomnień. Co ja lubiłam...hm...z tego co pamiętam to tulipany i kotki/pieski.
    ps. Domek oczywiście w standardzie pakietowym ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd ty te kredki wyciągnęłaś? Lubię takie stare skarby.Ja też zawsze rysowałam domek. Miał wielką klamkę, 2 okienka, ścieżkę, płotek, nawet jeziorko było. Właściwie bardzo był podobny do twojego. Tylko nie było takich pięknych kaczuszek jak u ciebie:-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje dzieciństwo kojarzy Mi się z zapachem kredek świecowych. Na opakowaniu tychże kredek był narysowany podobny domek. Dzisiaj kredki świecowe nie pachną jak dawniej.
    Świetny nabytek.
    Pozdrawiam z lekkim mrozem w tle.

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaak pamiętam smak kredek, namiętnie obgryzałam końcówki ;-) Rysowałam dużo i różnie, najbardziej lubiłam przerysowywać motywy z chusteczek chińskich. Fantastyczny skarb. Moje dziecię nie ma żadnego sentymentu do przyborów plastycznych, ale to chłopak, może o to chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  5. O "Kolorowych kredkach" śpiewam nieraz moim dzieciom:) Iko, moje zdolności plastyczne są takie jak Twoje, heheh Też rysowałam najczęściej żółty domek z czerwonym dachem i niebieskimi drzwiami. Słoneczko, chmurki, drzewo, płot i jakiś kotek. Do dziś nic ładniejszego narysować nie umiem:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo podobnie rysowałam domek :)
    Tylko nie wiem dlaczego zawsze musiała być studnia z wiadrem i daszkiem...
    Teraz trafić na kredki, które rysują to prawdziwy cud! Wybór jest ale co z tego jak nie nadają się do tego do czego są stworzone ;)
    Pozdrowienia od różanego...

    OdpowiedzUsuń
  7. O tej dróżce zakręconej w lewo to by się musiał wypowiedzieć jakiś psycholog ;))), ale rzeczywiście schemacik jakby znajomy. Czyżbyśmy wszyscy mieli w głowach taki obrazek? Ale kredki masz cudne... i to pudełeczko, no klasyka po prosu! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ładne jest to pudełeczko z kredek ;-) Wierzę że takie kredki mogą wzbudzić wspomnienia. Ja sama kiedy kupowałam swojemu dziecku kredki "Bambino" albo te z misiem na obrazku, uśmiechałam się do samej siebie. Miałam kiedyś jako dziecko całe koszyczki takich właśnie kredek i mogłam godzinami rysować...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja rysowałam kredkami bambino i miałam z nimi ciągły kłopot, bo po prostu je gubiłam ;) U mnie na pewno by się nie zachowały do dziś. A rysowałam oczywiście domek taki jak Twój, tylko płotek był z ustawionych obok siebie jedynek: 1111111. I stawu nie było. A z dzieciństwa najlepiej pamiętam ohydne prążkowane rajstopy, których nikt nie chciał nosić i które nosili wszyscy.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja przygoda z rysowaniem skonczyla sie niestety wtedy gdy pani od plastyki patrzac na konika przeze mnie namalowanego z podziwiem w glosie stwierdzila “Sliczna swinka”. Wowczas nie mialam juz zludzen. Ale mimo wszystko kreci mi sie lezka w oku jak patrze na te Twoje kredki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Swietne te kredki! Domek rysowałam podobny.Zawsze dym z komina leciał.Obowiązkowo!!
    Piękne zdjęcia!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja pamietam kredki, gdzie na opakowaniu byl Mis i tez kredki Bambino... To byly czasy, ale malowac nie umialam i do dzis nie umiem. Nawet mnie do tego nie ciagnie. Wole haftowac, bo schemat gotowy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow, sliczniutkie te kredki.
    I ja lubilam rysowac, na moich "obrazach" uwiecznialam doslownie wszystko, a jak brakowalo mi pomyslow to meczylam mame-co mam teraz narysowac-
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolorowe kredki w pudełeczku noszę ... do dzisiaj sobie nucę tą piosenke a kolorowe kredki ma do dzisiaj. Z dzieciństwa pamietam takie kredki z misiem który trzyma kredkę na zółtym tle i kredki bambino- ale tamte były inne niz te obecne

    miłego dzionka życzę

    OdpowiedzUsuń
  15. Ależ wspomnienia przywołałaś, hoho :))) Pamiętam takie drewniane kredki i pamiętam fascynację rysunkami :)) U mnie dużo było domków, ale i abstrakcje przeróżne też się trafiały ;))

    OdpowiedzUsuń
  16. Pamiętam kredki bambino i takie drewniane z misiem na opakowaniu...co do rysowania to nigdy nie przepadałam za tym a jak już coś tworzyłam to martwa naturę...wazon, piłkę i przyrodę kwiatki i drzewa a potem domki!!!Twoje kredeczki przeurocze!I świetne zdjęcia:)Pozdrawiam słonecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  17. rewelacyjne fotki,
    Ja rysowałam domki, kotki, pieska nie potrafiłam i do dziś nie umiem.
    Serduszka i różnego rodzaju kiwiatki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Iko, mordka mi się śmiała do tych kredek, do tego domu z dróżką w lewo...umiesz znaleźć i pokazać to "coś"...
    Zdjęcia rewelacja!
    Ciepełko ślę:)

    OdpowiedzUsuń
  19. "Nie wiedzieć czemu, jeziorko zawsze było po prawej stronie a dróżka zakręcała w lewo ;)"
    A ja wiem dlaczego, tak się po prostu lepiej komponuje, miałaś intuicję plastyczną od dziecka:) Ja też godzinami rysowałam domki, kwiatki i drzewka. To było moje ulubione zajęcie w dzieciństwie.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  20. Droga Iko- ja od początku wiedziałam, że jeśli chodzi o 15 .10 to nie będzie łatwo mi się spotkać z WAmi. Rano od 8-15 mam dyżur i brak szans za zamianę, a po południu ciąg dalszy gości urodzinowych moich i mojej Natalki. U nas październik to zawsze taki miesiąc gości, trudno zebrać Ich jednego dnia i my tak na raty świętujemy, bo dat świątecznych w tym miesiącu kilka w moim domu jest. Żałuję szczerze, że nie mogę być tam z Wami. Szczerze pisząc - to pora jest wczesna - musiałabym miec zupełnie wolne, bo i na popołudniowy dyżur tez bym się spóxniła. Wolne miałam wczoraj, a tydzien miniony był ostatnim moim urlopem w tym roku. Nie będę miała wolnego w najbliższym czasie. Najlepiej, gdybyśmy następne spotkanie planowały np. około 20 października na listopad- wtedy tworzy się mój grafik i mam wpływ na datę wolnego dnia. Inaczej jestem bez możliwości ruchu. Tak to niestety u mnie wygląda.
    Myślami będę tam z Wami, choć to absolutnie mało i nic nie znaczy. ....

    Dziękuję serdecznie za życzenia, masz rację - ważne jest to co jest dziś , teraz....
    Kredki- ach uwielbiałam malowac i zawsze malowałam dom w podobny sposób, tyle , że u mnie były jeszcze dwie jabłonki pełne owoców i grusza. I jeszcze samolot leciał nad domem. Jabłonek nie mam, ale F 16- na mym niebie to i owszem...pojawiają się (((:
    tajemnice mózgu są niesamowite- chwycić za kredki po latach i podobnie malować .... Prawda, ze to magia neuronów ?

    Uścisków moc serdecznych posyłam, miłego dnia i spotkania. Iwona

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj Moniko :)
    Wiesz, ja od małego miałam kredki w ręce, jak to mama mi opowiadała - kiedyś jechała ze mną pociągiem a ja kredkami rysowałam coś na kartce (miałam kilka latek 3-4) podobno rysowałam kobietę w wielkim kapeluszu i jakaś kobiecinka z boku powiedziała, że mam talent i pewnie w przyszłości będę się zajmować czymś takim (no sztuką) i się chyba nie pomyliła ;) Mama żałowała że obrazku nie zostawiła... no szkoda

    Wiesz jak to Mira napisała o psychologu, ja może nim nie jestem, ale na bardzo fajnych zajeciach na studiach zwanych "psychofizjologią widzenia" miałam o tym jak czytać rysunki, zwłaszcza dzieci... ciekawa jestem czy teraz narysowałabyś dom w ten sam sposób? bo może tylko odtworzyłaś z pamięci to co rysowałaś kiedyś... co moge Ci napisać o tym rysunku - że nie dobrze jak słońce jest po lewej stronie, lewa to jakby przeszłość, gdy słońce jest po prawej oznacza, ze patrzysz w przyszłość pozytywnie, ścieżka w lewą stronę też oznacza, że myślisz, może i tęsknisz za przeszłością? Drzewo rysowane w ten sposób jak Ty (mówię o tym po prawej) tzw obłoczkowiec (też takie rysowałam :) oznacza człowieka preferującego uczucia, emocje :) a jabłka na drzewie mówią o Twoich rozbudowanych marzeniach - tzn lubisz marzyć, planować itp :) ale płot za którym ono stoi mówi jakby o tym, że się chcesz od czegoś odciąć (od przeszłości) albo, ze Twoje marzenia są trochę nieosiagalne, bo za płotem, jakimś murem? nie wiem czy do końca dobrze odczytuję... mam nadzieję, że nie masz mi za złe, ze to tu napisałam? ale gdyby było coś złego to bym na mejla Ci napisała ;) Tylko w prawym dolnym rogu dzieci rysują coś czego nie chcą... jakoś bym zinterpretowała to, ale nie będę pisać...
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Dziewczyny, dziekuję za Wasze kredkowe wspomnienia i za wyrozumiałość dla mojego "talentu" ;)

    Iwonko, bardzo żałuję, że Ciebie nie będzie ale nic to, co się odwlecze to nie uciecze :)

    Dagmarko, no uśmiałam się z Twojej interpretacji przednie i absolutnie nie mam Ci za złe, że o tym napisałaś, całkiem możliwe, że tak własnie jest, nigdy nie wiadomo, co tak naprawdę w nas siedzi :))

    Pozdrawiam wieczorową porą!

    OdpowiedzUsuń
  23. Oczywiście, że domek i ogródek, dużo drzew, a kredki miałam podobne:)Jaki sympatyczny post:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Iko :)))
    Kochana , nie wiedzieć czemu moje zdolności rysunkowe też zatrzymały sie na czasach wczesnoszkolnych :)
    A żeby było śmieszniej zawsze rysowałam domek z płotkiem, staw po prawej stronie i ścieżkę w lewo :)
    U mnie jeszcze na płocie siadał czarny kot , a z prawej strony domu była buda dla psa.
    Do dzisiaj gdy bawie sie z córkami rysuje dokładnie taki sam 'obraz'
    kredek troszkę zazdroszczę :)
    buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  25. są piękne. takie klimatyczne. i bardzo fotogeniczne.

    OdpowiedzUsuń
  26. Nadrabiam dzisiaj zaległości na Twoim blogu Ikuś.Dawno mnie nie było,takie drobne zawirowania życiowe miałam,ale cieszę się że wróciłam do tego świata blogowego,bo bardzo za tym tęskniłam.U Ciebie mnóstwo nowych dla mnie przepięknych cudeniek.Buziaczki
    P.S.Zazdroszczę Wam tego spotkania na Starówce

    OdpowiedzUsuń
  27. Piękna kredkowa sesja! Jestem zachwycona!
    Ja lubiłam rysować księżniczki z pięknymi balowymi sukniami, chyba już wtedy wiedziałam, że powinnam się urodzić we Francji za czasów Ludwika XIV!
    Ściskam ciepło, piękne wspomnienia!

    OdpowiedzUsuń
  28. Wczoraj miałam przyjemność spotkać się z Iką na naszym miniaturowym zlocie poznańskich blogerek w restauracji Umberto.

    Miałam przyjemność zobaczyć kredki osobiście:) W rzeczywistości są jeszcze bardziej urocze. Niesamowite, trzymać w ręku to kruche pudełko z kredkami wyprodukowanymi w 1950 roku!

    OdpowiedzUsuń
  29. Czarna, jak miło, że się odezwałaś :) spotkanie było faktycznie bardzo sympatyczne :)

    Romantyczna kobieto, fajne masz wspomnienia z kredkami, ja jakoś za księżniczkami nie przepadałam, rysowałam bardziej przyziemne tematy ;)

    pikinini, cała przyjemność po mojej stronie :) fajnie tak móc sie spotkać w realu, w grudniu powtórka!!!

    :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Oj ja też lubiłam kredki. Pamiętam, że tata kiedyś przywiózł mi z jednego z wojaży pudełko kredek... piękne były, takie ze zdjęciem klaczki i źrebaczka:) Wiesz, u nas w sklepach wtedy nie było takich ładnych kredek:) Miałam je chyba z 12 lat i prawie ich nie używałam, bo nie chciałam wykończyć, hehehehe. Kolorowałam innymi, takimi zwyczajnymi:):):)
    Buźki przesyłam!

    OdpowiedzUsuń
  31. Iko,kredki niesamowite, w dzieciństwie często rysowalam domki, obowiązkowo dwa okienka, drzwi, komin i koniecznie dym z komina, moja dróżka byla chyba bardziej prosta. Kiedy troszkę podroslam namiętnie szkicowalam olówkiem w szkolnych zeszytach dwa ludziki trzymające się za patyczkowate rączki, a przed nimi zachodzące slońce.

    OdpowiedzUsuń
  32. Fajnie klimatycznie się zrobiło ;) Wspomnienia wróciły...;)
    Pozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Niestety nie mam talentu i moze dlatego malo rysowalam w dziecinstwie. Pamietam tylko jak rysowalam kwiaty jakie miala babcia w doniczce. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. Uwielbiam rysować. Od zawsze i wszędzie !

    OdpowiedzUsuń
  35. ja podobnie jak ty lubiłam rysować właśnie takie rysunki z domkiem-a teraz o takim marzę:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja też zawsze uwielbiałam rysować. Najczęściej- kwiatki na wszelkich laurkach ("kocham Cię, Mamo, bo córka matkę kochać musi";-)) a z widoczków: góry nad samą rzeką. I zawsze miałam problem, bo coś mi nie pasowało na łączeniu.;)

    Świetne te Twoje kredki. A jeszcze lepszy wpis - siedzę teraz i wspominam swoje dziecięce rysowanie.:))

    OdpowiedzUsuń
  37. Piękne kredki, cudne zdjęcia.
    Jak byłam mała, to zawsze rysowałam sklep i długą kolejkę do sklepu. Albo motyle :-)

    OdpowiedzUsuń

Miło było Cię gościć :)

LinkWithin

Podobne posty z Miniatury