środa, 11 listopada 2009

Zapraszam na rogale marcińskie...




Tradycja ta wywodzi się z czasów pogańskich, gdy podczas jesiennego święta składano bogom ofiary z wołów lub w zastępstwie – z ciasta zwijanego w wole rogi. Kościół przejął ten zwyczaj, łącząc go z postacią św. Marcina, a kształt tłumacząc jako podkowę, którą miał zgubić koń świętego.
W Poznaniu tradycja w obecnym kształcie narodziła się w listopadzie 1891. Gdy zbliżał się dzień św. Marcina proboszcz parafii św. Marcina, ks. Jan Lewicki, zaapelował do wiernych aby wzorem patrona zrobili coś dla biednych. Obecny na mszy cukiernik Józef Melzer, który pracował w pobliskiej cukierni, namówił swojego szefa aby wskrzesić starą tradycję. Bogatsi poznaniacy kupowali smakołyk a biedni otrzymywali go za darmo. Zwyczaj wypieku w 1901 przejęło Stowarzyszenie Cukierników. Po I wojnie światowej do tradycji obdarowywania ubogich powrócił Franciszek Rączyński, zaś przed zapomnieniem tuż po II wojnie światowej uratował rogala Zygmunt Wasiński. Tradycja trwa do dziś :)


(Tekst pochodzi z wikipedii)





10 komentarzy:

  1. Matko co ja dałabym za jeden taki kęs, co roku ogladam programy o ich wypieku, ale nie miałam jeszcze okazji spróbować :) Proszę o przepisy tych pychotek :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. O dziewczyny moje kochane :) nie myślcie, że ja je sama upiekłam, o nie :) nie ośmieliłabym się nawet. Wystane i kupione w jednej z najlepszych poznańskich cukierni więc przepisu nie znam, a powiem tylko tyle, że były pyszne! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe,
    A wiesz, że ja chyba z jakiegoś ciemnogrodu normalnie jestem :/ bo jakoś mi umknęła ta wiedza o tym święcie... :(

    Tzn teraz jak byłam w Poznaniu i latałam po Browarze z bratankiem i był już finisz cykania fotek to zachciało mi się coś słodkiego kupić do kawy i w Starym Browarze była cukiernia i sie pokusiłam na rogaliki chyba pisało "marcepańskie" chyba... a może marcińskie??? O.o
    Przyniosłam do cioci a ona sie ze mnie śmieje ze sobie urządzamy święto Marcina już? a ja: że co???
    No mówię Ci jakaś ja niewtajemniczona w te Wasze święto ;) Ciocia mi musiała tłumaczyć że za kilka dni jest święto rogala ;) aha... ;)
    Te co kupiłam - były pyszne - bo z marcepanem ;) ale te marcińskie też są? bo tam migdał i mak idzie jak na blogu u Liski czytałam...

    No i jeszcze dowiedziałam się o rurce poznańskiej ;) ale to z cmentarza - przeraziłam się że ludzie oprócz zniczy itp sprzedawali jedzenie na cmentarzu - na junikowie :/ grill, pierniczki i ową rurkę której nie miałam okazji spróbować... ;) nadrobi się ;)
    Pozdrawiam serdecznie - Dagmara z "ciemnogrodu" hehe

    OdpowiedzUsuń
  4. Droga Iko,
    Dziękuję Ci bardzo za e-maila z tak miłymi słowami.Podniosłaś mnie na duchu,a tym samym przekonałam się,że mam nienajgorszą intuicję wybierając Ciebie jako pocieszycielkę ;)...a rogaliki też jadłam;)
    Jeszcze raz dziękuję za radę i dodanie mnie do listy znajomych.
    Pozdrawiam cieplutko w ten deszczowy ranek

    OdpowiedzUsuń
  5. Dagmarko nic się nie martw, ja mieszkając 100 km od Poznania ale jeszcze w Wielkopolsce też nie znałam tego święta, dopiero kiedy się tu przeprowadziłam je poznałam. Jest to typowe święto poznańskie, tzw imieniny ulicy Św. Marcin i te prawdziwe rogale, tradycyjne, żeby mogły uchodzić za świętomarcińskie muszą być z ciasta półfrancuskiego i bałego mielonego maku z bakaliami (może to przypomina marcepan)

    Czarna proszę bardzo :) gdyby coś to pisz śmiało :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Ika - post na czasie odkrywam - apetyczny... Ja stałam za nimi w długiej kolejce , ale warto było.... Zjadłam w tym roku chyba z 7 rogali .Znam je też raczej krótko - od trzech lat. Jedno powiem na głos - by o nich rozmawiać - trzeba zjeść choć jednego. To jeden z moich ulubionych przysmaków. Cieszę się z roku na rok co raz bardziej z tego święta. Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Rogale są pyszne, można je kupić w dobrych , tradycyjnych cukierniach w całym kraju.
    Ja w tym roku tylko na nie popatrzyłam , niestety jestem na diecie, a sezon licznych pokus się zbliża, trzeba rochę się powstrzymać, by móc zjeść pierogi w wigilię.
    Pozdrawiam Ciebie "dobra kobieto" i wszystkich, którzy Ciebie odwiedzają, ja się przekonałam, że warto.

    OdpowiedzUsuń
  8. Matko!A ja przegapiłam te pysznosci...Może choć okruszki zostały...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Malgośko, w sobotę to nawet cień po okruszkach nie został ;)

    OdpowiedzUsuń

Miło było Cię gościć :)

LinkWithin

Podobne posty z Miniatury