... są i muszą być, bo cóż bez nich byłaby warta nasza codzienność. Ja bardzo je lubię, zarówno kiedy ktoś mi je sprawia ale także gdy sama dla siebie coś fajnego zrobię. Pomyślałam sobie, że urodziny to taki czas gdzie bez wyrzutów sumienia można sobie taką przyjemność zorganizować :) no i zorganizowałam, a jużci ;) zapisałam się na kurs do kreatywnie.com co by się nauczyć patynowania drewna. Kurs odbył się w minioną środę, w miłej atmosferze, przy kawce i muzyce tworzyłyśmy, ucząc się patynowania drewna, mini niciaki... mój wygląda tak :)
niciak jak niciak, nie przykładałam się zbytnio do utworzenia kompozycji z motywów, zależało mi głównie na tym by opanować sztukę patynowania i myślę, że mi się to udało, teraz nie pozostaje mi nic innego jak ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć ;) Obok wanienka którą zdekupażowałam na prośbę znajomych, ufam, że im się spodoba i będzie pasowała do wnętrza.
Miłą niespodzianką i to w sam dzień urodzin była dla mnie przesyłka, którą znalazłam w skrzynce na listy. "Sprawcą" owej przesyłki, która okazała się pięknym prezentem była Zula. Zaskoczenie moje było przeogromne, bo przecież wogóle nie spodziewałam się że zupełnie nieznana mi osoba sprawi mi taki piękny prezent. W środku znalazłam, kartę z życzeniami, robioną na szydełku serwetkę i misiaka który skradł moje serce, teraz na imię ma Nikodem :)
Prawda, że słodziak z niego? ;)
Zulko, dziękuję z całego serca za ten bezinteresowny dar! :)
Za oknem po mału zaczyna być wiosennie więc i u mnie w domu nie brakuje takich akcentów, nie ma to jak zapach hiacyntów, którymi to zostałam obdarowana po stokroć w ostatnim czasie. Piękne niebieskie kwiatostany rozsiewają nieziemską woń...
tulipany rozchylają kielichy do słońca...
a królik wypatrzony na giełdzie staroci pilnuje małej orchideii...
A Wam jakie przyjemności sprawiają najwięcej radości??
Teraz kiedy już w domku wysprzątane i czuć wiosnę nie pozostaje mi nic innego jak zrobić pyszny obiadek. Myślę, że kurczak w śmietanie będzie miłym zwieńczeniem dnia ;)
Życzę iście wiosennego weekendu!!!
Bardzo dobre patynowania początki!:) Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę i myślę... sądzę, że jedną z moich najulubieńszych "małych przyjemności" jest popołudniowa, poobiednia herbatka. Zawsze z czekoladką lub ciasteczkiem, z miłą lekturą lub przynajmniej serialem;)No a najlepiej we dwoje;)
Pozdrawiam serdecznie!
Twój dobry humor aż bije z tego posta po oczach :-) Udziela się ta radość. Przepiękny prezencik od Zuli, pudełeczko wspaniale pocieniowane, królik na Wielkanoc upolowany, nic tylko skakać z radości :-) pozdrawiam weekendowo!
OdpowiedzUsuńNiciak wyszedł cudnie ! Zazdroszczę Ci poczynionych porządków. Pomyślę w przyszłym tygodniu. Nie będę mogła już dalej odkładać. Pozdrawiam słonecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj jasnobłękitna :) dziękuję za miłe słowa i podobnie jak Ty uwielbiam czekoladkę z tym że ja zdecydowanie do kawki ;)
OdpowiedzUsuńBestyjeczko, tak dobry humorek powrócił i na reszcie mi się chce więc nadrabiam zaległości a troszke sie tego narobiło :)
MarioPar, ja już MUSIAŁAM posprzątać bo inaczej nie byłoby mnie widać ;) ale dzieki temu juz do przodu jeśli idzie o porządki świąteczne, zostały jeszcze okna ale to w przyszłym tygodniu :)
hm, ja lubie kawe z czekolada, do herbaty bardziej ciasteczko, ale w zasadzie sa to "codziennosci" jak obiad czy sniadanie, prawdziwa przyjemnosc....to wlasnie cos takiego, niespodzianka, od osoby od ktorej sie nie spodziewalas lub czasami bez okazji. Tak, to dla mnie najwieksza radosc i przyjemnosc.
OdpowiedzUsuńfajnie wyszlo Ci pudeleczko ,nawet nie wiedzialam ze jest cos takiego jak patynowanie drewna :)
OdpowiedzUsuńPatynowanie drewna???jeny jaka ja jestem nie w temacie, co co takiego? muszę wpisać w przeglądarkę i się dokształcić. Ale choc nie wiem co to -to pudełko fajnie wygląda...i z tymi przyjemnościami to jak najbardziej trzeba sobie robić...co ja lubię...to zależy teraz np; wieczorny spokój kiedy Młoda już śpi, lampa winka i tulś do Męża...albo w sobotę spacer w las...buziaki wiosenne
OdpowiedzUsuńIkuś!Niciak prześliczny.Zazdroszczę Ci w takich momentach,że mieszkasz w dużym mieście i możesz korzystać z takich kursów.Ja na kursy czasem jeżdżę z mamą do Czech.Ostatnio byłam na decu 3D.Ja uwielbiam w wolnych chwilach wpadać do mamy na kawkę,która ma podobne zainteresowania,więc zawsze mamy o czym rozmawiać.Pozdrawiam i życzę miłego weekendu...ja niestety jutro idę do pracy:(
OdpowiedzUsuńMądrego miło posłuchać:-)Lista przyjemności moich ulubionych jest długa, a zagladanie na bliskie sercu blogi z Melisą na kolanach i z filiżanką kawy zajmuje na niej wysoką pozycję!:-)Pozdrawiam :-))
OdpowiedzUsuńJa bym się pokroić dała za czekoladkę... albo kilka (naście) czekoladek.... oj, taki grzesznik paskudny czekoladowy ze mnie:(
OdpowiedzUsuńNikodem jest baardzo przystojny a pudełeczko niciowate wyszło uroczo!
No i jeszcze te tulipany i hiacynty... cuda!!!
Buziolki, cmok, cmok:):):)
Niciak bardzo ładny i tak wiosennie u Ciebie :)Cieszę się, że Nikuś znalazł ciepły domek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
PS. Małe sprostowanie - serwetka jest robiona na drutach ;)
Masz rację - raz na jakiś czas należą się przyjemności bez wyrzutów sumienia.
OdpowiedzUsuńMmmm ten kurczak w śmietanie brzmi zachęcająco. Szkoda, że zdjęcia nie ma, zjadłabym go chociaż oczkami :).
Z ciasteczkiem w ustach właśnie przeglądam blogi - to już prawie obowiązek, ale wielce przyjemny;) podoba mi się pomysł na niciak, sama chciałbym się nauczyć takiej sztuki. Na razie jednak odkładam farby i lakiery na bok i macham igiełką aż plecki bolą:) to też może być przyjemne. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńŚliczny ten Twój pościk!Tyle fajnych zdjęć!
OdpowiedzUsuńPudełeczko super!Zazdroszczę kursiku!
Fajna niespodzianka.Nikodem się już u Ciebie zadomowił!
Największą dla mnie przyjemnością jest kawka,ciacho,chwila spokoju w domu ,ulubione blogi i żyć nie umierać!
Pozdrawiam gorąco!
Tak...przyjemności...a wiesz ,że też od nich dzień zaczęłam:)Gorąca kawa ,ciepły sweterek i na tarasik...w końcu dało się tam wejść po zimie...może za kilka dni śniadanko na świeżym powietrzu...ech..
OdpowiedzUsuńPS Piękne te Twoje przyjemności...oczu oderwać nie mogę:-)Buziaki
Oczywiscie przyjemności muszą być bez nich ani rusz nawet takie maleńkie ,darmowe jak kąpiel w wannie z dodatkiem pachnących aromatów i świeczoszek dla lepszego samopoczucia.A kurczak w śmietanie brzmi wysmienicie
OdpowiedzUsuńPrzyjemności najlepsze to te niespodziewane :)
OdpowiedzUsuńJaki optymistyczny ten Twój post! Świetne antidotum na dzisiejszy deszczowy szary dzień.
Ikusiu, cudne fotki, zwłaszcza ta ostatnia i to co na niej :)
OdpowiedzUsuńPrezenciki urocze!
Taki kurs to super sprawa. Teraz Ikuniu, to Ty nas będziesz szkolić ;)
Moje przyjemności? O, rany, jest ich całe mnóstwo, bo cieszą mnie nawet te najdrobniejsze... kąpiel w pianie, przebywanie z moimi zwierzętami, kakao zimową porą, lemoniada latem na balkonie, słowa: "kochanie, pyszny dziś znowu zrobiłaś obiadek", spacery rodzinne, wieczorny film we dwoje, chopperowe wyjazdy za miasto, burza w upalne popołudnie, spacer po lesie, odwiedzanie moich ulubionych blogów i wiele, wiele innych :)
Miłej niedzieli :*
Sliczny prezent, a najpiekniejsza to ta niespodzianka. Jak to milo, gdy ktos niespodziewanie nam cos podaruje. Niciak wyszedl swietnie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńU mnie "kurs patynowania" skończył się na zakupieniu patyny. Teraz otwieram sobie czasem buteleczkę, powącham (fe) i po krótkim wahaniu, brudzić, nie brudzić odstawiam na półkę :))) W końcu się odważę.
OdpowiedzUsuńA przyjemności... czasem to kawa z bitą śmietaną, czasem wyprawa do szmateksu a innym razem nowa płyta. Radość można sobie sprawić na wiele sposobów.