Właśnie dzisiejszy dzień nastroił mnie do tego by dzień rozpocząć od kawy w... kawiarni. Ubrałam się elegancko (w piżamie niestety nie dało się wyjść ;)) i wybrałam się do Starego Browaru aby w specyficznej atmosferze centrum handlowego rozpocząć dzień. Wiele z Was pewnie teraz stuka się w głowę i myśli, że zwariowała baba, ot wymyśliła poranek w centrum handlowym, ale dla mnie, która ilekroć ma wolny dzień rozpoczyna dzień od kawy, w piżamie przed komputerem przeglądając ulubione blogi to naprawdę nie lada wyczyn przełamać ten schemat. Dzień rozpoczął się inaczej, kawa smakowała inaczej i nawet browar jakby inny, wyludniony, spokojny, budzący się jak ja...
Po powrocie włączyłam sobie Loreene McKennitt i z jej spokojną muzyką w tle zrobiłam zapiekankę z ryżu i warzyw. Mmmmm niebo w gębie ;) Polecam na szybki i lekki obiad a przy tym niebywale sycący...
Pozdrawiam cieplutko w ten jesienny czas... :)
Zrobilas sobie swietny dzien. Na widok zapiekanki scisnal mi sie zoladek. Super wyglada. Pozdrawiam cieplo.
OdpowiedzUsuńviolcio no nareszcie! gdzieś Ty się podziewała?? dobrze, że dałaś znak życia ;) pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuńHmmmmmmmm, zapiekanka wygląda cudnie, lubię takie potrawy, podzielisz się przepisem? ;)) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Stary Browar, jeżdżę do Poznania dwa razy do roku na Targi Mody i to miejsce to stały punkt mojego programu, a że spędzam w Poznaiu 2 dni to delektuje się tym miejscem na maxa. Teraz we wrześniu w drugi dzień Targów załatwiłam wszystkie kontraktacje o godz. 14 i poszłam prosto do Browaru, złaziłam go w szerz i wzdłuż.......wypiłam kawę na dole w Starbucksie , zjadłam szarlotkę z lodami i przez dobrą godzinę gapiłam się na ludzi........zrobiłam cudowne zakupy i na koniec dnia wieczorem wylądowałam w Pizza Hut na cudownych kuleczkach ziemniaczanych z dipem czosnkowym..
OdpowiedzUsuńTakże mam "zapas "browaru do następnej edycji targów...do marca przyszłego roku :)))))))
Chociaż muszę się przyznać że w pierwszy wieczór z
"zdradziłam " Browar dla poznańskiej restauracji Fanaberia.........Pozdrawiam Patti
Annasza, przepis jest bajecznie proty, wszystkie warzywa podsmażyłam i przyprawiłam ulubionymi przyprawami (wykorzystane warzywa są na zdjęciu) ugotowałam ryż i później warstwami przekładałam w naczyniu żaroodpornym i zapiekałam przez 20 min w piekarniku w 180 stopniach
OdpowiedzUsuńPatti, wcale Ci się nie dziwię :) także lubie fanaberię, szczególnie za wystrój ;)
Och tyle smaków narobiłyście z Patti,,że zachowuję sie jak pies Pawłowa.
OdpowiedzUsuńIdę coś przegryżć
To bardzo przyjemnie mieć taki dzień dla siebie:)ale rzeczywiście, odważna jesteś, że dobrowolnie wyszłaś dziś z domu:)
OdpowiedzUsuńObiadek wygląda pysznie!
buziaki!
O, zazdroszczę takiego poranka. Jak jeszcze pracowałam w Poznaniu zdarzało mi się brać dzień wolnego, ot tak po prostu. Jechałam wtedy do centrum i po prostu delektowałam się wszystkim nigdzie się nie spiesząc. Zawsze dziwiło mnie wtedy jak to możliwe, że wokół jest jednak tylu ludzi, choć wydawałoby się że powinni być właśnie w pracy, a nie tak tłumnie wylegać na ulicę.
OdpowiedzUsuńAch taki dzień ma swój wyjątkowy smak.
A do Fanaberii też chcę się wybrać, już o niej wiele pochlebnych opinii słyszałam.
Pozdrawiam
Marta
piekne te pierwsze zdjecia czasami cos tak zwyklego mozna uchwycic w niezwykly sposob,fajnie miec taki dzien tylko dla siebie sama czasami za tym tesknie :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że aura nie ma Ciebie wpływu - odnalazłaś smak dnia mimo niezbyt sprzyjających warunków:)Zapiekanką kusisz okrutnie:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO matko Iko !!!
OdpowiedzUsuńTa kawa - chętnie bym z Tobą wypiła poranną kawę :**
I ta zapiekanka z pleśniakiem - mniam, mniam :))))))
Uwielbiam sery pleśniowe najbardziej te dojrzewające - jak mawia mój mąż ' śmierdziochy' lodówkowe :)
a tak na marginiesie - u mnie dziisja było 24 C i świeciło sloneczko .
buziole :**
artambrozjo, to wpadaj na kawkę,zapraszam, razem wpadniemy do Browaru i pobuszujemy ;) będę Twoją przewodniczką ;)
OdpowiedzUsuńja także lubię pleśniowe śmierdziuszki, zawsze mam jakiegoś w lodówce ;)
oby dziś u nas była taka pogoda jak u Ciebie wczoraj, tego wszystkim na ten dzień życzę!
Ikuś ależ Ci dobrze!!
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię atmosferę Browaru. To miejsce kojarzy mi się z wysoką kulturą, prestiżem.. Zawsze gdy tam jestem muszę zahaczyć o Studio retro i pobuszować w tamtejszych drobiazgach.
Zapewne wspaniale spędziłaś ten poranek. Dobrze, że masz gdzie wypić dobrą kawkę. Ja niestety nie mam, u nas nie ma kompletnie nic poza mało oryginalnymi lokalami gastronomicznymi; podejrzewam, że gdybym tak sobie rano wpadła na kawkę i jeszcze SAMA, babki zza baru gapiłyby się i zapewne próbowałyby dociec, co skłoniło mnie do takiej desperacji;)) Duże miasto ma wiele zalet, dlatego tak często bywam w Poznaniu..
Co do kulinarii.. Nie wiem czy miałaś już okazję skosztować czegoś w kawiarence Altana w Malcie. Jeśli nie - bardzo, bardzo gorąco polecam Ci metrową zapiekankę z warzywami. Niebo w gębie!!
Całusy;))
Chciałoby się zanucić "... co za dzień!". Fajnie jest czasem przerwać łańcuszek podobnych dni wypełnionych tymi samymi czynnościami i zrobić coś inaczej, na opak, na przekór. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIkuś-tylko pozazdroscić tak spędzonego dnia!
OdpowiedzUsuńBuziaki
Jejku jak cudnie rozpoczety poranek, ja tez czasem lubie tak wlasnie spedzic chwilke w kawiarni na kawce i rogaliku:-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo
Iko,
OdpowiedzUsuńSuper poranek. A ta zapiekanka... pachnie aż u mnie!
Skoro piłaś już kawę, to teraz wpadnij do mnie na drugie, blogowe śniadanko...
Miłego dnia,
Ania
Cathe, rozsmieszyłas mnie twym komentarzem :) juz sobie wyobraziłam jak babki kukaja na ciebie ciekawsko i szepczą cos między sobą, hi hi :)
OdpowiedzUsuńDo Malty raczej nie jezdze bo mam za daleko, ale jeśli kiedys tam będe to na bank wybiorę się na zapiekankę :)
Aniu, dzięki za zaproszenie, już pędzę ;) ale o tej porze to będzie raczej kolacja ;)
Iko dziękuję za zaproszenie :*** Nawet nie wiesz jaką mi radość tym sprawiłaś :*
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się uda - trochę daleko mam do Poznania , niestety ...
buziole :**
Każdy dzień zaczynam podobnie...otulona piżamą popijam kawę przed komputerem...jednak takie spontaniczne wypady dobrze robią kobiecie, więc trzeba je czasami czynić :)
OdpowiedzUsuńLubię zapiekanki a Twoja jest bardzo apetyczna :)- Pozdrawiam
Złamałaś Swój schemat ...to super!Najważniejsze, że to był miły czas dla Ciebie...a jak ktoś chce to niech się stula w głowę!Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWitaj Ikuniu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkie "pleśniaki", więc zapiekanka musiała być typowo pod moje podniebienie ;)
A na tą poranną kawkę to chętnie bym się z Tobą wybrała do tego Starego Browaru :)
Buziak :*
Łamanie schematów, rutyny pozwala nam na nowo odkrywać świat. :)
OdpowiedzUsuńMoją uwagę przykuła ta tacuszka ze zdjęcia - cudo!