Korzystając z ostatnich chwil zwolnienia, wsiadłam w pociąg byle jaki {i nie chodzi tu o kierunek jazdy ale o stan techniczny} ;) i przyjechałam do Mamci.
Czas tu biegnie inaczej, ja na powrót czuje się jak mała dziewczynka, mogę sobie pozwolić na chwile słabości, leniuchowanie i pałaszowanie pyszności, po których zazwyczaj zostają puste talerzyki ;)
trudno teraz będzie wrócić do siebie, a to już jutro...
Pozdrawiam!
Mam nadzieję, ze mój syn kiedyś z taką radością i sentymentem będzie mnie odwiedzał..... jak ja teraz jadę w rodzinne strony....powodzenia jutro!
OdpowiedzUsuńna pewno entomko:)
Usuńjuż same Twoje zdjęcia o tym mówią :)
na zdjęciu mała Moniczka pozuje z wielkanocnym koszyczkiem tak???;-)
OdpowiedzUsuńtak, to ja :) na tym zdjęciu mam 5 lat :)
Usuń"U mamy jest słodko świat pachnie szarlotką" - przypomniały mi sie słowa piosenki. Prawda!!! Mam mamę parę uli dalej, ale i tak jak wchodzę przypominają mi się chwile spędzone w domu.Miło!!!! POzdrwiam
OdpowiedzUsuńoj, prawda, prawda :) szarlotka mamy jest the best! ;)
Usuńja musze samolotem do mamy, lub samochodem 7,5 godz :(
OdpowiedzUsuńdobrze masz, zazdroszcze i cieplutko pozdrawiam
ania
no to rzeczywiście daleko ;/ ja tylko godzinkę ciapągiem ;)
Usuńnie ma jak u mamy ;)
OdpowiedzUsuńprawda!
UsuńMoni, śliczne to zdjęcie z koszyczkiem....
OdpowiedzUsuńteż je lubię, to mała ja, daaawno, daaawno temu...
Usuńmasz rację nie ma jak u Mamy.... i ciut Ci zazdroszczę moja odeszła prawie 9 miesięcy temu i bardzo mi jej brak.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie łąki
Przykro mi ;/ ja bardzo się boję tego momentu...
UsuńJa też na swoją mamę mówię mamcia :) I też uwielbiam jeździć do domu rodzinnego! Ciekawa jestem, w którą stronę jeździsz... :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta
Martuś, nach Warszawa ;)
UsuńWspomnień czar :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
wspomnień też, ale i teraźniejszość!
UsuńOoo doskonale Cię rozumie, ja ostatni tydzień spędziłam u mamy:) Piękne chwile, kakao na śniadanie:)
OdpowiedzUsuńsuper, i u mnie smakołyków nie zabrakło, był i pyszny rosołek i naleśniki i ciacho :)
Usuńu mamy najlepiej!
tak wiem coś o tym, choć mamę mam blisko to i tak uwielbiam do niej jeździć...pałaszować domowy chlebek i przyglądać się jak gotuje:)))
OdpowiedzUsuńszerokiej drogi! uściski
u mojej mamy też na pierwszym miejscy jest gotowanie i nakarmianie ;)
Usuńlubimy razem pichcić :)
ach... żebyś wiedziała:)
OdpowiedzUsuńwidać kto z koszyczkiem biegał na Wielkanoc:), nadal tak jest?
pozdrawiam,
Marta
a teraz to różnie :) biegamy z Połówkiem razem ;)
Usuńach nie ma jak u maminki :)
OdpowiedzUsuńjak ładnie nazywasz swoją mamcie :)
UsuńMam to samo. Nie ma jak u Mamy. Czas płynie sto razy wolniej. Mogę sobie pozwolić na leniuchowanie, smakowanie tego, co Mama upichci. Dosłownie taka Hiszpania, na wszystko odpowiedź Maniana... Fajnie, że przypomniałaś mi te chwile:-) Bużka:-)
OdpowiedzUsuńdokładnie, tak własnie w domu rodzinnym jest :)
Usuńprawdziwa Hiszpania ;)
O tak.... to były cudowne czasy.... mnie pozostały tylko wspomnienia... Mamy i Taty.....
OdpowiedzUsuńAle auto mieliście czaderskie :)
Ściskam
Reniu myślałam o Tobie jak pisałam tego posta :)
Usuńtak, wtedy takie autko to było coś! ;) i o ile dobrze pamiętam, fiacik był koloru bordowego :)
Pozdrawiam Cię!
a ja z mamcią zobaczę się dopiero w maju .. po 6 miesiącach rozłąki .. tak bym chciała aby było inaczej ... a potem znów rozłąka na kolejne miesiące .. :((
OdpowiedzUsuńoj, no tak to jest jak się daleko mieszka od siebie, ale za to wierzę, że te chwile są jeszcze bardziej niezwykłe i ważne :)
UsuńNiestety nie mam takich wspomnień, ani powrotów do rodzinnego domu...
OdpowiedzUsuńMam za to Rodziców "pod bokiem", mieszkamy od siebie w odległości zaledwie 150 metrów! Moja Mamcia odwiedza mnie często wieczorową porą.
Trochę Ci zazdroszczę... Spotkania "co jakiś czas" zupełnie inaczej smakują niż te codzienne. Urastają do rangi święta...
Pozdrawiam serdecznie :)
no tak, to na pewno :)
UsuńPozdrawiam Cię Alu!!
Dokladnie, ja moge to samo powiedziec :)
OdpowiedzUsuńChoc moje wizyty u mamy nie sa tak czeste jakbym chciala za to jakosciowo ok.
usciski
Ika, wczoraj wróciłam od swojej:) Inauguracyjna kawka na balkonie była:)
OdpowiedzUsuńMoja mama tez piecze chleb - ostatnio zaprzyjaźniła się też z zakwasem:)