Nieśmiało zaczynam kompletować filiżanki z duszą, pojedyncze egzemplarze, które swoim kształtem, kolorami, zdobieniem potrafią porwać serce i już nie zwrócić, póki nie będzie trzymana w ręku... tak było i jest ze mną :)
Dlatego piszę, że to "choroba" {ale bardzo przyjemna} bo teraz na starociach, czy w przepastnych czeluściach internetu, nie szukam niczego innego, tylko filiżanek ;)
W ten sposób trafiłam do Galerii Poste Restante i przepadłam! tam czas zatrzymał się w miejscu, a czar rozsiewają urocze filiżanki w stylu vintage... wiedziałam, że nie wrócę bez chociażby jednej :)
i tak trafiła w moje ręce prześliczna filiżanka z manufaktury Rosenthal, model Pompadour z 1943 roku, jest niezwykle delikatna i kobieca {to ta na zdjęciu powyżej}
Herbatka smakuje w niej wybornie, a sama świadomość, że jest taka stara i niejedna dama z niej zapewne piła, wywołuje dreszcze {mówiłam, że to choroba ;)}
W mojej skromnej kolekcji znalazła się także stara Bavaria oraz nasz rodzimy Chodzież, ale wierzę, ba, ja to wiem! że na tym się nie skończy ;) bo przepadłam z kretesem...
Miejcie dobry weekend,
koniecznie z czasem na herbatę w pięknej filiżance ;)
a jeśli takiej nie macie to polecam zakupy w Poste Restante,
tam na pewno znajdziecie coś dla siebie :)
a jeśli takiej nie macie to polecam zakupy w Poste Restante,
tam na pewno znajdziecie coś dla siebie :)
Pozdrawiam!
Prześliczne te filiżaneczki z duszą, też nabieram ochoty na taką kolekcję. Zdrówka życzę!
OdpowiedzUsuńMadziu ja jestem zdrowa :) zachorowałam tylko na starą porcelanę ;)
UsuńPiękna filiżanka. Mam podobną po prababci. Jedną jedyną do tego posklejaną. Ale liczy się dusza ;-)
OdpowiedzUsuńpewnie :) strzeż jej jak oka w głowie bo to skarb :)
UsuńNa taką chorobę warto chorować....
OdpowiedzUsuńoj warto :)
UsuńCudne Ikusiu, faktem jest ze herbatka z filizanki smakuje zupelnie inaczej:) Buziak!
OdpowiedzUsuńto prawda, już to odkryłam :)
UsuńJa też strasznie lubuję się w porcelanie, a tej starej, to już w ogóle nie przepuszczę żadnego bazaru ze starociami.......
OdpowiedzUsuńI tu muszę powiedzieć, że ludzie się naprawdę z czasem zmieniają... Kiedyś nie cierpiałam różyczek! Nawet przez myśl by mi nie przeszło zawalać sobie półki takimi skorupami. A teraz? Wydaję "achy" i "echy" na widok jakichś floralnych motywów... Tak, tak... Chyba się starzeję... ;)))
Zapraszam do mnie:
http://voncologne.blogspot.de/
e tam, nie starzejesz się tylko po prostu dojrzewasz do pewnych rzeczy, zmieniasz poglądy :)
Usuńja też co jakiś czas je zmieniam :)
ciekawa jestem Twojej kolekcji :)
Cudne! Ja mam tą samą chorobę- cierpię na nia od lat i nawet nie próbuję sie leczyć:) Ostatnio do choroby porcelanowej dołączyła mi miłość do grubej kamionki- np. takiej, jak ta różowa dzisiaj:)
OdpowiedzUsuńBuziaki Ikuś!
tak, te różowiaste filiżany też fajne :) w sam raz do capuccino :D
UsuńTak to jest z przedmiotami z duszą,mają tę magię,która porywa nas,gdy tylko się otworzymy...powodzenia w kolekcjonowaniu..
OdpowiedzUsuńa dziękuję :) a magię mają nieziemską bo porwały mnie bardzo ;)
UsuńTeż uwielbiam stare filiżanki:) Twoje są prześliczne, chętnie napiłabym się z nich herbatki:)
OdpowiedzUsuńto zapraszam Aniu ;)
UsuńTaka choroba jest bardzo zdrowa:)))
OdpowiedzUsuńPiękna!!
Zresztą takie przedmioty są warte szukania i każdej ceny!
buziaki!
to prawda Olu :) niegroźna choroba i piękne jej konsekwencje ;)
UsuńWszystkie są piękne i wcale się nie dziwię, że choroba postępuje ;)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam stare filiżanki, szczególnie w różyczki :)
wiem Tarninko, juz nie raz widziałam takie u Ciebie na Blogu :)
Usuńfajnie mieć wspólne pasje ;)
Hej!
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno zachorowałam na tę samą chorobę. Zaczęło się w sierpniu na Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku na starociach. Nie mogłam przejść obojętnie obok tych cudeniek. I .... oczywiście wróciłam z filiżanką i od tej pory choruję. Te cudne różyczki czy inne kwiatki na filiżankach... miodzio. Dlatego rozumiem Cię :-) Mam kilka filiżanek po prababci (zdekompletowanych), ale są piękne. Pozdrawiam Cię moja Koleżanko - chorujemy razem :-)
chorujmy! i wspierajmy się w tej chorobie ;)
Usuńpozdrawiam!
bardzo lubie filiżanki i wszelką porcelane z duszą :-)
OdpowiedzUsuńto tak jak ja :)
UsuńFiliżanki wszelkie to kochana sprawa. Tez zbieram:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńdodam, że to wciągająca sprawa ;)
UsuńIkuś- zarażasz kobieto .Lecę do Poste Restante..
OdpowiedzUsuńPiękne okazy...
Pozdrowionka
piękne, piękne, i ja nie mogłam się zdecydować, którą wybrać ;)
UsuńCoś dziwnego jest w tych filiżankach,wiele osób juz przepadło z kretesem;)))Twoje porcelanki śliczne;))
OdpowiedzUsuńno dokładnie, myślę, że to kształt i zdobienia tak przyciągają ale także czas z jakim się kojarzą ;)
UsuńWidzę, że to jakaś epidemia, też kolekcjonuję stare filiżanki, najchętniej do herbaty. Rosenthal z różyczkami jest po prostu przecudowny. Moją kolekcję rozszerzam bardzo powoli, bo niestety miejsca brakuje. Założyłam sobie również, że kupuję tylko tanio (najczęściej na starociach) i czasem naprawdę się coś trafi - na przykład kilka białych filiżanek Rosenthala Maria - zaleta jest taka, że można myć w zmywarce, a kupione zostały za takie grosze, że nawet nie szkoda. Może powinnam sfotografować moją kolekcję...
OdpowiedzUsuńkoniecznie sfotografuj i pochwal się na blogu, to nic złego ;)
Usuńja szukam wszędzie, nigdy nie wiadomo, gdzie co drzemie ;)
och ikuś...niestety muszę cię zmartwić...a mam sprawdzone z autopsji informacje..to jest choroba nieuleczalna:)))))
OdpowiedzUsuńfiliżanka cudna:)))
wcale mi to nie przeszkadza ;) żeby tylko takie choroby nam groziły... ;)
Usuńja tez mam slabosc do pieknych filizanek:-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
to widać, że jest nas znacznie więcej :)
Usuńja mam kilka takich wirusów :))
OdpowiedzUsuńi chyba nie ma na nie lekarstwa :)
Twoje skorupki są pięęęękne!!!
pozdrawiam,
Marta
no jakby się dobrze zastanowić to ja także, ale się do kilku nie przyznaję ;)
Usuńuwielbiam filizanki i mam do nich słabość ;p piękne okazy :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
a jak Ci ładnie rośnie bazylia :))
UsuńAvreo, to nie bazylia! to jakaś roślinka skalniakowa, ale fakt, rośnie pięknie :)
Usuńfiliżanki skradają coraz więcej serc ;)
hahaha ale ja pierdoła ;p
Usuńależ nic się nie stało, zdarza się pomylić nawet najlepszemu ;)
Usuńwiesz teraz mi sie przypomniało ,że u Maszki widziałam taka ,albo podobna a nazywa sie Soleriolla moze to on ;))
UsuńFajna taka choroba:) Filiżanki śliczne!
OdpowiedzUsuńnie bądź zła na tą psiapsiółkę zaraziła cie bardzo pozytywnie, filiżanki są piękne
OdpowiedzUsuńalez oczywiście, że zła nie jestem, fajnie mieć pasję :)
UsuńPozytywny wirus.:-) Śliczna kolekcja.
OdpowiedzUsuńPerełki :)
OdpowiedzUsuńSą śliczne i potrzebuja kogoś, kto zadba o nie ze szczególnym uczuciem. Dobrze, że trafiły na ciebie.
OdpowiedzUsuńjak miło mi to czytać Lillo :) dziękuję!
UsuńMonia warto mieć jakiegoś bzika .A kawka z takiej perełki smakuje na pewno wyjątkowo .Buziaki kochana .
OdpowiedzUsuńoj bzika to ja mam i to niejednego ;)
Usuńa kawka smakuje wybornie!
Nie jesteś osamotniona ja tez lubię skorupy niestety nie mam ich gdzie układać, ale herbata w porcelanie smakuje 100 razy lepiej :)
OdpowiedzUsuńO tak doskonale rozumiem taka chorobe :) Filizanek nie sposob nie uwielbiac, zwlaszcza gdy sa tak piekne jak Twoje.
OdpowiedzUsuńZaraz zagladne na stronke.
pozdrawiam
Już się przestraszyłam! A to ta groźna choroba z przyjemnymi objawami :) Baaardzo Cie rozumiem! Filiżanki śliczne. Też mam parę pojedynczych, starszych pań ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Piękne bo delikatne:)
OdpowiedzUsuńFilizanki subtelne i urocze!
OdpowiedzUsuńTez mam swoje ulubione w kolekcji...
Pozdrawiam
Jednym słowem PIĘKNE i masz rację jest to zaraźliwy wirus;-)))
OdpowiedzUsuńCałuski
Dana
Cuda, cudeńka! Uwielbiam takie filiżanki :) I te stokrotki na wiosnę, ach! Zostaję na dłużej bo pięknie tu.
OdpowiedzUsuń