sobota, 13 kwietnia 2013

My Shabby teacup...

... zostałam zarażona!, sprzedano mi wirusa, z którego ciężko się wyleczyć i mało tego, choroba postępuje wciąż i wciąż ;) a wszystko przez Przyjaciółkę, która zakochana w starych, pięknych filiżankach, tą miłość przekazuje dalej i zaraziła nią także i mnie...
Nieśmiało zaczynam kompletować filiżanki z duszą, pojedyncze egzemplarze, które swoim kształtem, kolorami, zdobieniem potrafią porwać serce i już nie zwrócić, póki nie będzie trzymana w ręku... tak było i jest ze mną :)




Dlatego piszę, że to "choroba" {ale bardzo przyjemna} bo teraz na starociach, czy w przepastnych czeluściach internetu, nie szukam niczego innego, tylko filiżanek ;)
W ten sposób trafiłam do Galerii Poste Restante i przepadłam! tam czas zatrzymał się w miejscu, a czar rozsiewają urocze filiżanki w stylu vintage... wiedziałam, że nie wrócę bez chociażby jednej :)
i tak trafiła w moje ręce prześliczna filiżanka z manufaktury Rosenthal, model Pompadour z 1943 roku, jest niezwykle delikatna i kobieca {to ta na zdjęciu powyżej}
Herbatka smakuje w niej wybornie, a sama świadomość, że jest taka stara i niejedna dama z niej zapewne piła, wywołuje dreszcze {mówiłam, że to choroba ;)}

W mojej skromnej kolekcji znalazła się także stara Bavaria oraz nasz rodzimy Chodzież, ale wierzę, ba, ja to wiem! że na tym się nie skończy ;) bo przepadłam z kretesem...




Miejcie dobry weekend, 
koniecznie z czasem na herbatę w pięknej filiżance ;)
a jeśli takiej nie macie to polecam zakupy w Poste Restante,
tam na pewno znajdziecie coś dla siebie :)


Pozdrawiam!



60 komentarzy:

  1. Prześliczne te filiżaneczki z duszą, też nabieram ochoty na taką kolekcję. Zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu ja jestem zdrowa :) zachorowałam tylko na starą porcelanę ;)

      Usuń
  2. Piękna filiżanka. Mam podobną po prababci. Jedną jedyną do tego posklejaną. Ale liczy się dusza ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie :) strzeż jej jak oka w głowie bo to skarb :)

      Usuń
  3. Na taką chorobę warto chorować....

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne Ikusiu, faktem jest ze herbatka z filizanki smakuje zupelnie inaczej:) Buziak!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też strasznie lubuję się w porcelanie, a tej starej, to już w ogóle nie przepuszczę żadnego bazaru ze starociami.......
    I tu muszę powiedzieć, że ludzie się naprawdę z czasem zmieniają... Kiedyś nie cierpiałam różyczek! Nawet przez myśl by mi nie przeszło zawalać sobie półki takimi skorupami. A teraz? Wydaję "achy" i "echy" na widok jakichś floralnych motywów... Tak, tak... Chyba się starzeję... ;)))
    Zapraszam do mnie:
    http://voncologne.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e tam, nie starzejesz się tylko po prostu dojrzewasz do pewnych rzeczy, zmieniasz poglądy :)
      ja też co jakiś czas je zmieniam :)
      ciekawa jestem Twojej kolekcji :)

      Usuń
  6. Cudne! Ja mam tą samą chorobę- cierpię na nia od lat i nawet nie próbuję sie leczyć:) Ostatnio do choroby porcelanowej dołączyła mi miłość do grubej kamionki- np. takiej, jak ta różowa dzisiaj:)
    Buziaki Ikuś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, te różowiaste filiżany też fajne :) w sam raz do capuccino :D

      Usuń
  7. Tak to jest z przedmiotami z duszą,mają tę magię,która porywa nas,gdy tylko się otworzymy...powodzenia w kolekcjonowaniu..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dziękuję :) a magię mają nieziemską bo porwały mnie bardzo ;)

      Usuń
  8. Też uwielbiam stare filiżanki:) Twoje są prześliczne, chętnie napiłabym się z nich herbatki:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Taka choroba jest bardzo zdrowa:)))
    Piękna!!
    Zresztą takie przedmioty są warte szukania i każdej ceny!
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda Olu :) niegroźna choroba i piękne jej konsekwencje ;)

      Usuń
  10. Wszystkie są piękne i wcale się nie dziwię, że choroba postępuje ;)
    Ja też uwielbiam stare filiżanki, szczególnie w różyczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem Tarninko, juz nie raz widziałam takie u Ciebie na Blogu :)
      fajnie mieć wspólne pasje ;)

      Usuń
  11. Hej!
    Całkiem niedawno zachorowałam na tę samą chorobę. Zaczęło się w sierpniu na Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku na starociach. Nie mogłam przejść obojętnie obok tych cudeniek. I .... oczywiście wróciłam z filiżanką i od tej pory choruję. Te cudne różyczki czy inne kwiatki na filiżankach... miodzio. Dlatego rozumiem Cię :-) Mam kilka filiżanek po prababci (zdekompletowanych), ale są piękne. Pozdrawiam Cię moja Koleżanko - chorujemy razem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chorujmy! i wspierajmy się w tej chorobie ;)
      pozdrawiam!

      Usuń
  12. bardzo lubie filiżanki i wszelką porcelane z duszą :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Filiżanki wszelkie to kochana sprawa. Tez zbieram:) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  14. Ikuś- zarażasz kobieto .Lecę do Poste Restante..
    Piękne okazy...
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piękne, piękne, i ja nie mogłam się zdecydować, którą wybrać ;)

      Usuń
  15. Coś dziwnego jest w tych filiżankach,wiele osób juz przepadło z kretesem;)))Twoje porcelanki śliczne;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dokładnie, myślę, że to kształt i zdobienia tak przyciągają ale także czas z jakim się kojarzą ;)

      Usuń
  16. Widzę, że to jakaś epidemia, też kolekcjonuję stare filiżanki, najchętniej do herbaty. Rosenthal z różyczkami jest po prostu przecudowny. Moją kolekcję rozszerzam bardzo powoli, bo niestety miejsca brakuje. Założyłam sobie również, że kupuję tylko tanio (najczęściej na starociach) i czasem naprawdę się coś trafi - na przykład kilka białych filiżanek Rosenthala Maria - zaleta jest taka, że można myć w zmywarce, a kupione zostały za takie grosze, że nawet nie szkoda. Może powinnam sfotografować moją kolekcję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koniecznie sfotografuj i pochwal się na blogu, to nic złego ;)
      ja szukam wszędzie, nigdy nie wiadomo, gdzie co drzemie ;)

      Usuń
  17. och ikuś...niestety muszę cię zmartwić...a mam sprawdzone z autopsji informacje..to jest choroba nieuleczalna:)))))
    filiżanka cudna:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wcale mi to nie przeszkadza ;) żeby tylko takie choroby nam groziły... ;)

      Usuń
  18. ja tez mam slabosc do pieknych filizanek:-)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. ja mam kilka takich wirusów :))
    i chyba nie ma na nie lekarstwa :)
    Twoje skorupki są pięęęękne!!!
    pozdrawiam,
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jakby się dobrze zastanowić to ja także, ale się do kilku nie przyznaję ;)

      Usuń
  20. uwielbiam filizanki i mam do nich słabość ;p piękne okazy :)))
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jak Ci ładnie rośnie bazylia :))

      Usuń
    2. Avreo, to nie bazylia! to jakaś roślinka skalniakowa, ale fakt, rośnie pięknie :)
      filiżanki skradają coraz więcej serc ;)

      Usuń
    3. hahaha ale ja pierdoła ;p

      Usuń
    4. ależ nic się nie stało, zdarza się pomylić nawet najlepszemu ;)

      Usuń
    5. wiesz teraz mi sie przypomniało ,że u Maszki widziałam taka ,albo podobna a nazywa sie Soleriolla moze to on ;))

      Usuń
  21. Fajna taka choroba:) Filiżanki śliczne!

    OdpowiedzUsuń
  22. nie bądź zła na tą psiapsiółkę zaraziła cie bardzo pozytywnie, filiżanki są piękne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. alez oczywiście, że zła nie jestem, fajnie mieć pasję :)

      Usuń
  23. Pozytywny wirus.:-) Śliczna kolekcja.

    OdpowiedzUsuń
  24. Są śliczne i potrzebuja kogoś, kto zadba o nie ze szczególnym uczuciem. Dobrze, że trafiły na ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Monia warto mieć jakiegoś bzika .A kawka z takiej perełki smakuje na pewno wyjątkowo .Buziaki kochana .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj bzika to ja mam i to niejednego ;)
      a kawka smakuje wybornie!

      Usuń
  26. Nie jesteś osamotniona ja tez lubię skorupy niestety nie mam ich gdzie układać, ale herbata w porcelanie smakuje 100 razy lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  27. O tak doskonale rozumiem taka chorobe :) Filizanek nie sposob nie uwielbiac, zwlaszcza gdy sa tak piekne jak Twoje.
    Zaraz zagladne na stronke.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. Już się przestraszyłam! A to ta groźna choroba z przyjemnymi objawami :) Baaardzo Cie rozumiem! Filiżanki śliczne. Też mam parę pojedynczych, starszych pań ;)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  29. Filizanki subtelne i urocze!
    Tez mam swoje ulubione w kolekcji...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Jednym słowem PIĘKNE i masz rację jest to zaraźliwy wirus;-)))
    Całuski
    Dana

    OdpowiedzUsuń
  31. Cuda, cudeńka! Uwielbiam takie filiżanki :) I te stokrotki na wiosnę, ach! Zostaję na dłużej bo pięknie tu.

    OdpowiedzUsuń

Miło było Cię gościć :)

LinkWithin

Podobne posty z Miniatury