piątek, 24 lipca 2009

Burzowo...


Wczoraj nad moim miastem przeszła potworna burza z potworną ulewą. Na moje szczęście zdążyłam przed pierwszymi kroplami schować się w domu i w bezpiecznym miejscu obserwować to niezwykłe zjawisko. Muszę się przyznać, że burzy się boję, lęk ten został mi zaszczepiony przez moją babcię, która podczas burzy, czuwała, nawet jeśli owa burza miała trwać całą noc. Zapalała wtedy gromnicę, którą stawiała w oknie i modliła się. W domu panowała niemiła atmosfera oczekiwania na najgorsze. Do dziś pamiętam opowieści jak to od jednego pioruna cała wieś się spaliła. Brr... No ale w dzisiejszych czasach, w wielkich blokowiskach, raczej nic nam nie grozi, dlatego biegałam od jednego okna do drugiego z okrzykami do mojego M.: łał, widziałeś jak się błysło!, ale grzmi! ale leje, świata nie widać! i tym podobne :) Mówi się, że po każdej burzy zawsze świeci słońce, słońca co prawda wczoraj już nie było, bo burza przydarzyła się wieczorem ale natura obdarzyła nas piękną tęczą :)
Nie omieszkałam tego uwiecznić :)






Zdjęć w trakcie niestety nie udało mi się zrobić bo mam za słaby aparat, ale pioruny, które rozpruwały niebo były piękne, chociaż wiem, że niestety burze w całym kraju wyrządziły ogromne szkody :(

Szkoda, że to co piękne, jednocześnie bywa niebezpieczne.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło było Cię gościć :)

LinkWithin

Podobne posty z Miniatury