mam takie dwa punkty w ciągu dnia gdzie siadam z kawą i raczę się nic nie robieniem...
i bardzo lubię ten czas, rano gdy kawa mnie budzi i w południe gdy kawa dodaje mi energii na resztę dnia :)
a jeszcze jak jest pita w doskonałym towarzystwie, tak jak wczoraj, Madzi z TworzymyInaczej to już prawdziwe małe święto :)
Madziu dziękuję za spotkanie! i do następnego!
a Was pozdrawiam serdecznie
i zapraszam na kawę ;) !
i zapraszam na kawę ;) !
kocham kawę:))...i Twoje klimatyczne zdjęcia:)))pozdrawiam....i chyba zrobię sobie kawę....taką słabiuśką....
OdpowiedzUsuńŚwietne fotki :) Mnie też jakoś tak naszło na kawę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kawkę, jej smak, kolor, unoszący się aromat. Ale...
OdpowiedzUsuń1) musi być słabiutka i zabielona
2) wypijam tylko jedną dziennie, z uwagi na to moje nieszczęsne serducho
3) wskazane towarzystwo. Kawka samotniczka smakuje mi tylko w 50%
Wobec powyższego chyba nie mogę mianować siebie "prawdziwą kawoszką"? :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Magdo, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńQrko, o tej porze to taką słabiuśką faktycznie, no chyba, że jesteś markiem nocnym ;)
angelo, dzięki :)
ALEXO, ja też nie uważam siebie za 100% kawoszkę, bo piję tak zwaną kawę rozpustną ;) chciałabym mieć prawdziwy ekspres do kawy ale to na razie w sferze marzeń niestety ;/
Odkąd schudłam 13 kg i ciśnienie mam książkowe;-)))) pozwalam sobie na mała kawkę rano i pół w południe. To jest ta chwila dnia którą lubię teraz najbardziej. Piękne zdjęcia i super czerwony młynek.
OdpowiedzUsuńJak ja kocham takie przedmioty;-)
Całuski
I ja kocham kawę- rozpuszczalną, "sypaną" czy z ekspresu ciśnieniowego, nie wybrzydzam, choć na każda z nich jest inna pora dnia. Piję dużo (chyba)- cztery dziennie. A gdy mogę ją wypić w dobrym towarzystwie, to już jest prawdziwy ideał.
OdpowiedzUsuńŚliczny młynek do kawy. To Twoje dzieło Ikuś?
no była pyszna Monia:* szkoda tylko,że czasu tak mało.....do zobaczenia u mnie ;)
OdpowiedzUsuńspotkania zazdraszczam , ja z zadupia mam wszedzie daaaaleko :)
OdpowiedzUsuńJa też jestem kawoszką. Ile kaw wypijam, nie liczę. Z pewnością więcej niż 4 dziennie.
OdpowiedzUsuńLubię i celebruję każdą minutę. Wypitą w wyśmienitym towarzystwie tym bardziej.
Pozdrawiam
Oj tak, czas na kawę to czas magiczny! A jeszcze jak spędzony w doskonałym towarzystwie to magiczny do kwadratu :) Ja dzisiaj się raczyłam kawusią w towarzystwie mojej ukochanej Przyjaciółki :)
OdpowiedzUsuńWitaj Iko :)
OdpowiedzUsuńKawkę również uwielbiam i tak jak Ty z reguły piję ją dwa razy dziennie ale w zasadzie lubię ją pic podczas robienia projektów itp :) pije ją dla smaku a i czasem tak jak dziś dla wybudzenia z deszczowej pogody.
W poprzednim poście pokazałaś piękne twory ! :)
Bardzo mi się wszystko podoba !
Może zrobimy sobie kiedyś jakąś wymiankę rękodzielniczą...jeśli masz ochotę ? :)
P.S.A czerwony młynek do kawy..cudny po prostu !!! Ja mam taki jeden kupiony nowy i zrobiony na stary styl i też go chyba przemlauje na czerwono ;)
Buziaki
Danusiu, przyjeżdżam do Ciebie na wczasy odchudzające!!! ;)
OdpowiedzUsuńMirko, ja więcej kaw piję gdy jestem w pracy, bo 3 :) a w domu ino 2 ;)
Młynek można powiedzieć, że jest moim dziełem bo czyszcząc go włożyłam do wody {!} i później tak ładnie mi się obśrupał ;)) a czerwony już był :)
Madziu, koniecznie musimy to powtórzyć :)
JOASIU, no tak to już jest, ja na dalsze spotkanie też bym miała problem dojechać ;/
Mario, nooo to faktycznie z ciebie kawoszka ;)
Alexandro, kawa w towarzystwie psiapsiółki i ploteczek smakuje najlepiej ;) Pozdrawiam!
Paulo, koniecznie! skontaktujemy się na maila :)
Mnie też rano budzi kawa i lubię te chwile, kiedy czas liczy się kolejnymi łykami aromatycznej czarnej. Fajnie, że mogłyście się spotkać.
OdpowiedzUsuńach.... ja też chcę do Was :)))
OdpowiedzUsuńPrzyjezdzajcie do mnie na tą kawe... koniecznie!
już czuję aromacik tej kawki :) A dlaczego ja też tak nie mogę ???? :):):):)
OdpowiedzUsuńO tak! kawa z cynamonem w doborowym towarzystwie, to coś co bardzo lubię. Z moim małżonkiem mamy codziennie chwilke właśnie na taką kawusię, niech sie pali i wali ale kawa razem wypita musi być!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło!
Najwazniejsze, zeby znalezc te chwile i o wszystkim zapomniec...
OdpowiedzUsuńSliczne zdjecia dzisiaj a ten mlynek jest slodki! :)
Pozdrawiam
Dagi
DOBRA KAWKA NIE JEST ZŁA , A NAJLEPIEJ SMAKUJE ZE SPIENIONYM MLECZKIEM NO I CIACHEM OCZYWIŚCIE;-))))POZDRAWIAM.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam kawę i podobnie jak ty mam w ciągu dnia czas na dwie kawy -poranną i południową:)
OdpowiedzUsuńCzasami popijam też wieczorami, jednak tą najczęściej z cynamonem.
Pozdrawiam
Ze mną to jest tak, ze kawy nie cierpię po prostu... Odstrasza mnie jej zapach, smak i wygląd... uwielbiam za to dobra herbatkę... Niestety jak już ją zaparzę, to zawsze znajdzie się coś do zrobienia i zapominam, a potem pije zimną... :-)
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne!
Pozdrawiam!
Witaj!Ja również mam w stałym punkcie dnia dwie kawki.Pierwszą piję sama to czas dla mnie na gazetkę lub dobrą książkę. Drugą piję z mężem wieczorkiem to takie nasze "obgadanie dnia". Zdjęcia urocze!Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńZapachnialo mi tutaj dobra kawka, az szkoda ze taka pozna pora:)
OdpowiedzUsuńMłynek ma "duszę"... A ja kawuję się wyłącznie rano i w towarzystwie waszych blogów. Tak najlepiej mi się zaczyna dzień.
OdpowiedzUsuńjolu, lubię bardzo takie spotkania w realu, są wtedy takim kompletnym uzupełnieniem tych wirtualnych :)
OdpowiedzUsuńniesiu, kiedyś przyjedziemy, zobaczysz :))
Mirelko, ale czego nie możesz, pić kawki??
ilo, to macie fajnie, mój połówek niestety nie pija kawy więc mamy spotkania mieszane, herbaciano-kawowe :))
Dagi, to prawda, i dziękuję za ciepłe słowa :) młynek pochodzi od rodziców Połówka :)
MACIEJKO, jestem tego samego zdania :)) ;)
Isabell, a ja się właśnie muszę nauczyć picia aromatyzowanych kaw :) co i rusz chcę sobie dosypać cynamonu ale zawsze zapominam! ;)
bubisiu, to ciekawe co piszesz, nawet wygląd kawy cię odstrasza, a dlaczego?? dobrą herbatkę też lubię :)) uściski
Anetko, kawę w towarzystwie książki lub gazetki też lubię :))
Florentyno, no tak, o tej porze kawa już nie wskazana, no chyba, że nie chcesz iść spać :)
Bianco, nie mogę się przyzwyczaić do Twojego nowego zdjęcia :)) teraz też piję kawkę i czytam blogi, gdy mam wolne od pracy to stały punkt dnia :))
Miłego dnia!
Piękne zdjęcia i takie sugestywne! Idę zrobić sobie kawę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
zdjęcia Sliczne -fajnie pić kawkę w dobrym otoczeniu .Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńO tak, kawa to taki miły przerywnik w ciągu dnia.
OdpowiedzUsuńPetronelko, mam nadzieję, że będzie smakowała i doda energii :)
OdpowiedzUsuńAneto, dziękuję bardzo :)
Kamilko, tak, lubię takie przerywniki ;)
O tak kawa to poniekąd "sens życia" ;)poranna kawa co dzień stawia mnie na nogi a młynek do kawy świetny a przecierki na nim takie autentyczne. Jako że ja również lubię pić kawę w dobrym towarzystwie to zapraszam do mnie. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńuwielbiam kawę.
OdpowiedzUsuńnajbardziej tę poranną.
jestem dla niej w stanie zrobić wszystko, byle wypić rano przed wyjściem.
Dobra kawka, oj dobra!!! Z ostatniej wycieczki do naszego kraju pięknego przywiozłam sobie torebusie dwie z takiego pięknie pachnącego sklepu, który się nazywa "Świat kwy" czy jakoś tak... jedna z tych kaw zapachowych nazywa się Miłość w Paryżu nawiasem mówiąc, hahaha.... O Matko, jak się taką kawusię mieli w młynku ręcznym to zapach sie taki roznosi, że.... ach:) (słów mi brakuje, hahah).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i buziolki ślę!
ssmagie, dziękuję za zaproszenie :) a farba z młynka sama tak "ładnie" poodchodziła ;)
OdpowiedzUsuńcórko, ja kawę w domu piję tylko gdy mam wolne, czasem moją pierwszą kawą jest ta w pracy :)) nie ma rady ;)
Żelku, piękna nazwa dla kawy "miłość w Paryżu" - muszę ją odnaleźć i spróbować :))
Buziak
No tak, poranna kawka to czysta przyjemność. I pomyśleć, że kiedyś jej nie lubiłam. Czekam na wieści, kiedy wypijemy ją razem;-)
OdpowiedzUsuńŚwietny masz ten czerwony młynek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i kolorowych snów życzę :*
Aniu, już niedługo, niedługo :))
OdpowiedzUsuńMimi, dziękuję, to bardzo staruteńki młynek, ale jeszcze działa :)
Kawa - to moje uzależnienie:) ale nawet się tym nie przejmuję zbytnio:) piję tak około trzech dziennie:)
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Uwielbiam kawę, ale i moje serce buntuje się gdy przesadzę z jej ilością, więc postanowiłam, że niewiele (choć rano obowiązkowo) dobrą i w dobrym towarzystwie (książka, album, net...)
OdpowiedzUsuńŚwietne foty!!
Ściskam :)
Wreszcie mogę dawać komentarze i mnie ciągle nie wywala ;) Dziękuję, że do mnie zajrzałaś. Jeszcze wszystko u mnie w powijakach ;) A mnie kawe nauczyła robić sąsiadka włoszka. Kiedyś o tym rzuce posta u siebie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOlu, to tak jak i moje ale dobrze, że tylko takie mamy uzależnienie ;)
OdpowiedzUsuńalizee, no rano to wiadomo, że obowiązkowo, właśnie teraz piję, budząc się do życia :))
Wygnanko, koniecznie musisz nam zaserwować kurs włoskiego parzenia kawy :)) czekam!