Jak miło znów być w domu... po paru dniach niebycia u siebie wróciłam do swoich czterech ścian i cieszę się z tego jak dziecko :) Pomimo, że lubię podróże, zdecydowanie jestem domatorem i to takim przez duże D przywiązanym do miejsca, przedmiotów, codziennych rytuałów... Byłam oczywiście u mamci bo każdą wolną chwilę spędzam teraz u niej. Czuje się już lepiej fizycznie, natomiast biedulka jest cały czas przyłamana tym co się stało i nie może się pogodzić, że to akurat noga jej się złamała bo gdyby już miała wybierać to wolałaby rękę i to lewą. No i co z taką osobą począć, jak wytłumaczyć, jak wesprzeć? Dodam, że moja mamcia to bardzo aktywna osoba, dla której bezczynność jest największym wrogiem a ona ma leżeć :(
No ale nic, jakoś musimy sobie dać radę.
Nadrabiając zaległości na blogach znalazłam szereg fascynujących Candy :) Jak to miło, że w czasie kiedy zima daje nam do wiwatu pojawiło się tyle pięknych przedmiotów naszych blogowych koleżanek, które postanowiły się z nami nimi podzielić, zresztą zobaczcie same :)
Buszując po blogach natknęłam się także na prawdziwą niespodziewajkę :) Otóż MariaPar kobietka o wielgachnym sercu i dużym apetycie na życie (ale mi się rymło) ;) postanowiła obdarować mój blog wyróżnieniem i to nie byle jakim bo stworzonym przez jedną z blogowiczek, Penelopę :)
Dziękuję Mario, to dla mnie wielki prezent i promyk słonka :))
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i pięknego weekendu życzę :))
Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej...coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia dla mamy.Obyśmy nie miały dylematów co lepsze .
Pozdrawiam
Zasłużenie, zasłużenie ! Hejka !
OdpowiedzUsuńFajnie że już jesteś :) I fajnie że Mama ma się lepiej :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wyróżnienia Ikuś...
Pozdrawiam
No to witaj w domciu domatorko przez duże "D" :) Ja też taką właśnie domatorką jestem.
OdpowiedzUsuńMoja mama także należy do takich duszyczek, co to minuty na miejscu nie posiedzą. I gdy miała nogę w gipsie (dwa lata temu) to biegała z nim po całym mieście :) Tylko... to było latem! :)
Pozdrów mamcię serdecznie.
Ściskam :*
O, jaka niespodzianka: wchodze sobie, a tu diament na mnie czeka! dziękuję serdecznie! Jak zwykle nie będę umiała tego wyróżnienia umieścić na blogu, ale trudno;-)
OdpowiedzUsuńA Twoja Mama nie jest robótkowa? Nie dałoby się jej czymś rąk zająć?
Pozdrawiam spod zasp śnieżnych!
I ja wyznaję zasadę, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej :))
OdpowiedzUsuńGratuluję wyróżnienia i cieszę się bardzo, że do Ciebie dotarło :))
Leżenie plackiem w łóżku przez dwa miesiące przerabiałam na własnej skórze. Współczuję twojej mamie, szczególnie jeśli nie lubi bezczynności. Ale z każdym dniem będzie lepiej, bo bliżej do pełnej aktywności.
Pozdrawiam.