Od progu bardzo dziękuję wszystkim, którzy trzymali kciuki za moją mamcię, przydały się jak nie wiem co:) Nie spodziewałam się, że tyle osób będzie życzliwych dla kogoś, kogo nawet nie zna! Jesteście kochane! Niestety zabieg mamci nie ominął, strzaskaną kość w kostce musiano złożyć i ześrubować więc teraz czeka ją długa rekonwalescencja a później powtórny zabieg usunięcia śrub. Biedulka, żal mi jej strasznie no ale co się stało, to się już nie odstanie. Teraz musi z tym żyć i organizować życie z pozycji leżącej ;)
Czas spędzony w domu rodzinnym, pomimo, że upłynął pracowicie, pozwolił także na odskocznię od dnia codziennego i paradoksalnie, odpoczynek.
Wspólne rozmowy, pieczenie bułeczek z powidłami, tzn. ja piekłam, mamcia dyrygowała ;) Rodzinne granie w "chińczyka", już zapomniałam jakie potrafi być wciągające;) ogladanie zdjęć to wszystko bardzo nas do siebie zbliżyło. I właśnie wspólne ogladanie, starych, czarno-białych fotografii pozwoliło mi cofnąć się do czasu dzieciństwa. Czasu beztroski, szczęścia i radości bo właśnie takie miałam dzieciństwo :) Na Wielu blogach dzieliłyście się już swoimi wspomnieniami, teraz pragnę podzielić się także i ja :)
mały pulpecik
ulubione zabawki, niestety żadna nie przetrwała do dziś
z ukochaną lalą
w kapeluszu a'la Hanka Bielicka ;)
Mała Krakowianka
już od dawna lubiłam blask świec :)
pulpet na bujanym koniu
w miłosnym objęciu z braciszkiem, dziś sie już tak nie obejmujemy ;)
Szczęśliwa w kąpieli ...
... i za kółkiem "wozu", Ach ten błysk w oku;)
z mamusią vel mamcią i króliczkiem:)
kto się bardziej boi? Ona czy ja?
na ukochanej klaczy mojego dziadka, Lizie :) to zdjęcie dedykuję Ori ;)
Przeglądając zdjęcia uzmysłowiłam sobie, że większą część dzieciństwa spędziłam na wsi u dziadków, rodziców mojej mamy. To właśnie dzięki temu zawdzięczam umiłowanie przyrody, szacunek do zwierząt, poznanie tradycji. Tam przeżywałam swoje pierwsze radości i smutki, pierwszą "miłość" do chłopca z sąsiedztwa, zabawę w dom za stodołą, jedzenie owoców prosto z drzewa i picie (o zgrozo) mleka z cycka prosto od krowy. To było coś. Pisząc wracam do wspomnień mając świadomość, że ten okres się już nigdy nie wróci, że pewien etap już za mną. Mam w oczach łzy.
Jestem ogromnie wdzięczna moim rodzicom za trud wychowania, za poświęcony mi czas, za to jaka jestem i kim jestem. Teraz przyszedł czas by się im za to odwdzięczyć.
Ikuś, ależ śliczny z Ciebie pulpecik :) Cudowne zdjęcia i cudowny post.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życz zdrowia Mamie. Buziaczki
Cieszę się, że Twoja mama jest pod dobrą opieką. Na zdjęciach widać małą, radosną i mądrą dziewczynkę...a to zdjęcie ze świecą - rewelacja!!!to, że czas dzieciństwa minął nie znaczy że nie został on w Tobie!!!Tacy rodzice to prawdziwy skarb...dobrze że masz takie doświadczenia!!!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIkuś ,piękne zdjęcia i wspomnienia!To zdjęcie przy świeczce i książce jest niesamowite.Najbardziej mi się podoba!
OdpowiedzUsuńZdrowia Twojej Mamie życzę.
pozdrawiam
Ikuś, zobaczysz wszystko będzie dobrze. Pozdrów mamusię od nas :)
OdpowiedzUsuńTakie bolesne momenty czasem bardziej zbliżają jak radosne chwile.
Śliczne masz zdjęcia z dzieciństwa. Oglądałam je z wielką radością, gdyż uwielbiam fotografie z tamtego okresu.
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam :)
Słodki pulpecik na fotografiach, widać, że miałaś szczęśliwe dzieciństwo :)
OdpowiedzUsuńDla mamy duuużo zdrowia!
Taki czas spedzony z mam jest bardzo duzo warty. To jakby mala podroz w czasie. Zapominamy terazniejszosc i czujemy sie znowu dziecmi.
OdpowiedzUsuńSliczne zdjecia. Usmiechalam sie ogladajac. Pozdrawiam serdecznie
Twoja Mamcia to wszystko wie, to wszystko czuje. To wielkie szczęście móc być dla siebie taką podporą.
OdpowiedzUsuńA tak patrząc na fotki, to przypomniałaś Mi, jaką "kruszynką" była Moja córcia. Było za co szypać, oj było. Pozdrawiam serdecznie.
Fajnie jest spojrzeć na takiego bobaska i odszukać te rysy w dorosłym człowieku...fajne foty! Mamie życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia, ktoś Cię fotografował z miłością i talentem! Zachwycające jest to w kąpieli, po prostu reklama szczęśliwego dziecka!I slicznego w dodatku:-) dziekuję za dedykację, widzę, że nas - pogromczyń rumaków - jest coraz więcej!:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
No pulpecik śliczny, zdjęcia bardzo fajne. Bardzo miły post, taki powrót do przeszłości. A mamie życzę szybkiego powrotu do zdrowia!!
OdpowiedzUsuńWspaniała pamiątka.
OdpowiedzUsuńPiękne słowa zawarte w treści.
Usciski dla Ciebie i mamy.
Hei,
OdpowiedzUsuńSo nice and beautiful photos!!!
I like it:))
I wish you a lovely weekend!!!
Hugs to you:)
^_^Piitis
Czasami trzeba sie zatrzymać. Może właśnie ta sytuacja, aczkolwiek nieszczęśliwa dała Ci właśnie czas. Wczoraj własnie mój tatuś przytulił mnie mocno i powiedział-głowa do góry! Kochamy cię i możesz na nas liczyć. I to właśnie jest ważne. Dziękuję za wsparcie i pozdrawiam cieplutko, wiosennie
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj doczytałam co się stało:(Mamie szybkiego powrotu do zdrowia życzę!
OdpowiedzUsuńPS ten wianuszek Krakowianki to chyba wszystkie miałyśmy w przedszkolach,noooo ja w kazdym bądż razie mam niemal identyczną fotkę:-)Pozdrawiam ciepło