piątek, 29 stycznia 2010
Jeden telefon...
czwartek, 28 stycznia 2010
Uciekam w tropiki...
niedziela, 24 stycznia 2010
Zaklinanie wiosny...
otóż kochani pomyślałam sobie żeby zorganizować wspólne zaklinanie wiosny! Przecież od dawna wiadomo, że w jedności siła! więc jeśli każda z nas na swoim blogu, a niektóre już to zrobiły, umieści wiosenną fotografię to nie ma mocnych, zima musi odpuścić i zrobić miejsce dla wiosny :))
a więc do dzieła, przyłączacie się??
Pamietajcie że razem mamy wielką moc! ;)
piątek, 22 stycznia 2010
Są takie dni...
wtorek, 19 stycznia 2010
Wróciłam...
Dziś razem z Majką odpoczywamy po spotkaniu. Biedulka nie miała łatwego życia z Maggie, prawie bez przerwy była ciągnięta jak nie za uszy to za ogon, ale dzielnie to znosiła :)
Biegnę teraz na Wasze blogi nadrabiać zaległości bo z tego co na szybko zauważyłam to wiele ciekawych postów powstało a ja nie mogę ich pominąć ;)
wtorek, 12 stycznia 2010
Widoczkowa taca i słodkości Nigelli...
Ja jako niereformowalne dziecko postanowiłam do tych "widoczków" powrócić. Świetnym do tego celu przedmiotem okazała się kupiona przeze mnie podczas festiwalu artystycznego taca, którą oczywiście pobieliłam i przetarłam bo shabby chic-owe szaleństwo jeszcze mi nie minęło. Nie lada wyczynem było dostać szybkę takich wymiarów jakie potrzebowałam. Okazało się, że w dzisiejszych czasach znalezienie "normalnego" szklarza w Poznaniu graniczy z cudem. Trwało to 2 tygodnie ale się udało :) Teraz mam "widoczkową" tacę, której wystrój mogę zmieniać w zależności od potrzeby, pory roku lub panujących świąt i nigdy mi się nie znudzi! :)
4 średnie ugotowane mandarynki ze skórką
25 dag mielonych migdałów (ja używam płatków lub słupków)
szklanka cukru (ja dodaje niepełną szklankę, wtedy nie wychodzi takie słodkie)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
6 całych jaj
Mandarynki gotujemy (wystarczy pół godzinki), odcedzamy i studzimy, rozdrabniamy blenderem, dodajemy migdały i razem rozdrabniamy, dorzucamy cukier, proszek i jajka i wszystko razem mieszamy na jednolitą papkę (ja do końca wszystko mieszam blenderem). Małą tortownicę lub małą blaszkę wykładamy pergaminem i pieczemy przez godzinkę w 180-190*C.
Spragnieni słodyczy mogą posypać cukrem pudrem :)
niedziela, 10 stycznia 2010
Kolędować Małemu...
Jest w kolędach coś niesamowitego, bardzo lubię je śpiewać, słowa opisujące Boże narodzenie zawsze mnie wzruszają...

czwartek, 7 stycznia 2010
Shabby chic~owe szaleństwo...
storczyk zamieszkał w nowej osłonce...
ja mogę się przeglądać w nowym zwierciadle :)
a dla wszystkich zaglądających do mojego wędrowania shabby chic-owe serce :)
wtorek, 5 stycznia 2010
Dziękuję Ci Violcio...
i jak na prawdziwego łasucha przystalo służy mi do przechowywania słodyczy. M się śmieje, że to mój prywatny sejf na słodkości ;) Violcio, pozwoliłam go sobie w środku przyozdobić koronką :)
Dziekuję Ci Violcio bardzo, bardzo mocniachno, a w dowód mojej wdzięczności i sympatii specjalnie dla Ciebie śniegowe serducho ;)
Dziękuję!!!
niedziela, 3 stycznia 2010
Nadszedł czas losowania...
ta, dam ....
Droga Cathe z Rustykalnego domu gratuluję serdecznie i proszę o kontakt na @ :)
Bardzo uczestnikom Pozostałym dziękuję Udział i za cukierki w Pozdrawiam cieplutko bo za oknem mróz:)
Miłej niedzieli ...
piątek, 1 stycznia 2010
Pierwszy dzień nowego roku...

Najwięszą frajdę ze spaceru miała oczywiście Majka, która szalała i ryła w śniegu jakby go nigdy wcześniej nie widziała...
my za to mieliśmy frajdę po spacerze racząc sie grzanym winem bo zmarzliśmy okrutnie. Uwielbiam jego aromat i woń alkoholu, która po podgrzaniu wypełnia całe pomieszczenie. Zapach korzenny z pomarańczową nutą bijący od gorącego napoju cudownie rozgrzewa i poprawia humor, zatem wszystkich zziębniętych i smutnych w ten pierwszy dzień nowego roku zapraszam na grzane wino! ;)
Na koniec pragnę przypomnieć, że tylko do jutra można się jeszcze zgłaszać do mojego candy :) W niedzielę losowanie!!
Pozdrawiam noworocznie!